Trwa ładowanie...
Przejdź na
Piotr Grabarczyk "Grabari"
Piotr Grabarczyk "Grabari"
|
aktualizacja

Okiem Pudelka: O co chodzi Rosati, menadżerka Chylińskiej pokazuje SMS-y od jej męża i koniec miłości Grzeszczak i Libera

49
Podziel się:

Bywają takie tygodnie w show-biznesie, że niewiele się dzieje, skandaliści robią sobie wakacje, a znudzeni redaktorzy wpatrują się w celebryckie profile w social mediach w poszukiwaniu jakiegokolwiek "mięsa". Wtedy jednak możemy liczyć na etatowe aferzystki i wyobraźnię internautów. Nie zawiedli i tym razem!

Okiem Pudelka: O co chodzi Rosati, menadżerka Chylińskiej pokazuje SMS-y od jej męża i koniec miłości Grzeszczak i Libera
Okiem Pudelka (AKPA, EAST_NEWS)

Nie ma chyba w Polsce drugiej aktorki, która od blisko 20 (!) lat częściej niż na planach filmowych gościła w kronikach towarzyskich, tabloidach i okładkach kolorowych magazynów. Gwiazda Weroniki Rosati rozbłysła w momencie, gdy prasa bulwarowa przeżywała swój największy rozkwit i wypatrywała tylko kolejnych ofiar. A młodziutka i śliczna dziewczyna z nazwiskiem (dziś nazwalibyśmy ją "nepo-baby") była niezwykle wdzięcznym tematem, szczególnie, że niemal wszystko podawała na tacy: kontrowersyjne związki (m.in. z Maxem Kolonko), głośne marzenia o Hollywood, które nijak miały się do jej faktycznych umiejętności i niepohamowana chęć do tego, aby być na ustach wszystkich. To się oczywiście szybko zemściło, bo zamiast wielkiej kariery, dostała wprawdzie wielką, ale niekończącą się telenowelę o swoim życiu, nad którą już dawno straciła medialną kontrolę. I niestety, wygląda na to, że nie wyciągnęła z tego żadnych wniosków.

"Może urodziłam się, żeby cierpieć?" - ogłosiła przed laty na okładce "Gali" i najwyraźniej ta myśl z Weroniką pozostała aż do dziś. Instagramowe oskarżenia wysnuwane wobec Piotra Adamczyka każą sobie zadać jedno pytanie: co Rosati chce w ten sposób uzyskać? Nie pieniądze przecież, bo jak zapewnia, jej kariera w Hollywood rozkwita i jeśli wierzyć tym zapewnieniom, niebawem ujrzymy ją na ekranie dużej produkcji przez więcej niż dwie i pół minuty. A zupełnie poważnie, miejscem na walkę o pieniądze byłby sąd, bo przedstawiona przez celebrytkę sytuacja jest niewesoła. Przepraszam, nie przez celebrytkę, a "osobę z jej otoczenia", która postanowiła wypowiedzieć się w jej imieniu na łamach jednego z portali. Żeby była jasność, nie ona sama.

Wracając do sedna: Weronika nadal odczuwa konsekwencje wypadku spowodowanego przez byłego partnera, w tle są insynuacje o wprowadzeniu w błąd przez jego prawnika, który rzekomo namówił ją na niekorzystną dla niej ugodę i generalne poczucie krzywdy i zaprzepaszczonych szans. Czyli musi chodzić o prawdę. Mamy się dowiedzieć, jak to wszystko naprawdę wyglądało i uwierzyć jednej ze stron. Zastanawiam się tylko, skąd miłośniczce Elizabeth Taylor przyszło do głowy, że opinia publiczna nagle jednym głosem powie "Panie Adamczyk, nieładnie, proszę się poprawić"? Dlaczego Rosati szuka sprawiedliwości tam, gdzie absolutnie nie może na nią liczyć? Na boga, dziewczyno, walczysz z Papieżem i Chopinem w jednej osobie! A ten rozgrywa ją widowiskowo - na pełne emocji oskarżenia odpowiada chłodno, oddając głos prawnikowi operującemu faktami, kwotami i datami. Opinia publiczna pyta wtedy: "to o co jej w końcu chodzi?!". To wystarczający powód, aby nie powierzać jej swojego losu. Słowo się niestety rzekło i teraz Rosati może obserwować, jak ludzie rozliczają ją z tego, że biega w szpilkach po Los Angeles, więc noga musi być zdrowa.

Kobiety, również te znane, często z poczucia bezsilności i beznadziejnej perspektywy starcia z wpływowymi mężczyznami dysponującymi pieniędzmi i władzą, uciekają się do ostateczności i chcą po prostu zostać wysłuchane. Czasem to jedyny sposób, aby zaznały spokoju i poczucia, że o ich krzywdzie dowiedział się świat. No więc dowiedzieliśmy się o krzywdzie Weroniki Rosati, ale niestety nie bardzo wiemy, co zrobić z tą informacją. Może dlatego, że to nie my powinniśmy ją rozstrzygać i decydować o karze dla sprawcy? A jeśli to jednak spoczywa w naszych rękach, poprosimy o konkretne instrukcje. Mamy bojkotować filmy z Adamczykiem, publikować masowo emotki nogi w gipsie na jego Instagramie z prośbą "zapłać za ortopedę!" czy zwyczajnie uważać go za złego człowieka?

Na pocieszenie dla Weroniki, macki tabloidów i portali plotkarskich dopadną nawet i te medialnie wstrzemięźliwe koleżanki. Przekonała się o tym Agnieszka Chylińska, która wprawdzie nie szczędzi fanom regularnych aktualizacji muzyczno-terapeutycznych o swoim dobrostanie psychicznym, ale za to o jej życiu uczuciowym z ust samej zainteresowanej słyszymy niewiele i jeszcze mniej wiemy. Bo co tu wiedzieć? Męża na okładce i ściankach nie było, ewentualne kryzysy przepracowywane są nie w telewizji, a zaciszu domowym - jednym słowem, nuda. Ale wtedy z pomocą przychodzą internauci i media, które na tyle rozpaliły plotkę o romansie wokalistki z jej menadżerką, że rzeczona agentka, Joanna Ziędalska, poczuła się w obowiązku ten homoerotyczny pożar szybko ugasić stosownym dementi.

Faktycznie, panie na zdjęciach okazują sobie sporo czułości, Agnieszka niekoniecznie wpisuje się wizualnie w stereotyp żony i matki, o jej miłości do menadżerki czytamy częściej niż jakiekolwiek wzmianki o mężu, zatem to równanie mogło dać jeden wynik. Spojrzałbym na to jednak z nieco innej strony - w końcu wychodzimy z hetero bańki i plotkujemy o romansach tej samej płci. Postęp jak się patrzy! Niech tylko Chylińska się z tego wszystkiego śmieje pod nosem, bo jej smutne piosenki kochamy, ale ją samą wolimy szczęśliwą.

A skoro o smutnych piosenkach mowa… Czy Polska jest gotowa na rozwodowy album Sylwii Grzeszczak? Nie znam drugiej wokalistki, która tak niechętnie chciałaby rozmawiać z prasą, jak ona i prędzej zobaczymy ją w "Playboyu" niż usłyszymy jakiekolwiek brudy dotyczące zakończonego właśnie małżeństwa z Liberem. Może być jednak pewna, że gazety, jak nigdy wcześniej, poświęcą mnóstwo uwagi muzyce i tekstom jej nadchodzących piosenek. Na razie internauci dopatrzyli się tylko smutnych oczu na okładce "Vivy!", ale dobrze wiemy, że stać nas wszystkich na więcej i coś czuję, że w tych rymach częstochowskich dopatrzymy się prawdziwych powodów rozpadu jednego z najtrwalszych związków polskiej muzyki rozrywkowej.

To jest niestety pułapka - albo sam zdecydujesz się coś powiedzieć, albo żądni krwi dopowiedzą sobie wszystko sami. No i umówmy się - polska odpowiedź na "Lemonade" Beyoncé sama się nie zrobi. Sylwia, czekamy!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(49)
Anka
7 miesięcy temu
Już bardzo dawno nie czytałam tu na pudełku tak merytorycznie napisanego artykułu.Brawo i jeszcze raz szacun za taki fajnie z klasą i humorem napisany artykul
Eee
7 miesięcy temu
"To jest niestety pułapka - albo sam zdecydujesz się coś powiedzieć, albo żądni krwi dopowiedzą sobie wszystko sami." Pulapka jest raczej rozpoczęcie flirtu z mediami i okładki Vivy, a potem liczenie, że zapomną o mnie jak w moim życiu pojawią się zawirowania, o których niekoniecznie chce mowic. To pukapka, w którą wpada mnóstwo znanych osób, choć są i tacy, którzy cyrografu z mediami nie podpisują.
🌸🌸🌸🌸
7 miesięcy temu
Co tam z Koselami? Wczorajsza burza pod komentarzem magicznie zniknęła.. ciocia sama meble dziś składała w nowym domu
Noo
7 miesięcy temu
Co mnie to...nikt nie ma bezproblemowego zycia,ale nie kazdy o tym krzyczy
Gość
7 miesięcy temu
Roksi już po ślubie. OMG.. tradżedia. Porażka.
Najnowsze komentarze (49)
Gosciowa
7 miesięcy temu
A co z Sylwia i Liberem? Maja nowych partnerów?
Romek
7 miesięcy temu
Od razu widać, że Adamczyk ma stały wzorzec podobających mu się kobiet. Rosati i Gessler - takie podobne do szebie. Podobnie ma kopacz Majdan, który miał tak bardzo podobne do szebie: Dodę i Rozenek-Majdan.
Xyz
7 miesięcy temu
Sylwia Grzeszczak ,wygląda w tym "kurczaku" jak Jara id Sławomira...Beznadzieja
123
7 miesięcy temu
art.o niczym i ta forma pisarska ...ludzie dramat
asia
7 miesięcy temu
swietny teks,idelana charakterystyka wielkiej amerykanskiej aktorki!ha,ha!
Lucy
7 miesięcy temu
Świetny artykul
justa
7 miesięcy temu
Pudel, nie usuwaj tego proszę. Pomóżcie nagłośnić sprawę potrójnego zabójstwa na A1, gdzie rodzina (rodzice i chłopczyk-5cioletni Oliwer) spłoneła żywcem a sprawca - syn, mający rodzinę w łódzkiej policji, jest kryty. Wuj, to wysoko postawiony policjant, ojciec to znany hurtownik w Łodzi. Sprawę nagłaśnia wykop i tablica-rejestracyjna, mam nadzieję, że temat będzie grzany przez magazyny śledcze. Beemiarz EL9V118 gnał 300km/h i uderzył w KIę wracająca z wakacji, bezpośrednio po wypadku wymyslił wersję, że to Kia miała wypadek i uderzyła w niego (!) Świadkowie twierdzą, że nie pomagał z kumplami ratować rodziny a jedynie dyskutowali i ustalali wersję. Kilka dni potem Sebastian M. (sprawca) na fb juz szukał nowego sportowego samochodu, nie przejmujac się, że właśnie zabił tych młodych ludzi. W weekend pilnie pracował, by zacierać ślady w internecie, usuwał zdjęcia, zapadł się pod ziemię. Policja stwierdziła, że BMW nie brało udziału w tym wypadku, zwalając niebezposrednio odpowiedzialność na rodzinę. Pudel, pomóż to nagłośnić. Sprawa jest bardzo poważna, w tym samochodzie mógł jechac każdy z nas. Jeśli sprawa ucichnie, to znaczy, że każdej sprawie można w tym kraju ukręcić łeb. Dawajcie ta copypaste pod innymi postami. Piszcie maile w tej sprawie do TVN uwaga, Polsat news, okopress. Maile do kontaktu mają publicznie dostępne.Zasypmy ich!
Taka
7 miesięcy temu
Czy zawsze musi o coś chodzić? Stawiam na to, że Rosati chciała się wygadać. Ma żal. Ludzie obrażali się na siebie o mniej, niż o uszkodzenie nogi. Ja się jej nie dziwię, bo potrafiłam przeżywać jak ktoś mi coś złego powiedział, a jakby ktoś uszkodził mi nogę, to pewnie żal mógłby się odzywać nawet po latach. Miałam złamany palec u nogi, ale żaden człowiek nie był za to odpowiedzialny, tylko starszy, chory piesek oddał potrzebę na podłogę, a ja się poślizgnęłam o tę kałużę i uderzyłam się w ten palec. Palec się sam zrósł, ale do dzisiaj potrafi pobolewać i jego ruchomość jest ograniczona. Nie mam do kogo mieć żalu, ale też nie jestem zadowolona z tego. Wolałabym mieć palec taki jak dawniej. Co do Rosati, to na pewno na początku po wypadku zrobiono jej nadzieję, że uda się nogę doprowadzić dokładnie do takiego stanu jak przed wypadkiem. Albo sama ją w sobie miała. Po latach okazuje się, że noga nie jest taka sama jak wcześniej, nadzieja przemija i budzi się gniew. Otworzyły się oczy, że noga nie będzie taka jak przed wypadkiem i pewnie z tego wziął się taki wywiad. Stawiam, że chodzi o to, że ludzie są emocjonalni i Rosati również.
realista
7 miesięcy temu
O co chodzi Rosati? Rodzice mają po 77 lat. Ich możliwości wpływania na jej karierę się wyczerpały. Zasoby finansowe również chyba się kończą bo w tym wieku coraz droższe koszty leczenia. Ona ma za chwilkę 40 lat. Nie zrobiła kariery. Nie ma faceta. Po jej wypowiedziach raczej już go nie znajdzie. Chyba dopiero teraz dociera do niej rzeczywistość. Brak talentu, brak ról, brak kasy, brak zawodu. Zaraz będzie brak rodziców.
Dzien
7 miesięcy temu
Czemu ta chylinska zawsze tak odstrasza...
Nina
7 miesięcy temu
Nononoooooo ! Ktoś zmienił redaktora ! Jak ładnie napisany tekst ! Chyba 1 raz ktoś tak dobrze napisał cokolwiek na Pudełku. Gratulacje ! Wiecej, a innych wywalić bo poziom zaniżają jak w szmatławcu..
ola
7 miesięcy temu
moj komentarz zniknal a napisalam w nim ze jutro Wera przekaze ze sprawa w sadzie bo napisane ze nie ma umiejetnosci aby marxyc o Hollywood.
Zuza
7 miesięcy temu
co to za redaktor? za dużo napisane i nic z tego nie wynika. grafomanią zalatuje.
Kisski
7 miesięcy temu
HAHAHAHAHA KOCHAM TEN ARTYKUŁ!!! Mam nadzieję Piotr, że dostaniesz, za to dobrą premię! :)