Trwa ładowanie...
Przejdź na
aktualizacja

Kapelan Lecha Wałęsy przyznał się DO PEDOFILII: "Była chwilka pieszczenia i wracaliśmy do swoich spraw"

0
Podziel się:

Ksiądz pedofil zmarł w lutym tego roku. Jeszcze przed śmiercią podzielił się ze swoją ofiarą refleksją, że w końcu... molestowanie to "nic takiego strasznego".

Kapelan Lecha Wałęsy przyznał się DO PEDOFILII: "Była chwilka pieszczenia i wracaliśmy do swoich spraw"

Na 11 maja wyznaczono datę premiery długo oczekiwanego dokumentu Tomasza Sekielskiego na temat pedofilii w Kościele Katolickim i wieloletniej zmowie milczenia, która panowała wokół seksualnych skandali.

Widzowie, którzy obejrzeli film Tylko nie mów nikomu, ujawnili, że było to niezwykle trudne emocjonalnie przeżycie, a Tomasz Terlikowski w swoim wpisie w Internecie dał do zrozumienia, że też szykuje się do obejrzenia.

Nie, nie oglądałem go jeszcze, ale z informacji jakie docierają wynika, że historie jakie przedstawia dziennikarz są prawdziwe, a to oznacza, że trzeba się z nimi zmierzyć. - przestrzegł w Internecie. Nie wystarczy oznajmić z oburzeniem, że to kolejny atak na Kościół.

Dodał, że ujawnienie prawdy, choćby najtrudniejszej, jest dla niego ważne nie tylko jako dla katolika, lecz przede wszystkim jako ojca pięciorga dzieci.

Jednym z przypadków, pokazanych w filmie Sekielskiego jest sprawa wieloletniego spowiednika Lecha Wałęsy. Po zaprzysiężeniu Wałęsy na urząd prezydenta RP, ksiądz prałat objął stanowisko osobistego kapelana prezydenta i razem z nim przeprowadził się do Warszawy.

Po przegranych przez Wałęsę wyborach w 1995 roku, obaj wrócili do Trójmiasta. Wtedy zaczął się koszmar 12-letniego wówczas ministranta.

Ten dorosły obecnie, silnie straumatyzowany mężczyzna zdecydował się po latach skonfrontować ze swoim oprawcą. Jego spotkanie z 79-letnim schorowanym księdzem odbyło się w Gowidlinie na Kaszubach. Jego przebieg zarejestrowała ukryta kamera Sekielskiego.

Stąd wiadomo, że ksiądz, patrząc swojej ofierze prosto w oczy, tłumaczył lekko, że przecież nic się strasznego nie stało.

Była chwilka pieszczenia i wracaliśmy do swoich spraw - wspominał ciepło.

Na usprawiedliwienie dodał, że molestowanie odbywało się w zasadzie z inicjatywy dwunastolatka, bo przecież, jak to chłopiec "miał apetyt", a poza tym to "nie szło w złym kierunku". Skąd my to znamy...?

Ksiądz pedofil zmarł w lutym tego roku. Z zarejestrowanego przez Sekielskiego spotkania, które odbyło się krótko przed jego śmiercią nie wynika, by pod koniec życia towarzyszyły mu refleksje na temat zła, które uczynił.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)