W listopadzie 2016 roku do mediów przedostała się informacja o tym, że znana z serialu Gra o tron Sophie Turner i popularny muzyk Joe Jonas zaczęli się spotykać. Celebryci niemal od razu stali się jedną z najpopularniejszych par młodego pokolenia. Amerykańscy gwiazdorzy poznali się za pośrednictwem Instagrama i - jak sami przyznali - już pierwsze spotkanie utwierdziło ich w przekonaniu, że są bratnimi duszami. Ku zdziwieniu większości zakochani po niespełna roku znajomości ogłosili zaręczyny, a dwa tygodnie temu zdecydowali się na spontaniczny ślub w Las Vegas. Narzeczeni udali się do jednej z tamtejszych kaplic, gdzie ślubu udzielił im mężczyzna przebrany za Elvisa Presleya. Cała ceremonia kosztowała ich zaledwie 600 dolarów.
Pod koniec kwietnia okazało się, że życie Turner nie zawsze miało się tak dobrze, jak ma to miejsce obecnie. Aktorka zdradziła wówczas, że od dłuższego czasu zmaga się z depresją i przyznała się do tego, że miewała nawet myśli samobójcze.
W wywiadzie udzielonym ostatnio magazynowi Times kontynuowała temat, przyznając, że nagła sława i dorastanie na oczach wszystkich było dla niej bardzo nieprzyjemnym doświadczeniem.
Wolałabym, żeby moje dorastanie nie przebiegało na oczach całego świata. Byłabym znacznie zdrowsza psychicznie, gdyby moje życie nie było stale dokumentowane odkąd skończyłam 13 lat - stwierdziła gorzko.
Gwiazda Gry o tron zdradziła również, że z presją sławy pomaga jej radzić sobie mąż. Turner pokusiła się nawet o stwierdzenie, że w pewnym sensie ukochany uratował jej życie:
Byłam bardzo niestabilna mentalnie. Powiedział mi: "Nie mogę z tobą być, dopóki nie pokochasz siebie. Nie chcę, żebyś kochała mnie bardziej niż siebie". Myślę, że w pewien sposób uratował mi życie.
Aktorka ujawniła również, że zdarzyło im się raz zerwać na jeden dzień, jednak oboje szybko zrozumieli, że był to ogromny błąd:
To był najgorszy dzień w naszym życiu. Przez chwilę oboje mieliśmy wątpliwości. Na szczęście już 24 godziny później zachowywaliśmy się jak gdyby nigdy nic - podsumowała.
