Wszystkie grzechy Justina Timberlake'a: nakłanianie Britney do aborcji, afera sutkowa, pozamałżeńskie flirty, jazda po pijaku...
Justin Timberlake zaprezentuje się dziś polskiej publiczności. Baczni obserwatorzy jego poczynań doskonale wiedzą, że piosenkarzowi daleko do świętoszka, na jakiego kreował się w początkowych latach kariery. Do dziś w mediach pobrzmiewają echa jego mrocznej przeszłości. Poznajcie największe wpadki wizerunkowe amerykańskiego wokalisty.
Justin Timberlake bezsprzecznie jest jedną z największych muzycznych gwiazd XXI wieku. Jego działalność solową poprzedziła trwająca aż 9 lat przygoda z boysbandem NSYNC. Spośród pięciu idolów nastolatek to właśnie posiadacz charakterystycznej fryzury przypominającej nudle jako jedyny osiągnął ogólnoświatowy sukces, którego potwierdzeniem jest jego najnowsza trasa koncertowa. Do końca lutego zapewniła mu ona wpływy w wysokości ponad 205 milionów dolarów.
Dziś wieczorem największych przebojów Amerykanina wysłuchają jego polscy fani zebrani na PGE Narodowym. Co ciekawe, wokalista odwiedził nasz kraj niespełna rok temu, grając dwa koncerty w Krakowie. Początkowo istniały obawy, że jeden z nich nie dojdzie do skutku z uwagi na przypadające na ten sam dzień rozpoczęcie procesu związanego z zatrzymaniem go za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Ostatecznie sąd zgodził się na jego udział w rozprawie w trybie zdalnym.
Ubiegłoroczne aresztowanie muzyka było zaledwie wisienką na torcie jego przewinień i skandali, które wywoływał w mniej lub bardziej świadomy sposób. Zapewne pamiętacie, jak ponad 20 lat temu podczas występu na Super Bowl ściągnął fragment ubrania Janet Jackson, eksponując jej sutek na oczach świata. Rykoszetem oberwała za to wokalistka, która została skazana na kilkuletnią medialną banicję, podczas gdy Justin niezmiennie święcił triumfy. W jeszcze większym stopniu wywrócił do góry nogami życie Britney Spears. To właśnie jej przypisał winę za rozpad ich głośnego związku. Po wielu latach postanowił się zreflektować, choć na niewiele się to zdało.
Chcę przeprosić Britney Spears i Janet Jackson, obie z osobna, ponieważ zależy mi na tych kobietach i szanuję je, a wiem, że zawiodłem. (...) Nasza branża jest zepsuta. Nastawia mężczyzn, zwłaszcza białych, na sukces. Jako człowiek na uprzywilejowanej pozycji muszę o tym głośno mówić. Z powodu własnej ignorancji nie widziałem tego wszystkiego, co działo się w moim życiu, ale nie chcę już nigdy mieć korzyści z tego, że inni są ściągani w dół. Nie byłem idealny. Wiem, że te przeprosiny to pierwszy krok, który nie rozgrzesza moich działań z przeszłości - przemówił w 2021 r. po premierze dokumentu "Framing Britney Spears", który odsłonił nieznane wcześniej kulisy ich miłosnej relacji oraz historię wizerunkowego upadku piosenkarki.
Pamiętacie inne głośne występki Timberlake'a? Jeśli nie, możecie je sobie odświeżyć, zaglądając do naszej galerii.
ZOBACZ TEŻ: Justin Timberlake PIERWSZY RAZ reaguje na skandal po książce Britney Spears. Na scenie padły wymowne słowa
Z okazji 30. lat Wirtualnej Polski zapraszamy do udziału w konkursie "Za co kochasz internet?". Do wygrania aż kilkaset podwójnych biletów na wyjątkowy koncert sanah, który odbędzie się 19 września 2025 r. na PGE Narodowym. Pokaż swoją kreatywność i świętuj razem z nami! Szczegóły i formularz zgłoszeniowy znajdziesz na stronie 30lat.wp.pl/konkurs
Justin i Britney poznali się jeszcze jako dzieci, które podbijały serca widowni w kultowym "Klubie Myszki Miki". Rozpoczęty w 1999 r. związek przypadł na czasy początków ich popularności. Niestety, po 3 latach pozornej sielanki ulubieńcy publiczności rozstali się w atmosferze skandalu. Wokalista obarczył całą winą za rozstanie swoją eksdziewczynę, czego potwierdzeniem miały być słowa o porzuceniu go zawarte w tekście przeboju "Cry Me a River". Dopiero dwie dekady później, wraz z publikacją biografii "Kobieta, którą jestem" artystka podzieliła się własną wersją zdarzeń.
Kiedy Justin mnie zdradzał i był uwodzicielski, wszyscy uznali to za urocze - mogliśmy przeczytać w wydanej 1,5 roku temu książce.
Jeszcze bardziej kontrowersyjny fragment dotyczył nieplanowanej ciąży wchodzącej wówczas w dorosłość księżniczki popu. Z jej słów wynika, że Timberlake nie dopuszczał do siebie myśli o ojcostwie.
Była to dla mnie niespodzianka, ale nie tragedia. Bardzo kochałam Justina. Zawsze miałam nadzieję, że pewnego dnia założymy wspólnie rodzinę. Ale Justin zdecydowanie nie był zachwycony moją ciążą. Powiedział, że nie jesteśmy gotowi, aby w naszym życiu pojawiło się dziecko. Że jesteśmy na to o wiele za młodzi.
Kontynuując swoje zwierzenia, Britney Spears wyraźnie dała do zrozumienia, że wbrew własnej woli usunęła ciążę. Jak przyznała, było to "jedną z najbardziej bolesnych rzeczy, jakich doświadczyła".
Jestem pewna, że ludzie mnie za to znienawidzą, ale zgodziłam się nie urodzić dziecka. Nie wiem, czy to była właściwa decyzja. Gdyby to zależało tylko ode mnie, nigdy bym tego nie zrobiła. A jednak Justin był tak pewny swego - dodała w swoim niezwykle szczerym wyznaniu.
Janet Jackson była jedną z gwiazd 38. Super Bowl. Całymi tygodniami przygotowywała się do swojego występu, który miał pomóc jej w wypromowaniu wydawanego 2 miesiące później albumu. Tymczasem jego wyniki sprzedaży okazały się dużo niższe od prognozowanych, w czym największy udział miał właśnie Timberlake. Zagraniczna prasa nie zostawiła suchej nitki na artystce, której naga pierś ukazała się dziesiątkom milionów Amerykanów oglądających transmisję na żywo.
Winny całego zamieszania Justin, zrywając spontanicznie fragment jej gorsetu, nie spodziewał się zapewne, że jego pozornie niewinny występek pogrąży karierę starszej koleżanki na kilka kolejnych lat. Wielbiciele Janet oskarżali go o tchórzostwo przez brak wstawiennictwa się za nią w okresie medialnego linczu. Okazało się jednak, że uczynił to na wyraźną prośbę piosenkarki.
To ja powiedziałam, że powinien przemilczeć całe to zajście. Wiedziałam, że cała negatywna uwaga i tak skupi się na mnie. Nie chciałam, żeby sobie zaszkodził - ujawniła po wielu latach w rozmowie z dziennikarzami "New York Times".
Zdaje się, że Prince nie należał do entuzjastów twórczości Timberlake'a. Kiedy ten zgarniał nagrody za wydany w 2006 r. przebój "SexyBack", artysta nazywany "Księciem Popu" złośliwie skomentował, że "sexy nigdy nie odeszło". Dotknięty tym żartem Justin odszczekał się jednemu z najbardziej wpływowych muzyków wszech czasów. Nie uczynił tego jednak wprost. Postanowił zrobić to za pomocą fragmentu tekstu nagranego rok później utworu "Give It to Me".
Brakowało nam ciebie na listach przebojów w zeszłym tygodniu. Cholera, no tak, nie było cię tam. Jeśli "sexy" nigdy nie odeszło, to czemu wszyscy się mnie czepiają? Nie hejtuj mnie tylko dlatego, że to nie ty na to wpadłeś - śpiewa w piosence nazywanej dissem na Prince'a.
Nieoczekiwanie 11 lat później Justin Timberlake postanowił upamiętnić zmarłego artystę. Podczas występu na Super Bowl w 2018 r. zasiadł przy pianinie i zaśpiewał fragment jego przeboju "I Would Die 4 U". Wyświetlenie na ekranie jego zdjęcia i oddanie mu hołdu w kontekście dawnej afery wywołało spory niesmak fanów "Księcia".
Za Justinem Timberlakiem ciągnie się opinia niepoprawnego kobieciarza. Mimo że już od prawie 13 lat tworzy związek małżeński z aktorką Jessicą Biel, wielokrotnie wystawiał cierpliwość żony na próbę. Zaczęło się od rzekomego 3-dniowego romansu z aktorką Olivią Munn, do jakiego miało dojść jeszcze przed ślubem. Współpracownicy piosenkarza szybko odsunęli od niego wszelkie pogłoski o jego niewierności.
Kiedy wydawało się, że artysta wreszcie się ustatkował u boku żony, w 2019 r. uwieczniono na zdjęciach jego czułości w barze z poznaną na planie filmowym Alishą Wainwright. Justin doskonale zdawał sobie sprawę, że tym razem tak łatwo się nie wywinie. Postanowił więc wyprzedzić ruch dziennikarzy i opublikować oświadczenie.
Kilka tygodni temu wykazałem się brakiem rozsądku. Żeby było jasne, nic nie wydarzyło się między mną a moją koleżanką. Tej nocy wypiłem o wiele za dużo i żałuję swojego zachowania. Powinienem był to przewidzieć. To nie jest przykład, jaki chcę dawać swojemu synowi - napisał na Instagramie.
Po kilku latach względnego spokoju piosenkarz ponownie zafundował żonie nadmiar stresu i nieprzespane noce. W czerwcu ub. r. został aresztowany za jazdę pod wpływem alkoholu. Policjant, który zatrzymał nietrzeźwego kierowcę, nie rozpoznał w nim gwiazdy estrady.
Po wysłuchaniu oskarżeń i spędzeniu nocy w areszcie Justin został zwolniony bez konieczności wpłacania kaucji. Podczas wrześniowej rozprawy przyznał się do winy, tłumacząc zaistniałą sytuację "wypiciem jednego martini". Ostatecznie zasądzono mu konieczność zapłaty grzywny w wysokości... 500 dolarów. Ponadto został zobowiązany do odbycia 25 godzin prac społecznych.