TYLKO NA PUDELKU: "Oszust z Tindera" oszukał też swojego ochroniarza Piotra? "Uchyla się od zapłaty wynagrodzenia"
Jak się okazuje, Shimon Hayut mógł przez wiele miesięcy wykorzystywać nie tylko zmanipulowane przez siebie kobiety, ale również pracującego dla niego polskiego ochroniarza. Jak twierdzi prawniczka Piotra K., tinderowy oszust uchyla się od zapłaty sporej sumy pieniędzy.
Nie milkną echa głośnego dokumentu "Oszust z Tindera", który premierę miał kilka dni temu na Netflixie. Dokument skupił się na działaniach Shimona Hayuta, który podawał się za syna bilionera, Simona Leviev, i wyłudzał od zmanipulowanych kobiet bajońskie sumy pieniędzy. Oszust przez lata wykorzystywania finansowego swoich ofiar zebrał ponad 10 milionów euro. Uwagę polskich widzów w historii tinderowego manipulatora szczególnie przykuł fakt, że jednym z jego przystanków w trakcie licznych podróży była Polska.
Jeszcze większym zaskoczeniem okazała się tożsamość pracującego dla Hayuta ochroniarza, w produkcji nazywanego Peterem. Okazało się, że mężczyzną jest pochodzący z Polski Piotr K., którego, delikatnie mówiąc, nie zachwyciło to, w jaki sposób został przedstawiony w produkcji. W przesłanym Pudelkowi przez prawniczkę ochroniarza piśmie czytamy, że były współpracownik tinderowego oszusta żąda oficjalnych przeprosin oraz odszkodowania w wysokości 3 milionów od platformy streamingowej m.in. za "brak możliwości udzielenia komentarza wobec publikacji".
Na Tinderze poznała fana Breivika. Tę randkę będzie wspominać długo
Co więcej, z nadesłanego nam oświadczenia dowiadujemy się, że "oszust z Tindera" mógł oszukać nie tylko poznane na Tinderze kobiety, ale też swojego ochroniarza. Według pełnomocniczki Piotra K. Hayut uchyla się od zapłaty około 10 tysięcy euro za świadczone przez Polaka usługi.
W wiadomości przesłanej redakcji Pudelka prawniczka podkreśliła, że jej klient w swojej pracy "zajmuje się ochranianiem ludzi i jego obowiązki sprowadzają się do troski o życie, zdrowie i nietykalność cielesną klientów" i to w tym celu został zatrudniony przez Hayuta, a "z obowiązków tych Piotr. K wywiązał się wzorowo". W dalszej części pisma czytamy o braku przekazania należytego wynagrodzenia polskiemu pracownikowi oraz o fakcie, że przez dokument Netflixa "z dnia na dzień został [on] pozbawiony możliwości zarobkowania".
Sądzicie, że Piotrowi K. uda się udowodnić swoje racje?
W Pudelek Podcast przyjrzymy się teoriom spiskowym o polskich celebrytach krążących w internecie