Trwa ładowanie...
Przejdź na
Droppa
Droppa
|
aktualizacja

Wojtek Sawicki TRAFIŁ DO SZPITALA! Żona blogera opisała sytuację na SORze: "Niezrozumienie, upokarzanie, STRASZENIE"

288
Podziel się:

Agata Tomaszewska, żona Wojtka Sawickiego z bloga "Life on Wheelz", opisała w drastycznych szczegółach, jak wyglądały ostatnie dni, gdy czuwała u boku męża na SORze. Twierdzi, że była upokarzana przez personel szpitala. "Nie wiem, ile razy płakałam".

Wojtek Sawicki TRAFIŁ DO SZPITALA! Żona blogera opisała sytuację na SORze: "Niezrozumienie, upokarzanie, STRASZENIE"
Horror Wojtka Sawickiego na szpitalnym oddziale ratowniczym (fot. Instagram)

Niepokojące wieści docierają do nas od Wojtka Sawickiego i jego żony, Agaty Tomaszewskiej. Popularny bloger chorujący na dystrofię mięśniową Duchenne'a, znany z prowadzenia profilu Life on Wheelz, trafił niedawno na szpitalny oddział ratunkowy. O całym zajściu poinformowała w mediach społecznościowych jego małżonka. Podczas gdy Wojtek walczył o życie, czuwająca u jego boku Agata musiała ponoć mierzyć się z upokorzeniem i brakiem zrozumienia ze strony personelu medycznego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Rzecznik rządu zdenerwowany. Mówi o skandalu w szpitalu z policją

Jest silny i niezwykle dzielny, ale nikt by tego nie wytrzymał, nawet zdrowy jak rydz człowiek. Po rutynowym zabiegu dnia pierwszego balonik utrzymujący rurkę pod skórą pękł. Nie wiadomo dlaczego. Powinien wytrzymać lata. Nie wytrzymał nawet kilku godzin. Następnego dnia byliśmy znów na SORze. Noc w szpitalu. Nerwy, walka o pozostanie z mężem, który sam nie ruszy dłonią, ani nie wezwie pomocy. Niezrozumienie, brak komunikacji, straszenie. Czekanie, przesuwanie, nerwy - opisuje w szczegółach na Instagramie Tomaszewska.

Chwile grozy na SORze. Żona Wojtka Sawickiego nie mogła liczyć na wsparcie

Dalej Tomaszewska poskarżyła się, że panujące w polskich szpitalach reguły niezwykle skomplikowały w jej odczuciu doświadczenia ostatnich dni. Najpoważniejszy zarzut zmartwiona żona sformułowała wobec bliżej nieokreślonych osób, które miały "strofować ją" za to, że chciała, aby uratowano jej męża.

W końcu się udało. Wojtek po pierwszym zabiegu był pełen wigoru. Po drugim zabiegu wygląda jak piękny alien-zombie. Nie wiedziałam, że może być jeszcze chudszy. Teraz śpi, zmęczyło go zjedzenie kawałka czekoladki. Przyjechała jego mama nas powspierać. Nie wiem, ile razy płakałam. Pewnie dłużej niż spałam. Ta niepewność, niezrozumienie jego sytuacji, sztywne, okrutne szpitalne reguły.

Trzy dni nieodstępowania mojego męża ani na krok. Nieustannego napięcia. Trzy dni wyjęte z życia, spędzone na walce, na czekaniu na informacje, na byciu upokarzaną i strofowaną za to, że chcę, by mąż przeżył, by otrzymał informacje i właściwą opiekę. (...) Każde zanurzenie w szpitalnej rzeczywistości jest dla mnie doświadczeniem surrealistycznym i traumatycznym - czytamy pod zdjęciem śpiącego w szpitalnym łóżku Sawickiego.

Pod postem pojawiła się masa komentarzy wspierających parę. Na szczęście Tomaszewska poinformowała kilkanaście godzin temu, że wróciła już z mężem do domu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(288)
Mira
10 miesięcy temu
Nie opisuje niczego co by wskazywało, że ja źle potraktowano , jej mężowi udzielili pomocy, jakiej powinni powtórzyli zabieg . Więc co znowu za burze chcą wywołać
Ooo
10 miesięcy temu
Czy ktoś się wreszcie wezmie za tę znieczulice w szpitalach i sluzbie zdrowia. To jest straszne jak wyglada ten system. Nawet rejestrując sie do przychodni "słysze"to przewracanie oczami i foch że w ogole zawracam glowe....a dalej jest gorzej. Szpital, bóle porodowe, a ja odpowiadam przez godzine na pytania w formularzu zamiast być zaopiekowana przez personel....Dziecko i 40 stopni goraczki, a pani recepcja odpowiada ze numerkow brak i zebym się nie denerwowala bo wszystkie dzieci sa przecież chore i ona dla mojego nie znajdzie miejsca....Dramat
Monikk
10 miesięcy temu
Ja ją podziwiam. I chce wierzyć że to miłość
Msm
10 miesięcy temu
Atencjuszom mówię nie!
Borek
10 miesięcy temu
Polska służba zdrowia to oksymoron …
Najnowsze komentarze (288)
katka
10 miesięcy temu
napisala sie i w sumie nic konkretnego
Emeryt
10 miesięcy temu
Same ogólniki zero faktów. Jak było złe trzeBa było wymóc przewiezienie do szpitala
Aga Rock
10 miesięcy temu
Czy Podziękowała Pani lekarzom za opiekę i że mąż jest już w domu?Bo jednak chyba mu pomogli.
Rena
10 miesięcy temu
Nie wiem kto w tym związku jest bardziej chory
Zbyszek
10 miesięcy temu
Zalezy od ludzi. Ja jako ratownik medyczny nie czuje sie ponizony jak ktos powie ze pracuje w służbie zdrowia. Mamy nawal pracy ech.
Ula
10 miesięcy temu
Ledwo 2 tygodnie temu siedziała w Irlandii, teraz znów ma wycieczkę, nawet nie pracuje, a ma najwyraźniej niezłe pieniądze i przy takich środkach czelność do narzekania, że nie dostali z mężem mieszkania socjalnego? Ja pracuję w korpo, jestem dobrze oceniana, a nie stać mnie na tak częste wyjazdy, ani tak drogie mieszkanie, jakie ma Agata, więc serio, zaczyna mi się ulewać. Wiedziała, na co choruje jej mąż i jak to będzie wyglądać, a co chwilę od niego wyjeżdża. Ciekawe, jak on się czuje z tym, że mimo, iż ma żonę, ciągle zostaje sam, bo ona musi od niego odpocząć? Z takim podejściem do związków Agata tylko niszczy swojego męża, który zapewne ją wspiera i stara się, ale nie zauważa, że jest wykorzystywany. Niech on lepiej zapisze w testamencie swój majątek na rodziców, którzy rzeczywiście się nim zajmują, którzy walczyli o jego życie i wciąż to robią, bez uciekania na wycieczki po 3 dniach spędzonych z nim w szpitalu. Agata ma 40 lat, a zachowuje się jak rozwydrzone, oderwane od rzeczywistości dziecko, któremu nic nie pasuje i wszystko chce mieć pod nos za darmo.
Karolina
10 miesięcy temu
To jest układ, relacja biznesowa dwóch partnerów. On potrzebuje jej, ona jego. Ale miłości w tym nie widzę. To, co pokazują na Instagramie, jest tylko fragmentem ich prawdziwego życia. Ona nie pracuje, ciągle jeździ, promuje płytę, już teraz wybyła odpocząć w góry (oczywiście już usunęli ten post z Insta, bo poczuli falę hejtu, a przecież oni muszą pozostać tacy idealni). Sama byłam niedawno mocno chora, reaktywne zapalenie stawów, nie mogłam chodzić, finalnie byłam 2 tygodnie w szpitalu, każdego dnia odwiedzał mnie mój mąż, pomagał się umyć, przebrać, kładł do łóżka. Nim trafiłam na oddział, opiekował się mną mąż w domu, też miał już dość tej opieki, podnieść mnie, posadzić na toaletę, podetrzeć, umyć, itp. Po powrocie do domu jednak mąż wziął 3 dni urlopu, by mi pomóc doprowadzić mieszkanie do czystości, by po prostu pobyć ze mną, gdy już jestem w miarę ustabilizowana farmakologicznie. Nie pojechał sobie w góry odpocząć ode mnie i NASZYCH problemów. Bo łączy nas miłość.
ada
10 miesięcy temu
tyle gadania ze ludzi coraz mniej a pojdzie sie do sklepu i cala masa az ciazno w alejkach wiec nie pieprzcie bzdur
ada
10 miesięcy temu
on jej w niczym nie pomoze nic nie zrobi dla mnie jest dziwna on jest jak duze dziecko nie facet na zycie
gosc
10 miesięcy temu
w polskich szpitalach zatrudniają ludzi którzy się z powołaniem zdecydowanie pomylili, narzekające dziadostwo i przychodzą do pracy od niechcenia, potem 10 h wyzywają się na pacjentach i nie tylko , mój pies u weterynarza ma lepszą opieke od serca niz ja w jakimkolwiek szpitalu
ada
10 miesięcy temu
narzekania sa takie nudne ostatnio
Gosciu
10 miesięcy temu
A ta się będzie dalej promowała na kalece. Ciekawe co wymyśli jak jego zabraknie
Nichalina
10 miesięcy temu
Ja zle zachowania zglaszam na biezaco do przelozonych lub pisze oficjalne pisma- raz, drugi, trzeci mi pracownik obslugi klienta powiedział, wrecz ordynarnie zebym nie przychodzila to zostalo zgloszone i podziekowano tej pani. Na szczescie rozmowy byly nagrywane przez ich firme. Nie moze tak byc ze czesc personelu traktuje pacjentow (najgorzez ze tych spokojnych, malo smialych) jak natretow, ktorzy nie powinni im zaklocac plotkowwnia czy flirtowania.
ojciec
10 miesięcy temu
nie doczytałem co takiego złego, upokarzającego zrobili na tym SORze. sam nie dawno byłem z dzieckiem super opieka bardzo miła , zresztą siedzieliśmy tam kilka minut i do wszystkich wszyscy mili i co chyba najważniejsze bardzo zaangażowani, uczynni żadnych uwag negatywnym nie mieliśmy mimo było to po 3 w nocy. Co tam było takiego upokarzającego??????
...
Następna strona