TYLKO NA PUDELKU: TVP unika odpowiedzi, kto decydował o tegorocznej Eurowizji. Twierdzi, że to wywoła hejt. "KIŚCIE SIĘ WE WŁASNYM SOSIE"
Skoro nie zrobił tego personalnie Jacek Kurski, to kto? Od kilku dni usiłowaliśmy uzyskać odpowiedź na to pytanie. Przedstawiciel Telewizji Polskiej, finansowanej przez podatników, jej nie udziela, bo twierdzi, że... "chodzi tylko o nienawiść wobec TVP".
Zapewne temat tegorocznej Eurowizji, jak i poprzednich edycji konkursu, szybko uznalibyśmy za zamknięty. W tym roku jest jednak inaczej, i to nie z powodu występu Rafała Brzozowskiego, a atmosfery, którą kreuje Telewizja Polska. Zgadzamy się z Maffashion, która trafnie zauważyła, że za hejt wokół Brzozowskiego odpowiada głównie Jacek Kurski. Przypomnijmy, że Julia Kuczyńska musiała zamieścić sprostowanie po sugestiach, że tegorocznego kandydata wybrał personalnie właśnie Kurski: Eurowizja 2021. TVP zażądała od Maffashion... SPROSTOWANIA. "To nie Jacek Kurski wybrał Rafała"
Rozumiemy, że nie była to personalna decyzja prezesa TVP, a specjalnie powołanej komisji. Dlaczego więc nie znamy jej składu, podobnie jak nie wiemy, kto jeszcze ubiegał się o reprezentowanie Polski na Eurowizji? Telewizja Polska, jedyny w Polsce nadawca publiczny, finansowana jest z pieniędzy podatników. W ostatnich latach płyną do niej miliardy złotych z naszej kieszeni. Dlatego ten tekst nie będzie o Rafale Brzozowskim. Będzie o tym, jak próbowaliśmy uzyskać informację od Telewizji Polskiej.
Wiadomo, że za wybór reprezentanta na Eurowizję odpowiadała "grupa ekspercka" stworzona przez Agencję Kreacji Rozrywki i Oprawy, którą przedstawiciele TVP opisywali tak: Są to osoby o ogromnym doświadczeniu w kreowaniu formatów muzycznych i rozrywkowych, które oglądają miliony widzów Telewizji Polskiej. Ich zaangażowanie oraz intuicja pomogły rozwinąć karierę artystyczną polskim kandydatom poprzednich konkursów Eurowizji - odpowiedziano na zapytanie nadesłane przez redakcję Press w marcu tego roku.
Jedną z niewielu osób, które jesteśmy w stanie przypisać do Agencji Kreacji Rozrywki i Oprawy, jest Gabriela Dworniak - obecna dyrektorka tego oddziału. Wcześniej była związana z produkcją takich programów jak polsatowskie Taniec z Gwiazdami i Twoja twarz brzmi znajomo. Nie wiadomo jednak, czy brała jakikolwiek udział w tworzeniu "grupy eksperckiej".
Rafał Brzozowski – od uczestnika "The Voice" po czołową gwiazdę TVP
W poniedziałek zapytaliśmy więc Zespół Rzecznika Telewizji Polskiej o to, kto tworzył komisję ekspercką. Odpowiedź, mimo zapewnień, że zostanie sformułowana "do środy", przyszła w piątek. To i tak dobrze, bo na większość zapytań medialnych TVP po prostu nie odpowiada. W wiadomości przesłanej do naszej redakcji TVP najpierw przypomniała, że Rafał Brzozowski wcale nie wypadł tak źle, chociaż nawet o niego nie pytaliśmy.
W tegorocznym konkursie Eurowizji, jak co roku, wzięło udział sześciu reprezentantów uprzywilejowanych krajów, do których należy kraj organizatora, czyli Holandia oraz tzw. "Wielka Piątka": Hiszpania, Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy. Reprezentanci tych sześciu krajów trafili do Wielkiego Finału automatycznie, z pominięciem udziału w eliminacjach. Sensacją Eurowizji 2021 było to, że aż 4 z nich, tj.: Holandia Hiszpania Niemcy i Wielka Brytania - zamknęły tabelę Wielkiego Finału uzyskując odpowiednio zaledwie: 11, 6, 3 i 0 (!) punktów. W tej samej punktacji reprezentant Polski Rafał Brzozowski uzyskał przyzwoity wynik 35 punktów, lepszy nie tylko od reprezentantów 4 ww. krajów uprzywilejowanych, ale także od reprezentantów 6-ciu innych krajów m.in.: Australii, Czech czy Irlandii i Łotwy (tj. zwycięzców konkursu Eurowizji w przeszłości) - czytamy w przesłanym nam oświadczeniu.
Zgadzamy się: nie było tak źle, bo poprzedni reprezentanci często zajmowali jeszcze niższe miejsca. Nie mówmy jednak o biednym Rafale, a o wnioskowaniu TVP: Brzozowski musiał zmierzyć się z "intencjonalną atmosferą nienawiści", a media nie powinny dociekać szczegółów, bo to oznacza ataki na niego.
Podczas względnie udanego (zważywszy powyższe) udziału w konkursie, Rafał Brzozowski musiał zmierzyć się z niespotykaną, niesprawiedliwą i wyraźnie nakręcaną przez cześć polskich redakcji i blogerów intencjonalną atmosferą nienawiści. Kolejne pytania "dziennikarskie" w tej sprawie Telewizja Polska odczytuje, jako pretekst do kontynuowania niskich ataków na niego, na ekspertów i na innych potencjalnych kandydatów biorących udział w tegorocznej selekcji - czytamy.
Czyli: nie pytajcie, jak wyglądają kulisy pracy publicznej instytucji, którą współfinansujecie, bo przez to namawiacie do hejtu. Tak jakby nikt z TVP nie widział, że zamglone, niejasne komunikaty i ukrywanie pewnych procesów to dopiero podłoże do nienawistnych komentarzy. W Polsce istnieją wieloletni fani Eurowizji, którzy żyją konkursem przez cały rok, a nie tylko w momencie finałowego koncertu. Oni chcieliby wiedzieć, kto startuje do zaszczytnego miana bycia ich reprezentantem i kto odpowiada za taki, a nie inny wybór. Cytując klasyka - takie informacje im się po prostu należą. Jak czują się w tym roku? W ich odbiorze nagle z niebytu wyłonił się Rafał Brzozowski. Przypomnijmy, że jeszcze do niedawna reprezentanci Eurowizji byli wybierani w krajowych eliminacjach organizowanych w formie koncertu. Wtedy mało kto polemizował z werdyktem.
Telewizja Polska powtarza, że nie zdradzi, kto jeszcze chciał jechać na Eurowizję, bo to będzie oznaczać negatywne komentarze.
Wobec łatwych do odkrycia intencji dopytujących się o nazwiska pozostałych kandydatów i oceniających ich ekspertów AKRiO, TVP ze zrozumieniem przyjmuje, iż osoby te mogą nie życzyć sobie uczestniczenia w kolejnej odsłonie spektaklu nienawiści i nie wyrażają zgody na podawanie ich danych - czytamy w otrzymanej wiadomości.
Cóż, wiele wskazuje na to, że personaliów innych wykonawców nie poznamy. Nie dowiemy się nawet, czy w ogóle jacyś inni artyści byli brani pod uwagę. Jak wynika z naszych informacji, TVP najpierw kupiła od Szwedów piosenkę The Ride, a dopiero później szukała piosenkarza, który mógłby ją zaśpiewać. Podobno podjęto decyzję, że tempo utworu jest nieodpowiednie dla Alicji Szemplińskiej i dlatego postawiono na Rafała. TVP tego nie przyzna, bo dopiero wtedy wybuchłby hejt, którym tak chętnie się zasłania.
Na koniec zasłoniono się jeszcze Eurowizją Junior i sukcesami Polski w tym konkursie. Nikt nie kwestionował wyboru Roksany Węgiel, Viki Gabor i Ali Tracz na reprezentantki Polski, bo tu zasady były jasne - wygrały Szansę na Sukces. Miały dobre piosenki, wystąpiły na jasnych zasadach. Telewizja Polska twierdzi zaś, że nikt o to nie pytał, bo wtedy... musiano by pisać o nich tylko dobrze. Zamiast zauważenia, że o młodych wokalistkach pisze się z uznaniem, ktoś z Zespołu Rzecznika Telewizji Polskiej pozdrowił nas w osobliwy sposób i kazał "kisić się we własnym sosie".
Gdy Telewizja Polska w podobny sposób wyłoniła kandydatki Eurowizji Junior, które wygrały w poprzednich latach w spektakularny sposób ten konkurs - nikt nie dopytywał o nazwiska jurorów. Dlaczego? Bo wtedy musiano by oddać tym ludziom szacunek i splendor. A przecież chodzi tylko o nienawiść wobec Telewizji Polskiej. TVP nie zamierza ułatwiać hejtu hejterom. Kiście się we własnym sosie - czytamy.
Przypomnijmy, że według szacunków OKO Press z lutego tego roku, Telewizja Polska dostała w cztery lata 5,9 miliarda złotych. WOŚP przez 27 lat działalności przekazała chorym... 1,1 miliarda złotych.