Trwa ładowanie...
Przejdź na
Kokosimo
Kokosimo
|
aktualizacja

Aktorki opisują swoje NAJGORSZE przeżycia z filmówek: "Pocałował mnie w usta przy wszystkich. PRZEMOCĄ"

332
Podziel się:

W najnowszej książce Karoliny Korwin-Piotrowskiej "Wszyscy wiedzieli" znane aktorki odsłoniły kulisy mobbingu, którego doświadczyły w szkołach filmowych. O swoich traumatycznych przeżyciach opowiedziały m.in. Weronika Rosati, Joanna Koroniewska czy Zuzanna Lit. Zebraliśmy najmocniejsze fragmenty.

Aktorki opisują swoje NAJGORSZE przeżycia z filmówek: "Pocałował mnie w usta przy wszystkich. PRZEMOCĄ"
Ofiary przemocy w książce "Wszyscy wiedzieli" (AKPA)

Książka Karoliny Korwin-Piotrowskiej "Wszyscy wiedzieli", przybliżająca historie ofiar mobbingu w polskich szkołach filmowych i teatralnych, już odbiła się w mediach szerokim echem. Impulsem do powstania publikacji były oskarżenia o nadużycia i przemoc stosowaną wobec studentów i studentek, które rok temu upubliczniła absolwentka filmówki, aktorka Anna Paliga.

Karolina Korwin-Piotrowska osobiście przeprowadziła wywiady z absolwentkami, które doświadczyły patologii kryjących się za murami najsłynniejszych uczelni artystycznych. Zebraliśmy dla Was najmocniejsze fragmenty z głośnej książki, gdzie popularne aktorki wracają pamięcią do traumatycznych przeżyć z czasów szkolnych.

Weronika Rosati

Rosati o doświadczeniu w szkole teatralnej w Łodzi:

Zaczęło się od fuksówki. Nie wiedziałam, co to w ogóle jest. Usłyszałam: "Musisz wykonywać wszystkie rozkazy starszych roczników". Zabrzmiało to tak, jakby miało to być zaproszenie do zabawy, będącej częścią programu nauczania. Bardzo niewinnie. Ale kiedy zaczęła się ta fuksówka i zobaczyłam, na czym właściwie polega i że nie ma to nic wspólnego z edukacją, dość szybko się wyłamałam. (…) Polegało to na dręczeniu i upokarzaniu młodszych kolegów przy pełnej akceptacji władz szkoły. (…) Na przykład zostaliśmy wezwani w środku nocy do jakiejś Sali i kolega ze starszego roku – jak widzę jego twarz w serialach i mniejszych rolach, to włos mi się jeży na głowie – znęcał się nad ludźmi psychicznie. Kazał robić różne rzeczy: szczekać, nie szczekać, udawać zwierzęta. Upokarzał nas. Byłam niestety bardzo wdzięcznym obiektem tych praktyk. "Myślisz, że Rosati, to już coś wygrałaś?". Mnie bardzo łatwo było atakować, bo nie miałam amunicji. O innych studentach nie mieli wiedzy, informacji, które można wykorzystać".

O zajęciach z profesor Ewą Mirowską:

Robiła wszystko, żebym czuła się inna, gorsza. (…) Pani profesor na przykład wymyślała sobie, że na święta nie jeździ się do domu, nie ma czasu, trzeba robić próby. Tak naprawdę to była w pełni świadoma chęć odizolowania nas od bliskich.

Ewa Mirowska miała też swoich wychowanków, dwóch z nich nas uczyło. I teraz, jak sobie to przypominam, to mam ciarki na plecach. Jeden z nich grał ostatnio ze mną w serialu "Zawsze warto", gdzie miał trzyzdaniowy epizod. (…). Ten asystent powiedział wtedy coś takiego na zajęciach: "Są aktorki, które myślą, że jak będą przesiadywać po nocach z reżyserami i się prześpią dla ról, to zrobią karierę".

O pracy na planie w Polsce:

Nigdy w życiu nie doświadczyłam na planie niczego, co by przekraczało pewne granice, ale jest jeden aktor – nie powiem kto, bo jest uwielbiany – który traktował na planie mnie i makijażystki w taki sposób, że byłam roztrzęsiona. Dwa razy miałam z nim nieprzyjemność pracować i powiedziałam, że nigdy więcej.

Aleksandra Domańska

Domańska o body shamingu w Akademii Teatralnej w Warszawie:

Rozpoczął się wyścig o to, by zaspokoić oczekiwania tych często sfrustrowanych, niespełnionych ludzi. Do tego później dochodziły jeszcze jakieś niewybredne komentarze na temat wyglądu studentów. (…) Na pierwszym roku przytyłam dwanaście kilo. (…) To był pierwszy moment, kiedy pojawiły się u mnie problemy żywieniowe – szaleńcze wpychanie sobie do ust wszelkiego rodzaju cukru. Oczywiście wkrótce posypało mi się zdrowie. [To że przytyłam] zostało skomentowane przez niektórych, choć o wiele częściej komentowaną kwestią w Akademii Teatralnej była moja broda. Za gruby podbródek, masywny. Regularnie słyszałam, że muszę grać z uniesioną głową, bo najpierw widać moją szczękę, a potem długo, długo nic. Zasugerowano mi nawet konsultację z lekarzem medycyny estetycznej. Wyobraź sobie, że poszłam do tego lekarza. To był początek szkoły, więc [miałam] osiemnaście, dziewiętnaście lat. Zasugerowała mi to jedna profesorka.

Co ci powiedział lekarz? - spytała Korwin Piotrowska.

"Pani chyba oszalała" - odparła aktorka.

Sporadycznie słyszałam, że muszę uważać, bo mam tendencje do tycia. Natomiast później zaczęły pojawiać się ze strony niektórych profesorów, zwłaszcza jednego, obelgi w stylu: "grasz jak kretyn, jak kretynka", "co to w ogóle jest?", "ja bym się wstydził z czymś takim wyjść na scenę". A także teksty w stylu, że ten czy inny student powinien zabrać swoje papiery z tej szkoły i odejść.

Joanna Koroniewska

Koroniewska o szkole aktorskiej w Łodzi:

Od dzieciństwa bezwiednie robiłam sobie loczki palcami. (…) [Ewa Mirowska] mnie za to sztorcowała. Mówiła, że wyglądam jak idiotka, kretynka, co ja w ogóle robię z tymi włosami. Przeszkadzało jej bardzo coś, co było moim odruchem, na który w dużej mierze nie miałam wpływu. "Popatrz na siebie, jak ty wyglądasz!". Pozwalała sobie na to bardzo często.

Jedna rzecz była naprawdę trudna. Zresztą zrobiła wrażenie na wszystkich, nie tylko na mnie. Również na świętej pamięci opiekunie roku, bo takich rzeczy się nie robi. Ona [Ewa Mirowska] przerwała mój egzamin. Miałam dłuższy monolog. Wszyscy siedzieli wokół: komisja, inni studenci. A Mirowska parokrotnie gwałtownie mi przerywała: "Źle! Nie tak, jeszcze raz. Źle! Jeszcze raz". I kazała zaczynać od nowa. Podobno nic takiego nigdy nie zdarzyło się na egzaminie. Później ostatecznie egzamin zdałam, ale po takim doświadczeniu uznajesz, że jesteś nikim, totalnym zerem. (…) To manipulacja emocjonalna. Ale zobacz, jaką siłę ma ta kobieta, skoro żaden z wykładowców się nie odezwał. Nie było z tego żadnej afery. Kolejna sytuacja, która została zamieciona pod dywan. Nie było tematu.

Zuzanna Lit

Na jednych z zajęć Zuzanna Lit usłyszała od wykładowcy, że "gdyby nie jego żona, to by ją brał".

[Poczułam] obrzydzenie - wspomina aktorka. Coś strasznego. To tak jakby… tata do ciebie tak powiedział. (…) Sparaliżowało mnie to. Ale to nie koniec tej historii. Te słowa padły podczas nieoficjalnego wyjścia na piwo. Po prostu wyszliśmy ze szkoły całym rokiem do pubu. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Powiedział to i w tym momencie pocałował mnie w usta przy wszystkich. Bez mojej zgody. Przemocą. (…) Mój kolega z roku wstał i chciał się z nim bić. Przyjechała ochrona, zamierzano wzywać policję. Wszyscy się trochę przestraszyli, więc sytuacja się uspokoiła.

Czy ta historia miała ciąg dalszy? - spytała dziennikarka.

Nie było żadnej rozmowy na ten temat. "Wiesz, Zuzia, żarty takie, wygłupy. Oj, po pijaku się różne rzeczy mówi, daj spokój. No podobasz mu się i tyle! W zasadzie to fajnie chyba, nie?". Pamiętam, że na konsultacjach a propos postaci i jej monologu odrzuciłam do góry włosy, unosząc tym samym ręce, a on zapytał: "Czy ty mnie zachęcasz do czegoś?".

Co mu odpowiedziałaś? - dopytywała.

"Absolutnie nie! Nawet o tym nie pomyślałam. Przepraszam, jeśli to tak wyglądało". Takich sytuacji było naprawdę dużo. A do tego dochodziło do znęcania się nad moimi kolegami, którzy nie byli "wystarczająco męscy". Słyszeli wtedy, że są c*pami, że nie umieją złapać baby, że w ogóle nie są interesujący. Typowe upokarzanie, umniejszanie, blokowanie. Mój kolega miał tak zaawansowaną depresję, że w pewnym momencie przestał przychodzić do szkoły. Nie mógł wstać z łóżka.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(332)
Renata
2 lata temu
To się dzieje wszędzie , w szkolach, w restauracjach, hotelach, korporacjach .... nie tylko u PAŃ Z FILMOWKI
taka sytuacja
2 lata temu
Abstrahując ile w tym prawdy, to szkoły wyższe w Polsce (w tym aktorskie) są często miejscami pastwienia się wykładowców nad studentami. Formy przemocy są różne - słowna, emocjonalna itd. ale niestety wiele osób pada ofiarami niezrównoważonych wykładowców. I jest to bardzo polski problem - odbywając edukację zagranicą nie spotkałam się z czymś takim.
Gość
2 lata temu
A co ta Korwin nagle taka empatyczna?
😂😂😂
2 lata temu
Harvey pozdrawia verę
stop hejt
2 lata temu
Nie wydam 1 zł na książkę KKP
Najnowsze komentarze (332)
linka
9 miesięcy temu
Ja na swojej uczelni miałam typa, który do kobiet zwracał się tylko: Ruda, Bruneta albo Blondyna. Do egzaminu ustnego były dopuszczone tylko dziewczyny w krótkich spódniczkach i z głębokim dekoltem- wtedy od razu dostawały piątki. Jak któraś odbiegała od tego dresscodu musiała podejść do trudnego egzaminu pisemnego i nie mogła zdać na więcej niż tróję. Byłam jedyną dziewczyną na roku po pisemnym z tróją. To też pokazuje, że dajemy się podpuszczać takim oblechom zamiast dumnie zasiąść wszystkie do egzaminu pisemnego. Aż mam ciary żenady jak sobie to przypomnę.
Moim zdaniem
2 lata temu
Szkola aktorska to nie uniwerek, bo aktorka musi potrafic rozbierac sie na planie filmym i uprawiwc sex, a tego trzeba sie tez nauczyc.
XD)
2 lata temu
tyle ich co sobie powspominają staruszki
Kolejne
2 lata temu
#jateż
Zenada
2 lata temu
W przypadku koroniweskiej Mirowska miała w 100% racje
607451314
2 lata temu
Teraz pozostał wam tylko botox i złote nici, ale wygląda to żenująco.Miło wspominać młodość.
Prawda Boli
2 lata temu
Dzieją się złe rzeczy na uczelniach ale żeby w takiej skali to wątpiė. Pseudogwiazdki robią sobie reklamę. Na instagramie prawie nagie, oartnerów zmieniają jak rękawiczki i to publikują w social mediach, robią publiczny teatr ze swojego prywarnego życia. Aktorki z nich wątpliwe co widać po rolach i produkcjach.
Helena
2 lata temu
Oj tam, oj tam... Nie płaczta tak białogłowy... W końcu poprzez wasze milczenie akceptowałyście taki stan rzeczy!. Każda z Was gdzieś głęboko w piersi nosiła jakiś żal, ból, strach, ale żadna nie zdecydowała się na jakiekolwiek działanie by temu zapobiec!. Policja, prokuratura, nawet nagranie sytuacji. Teraz robicie z siebie wielkie pokrzywdzone!. Śmiać mi się z tego chce!.
Realista
2 lata temu
Nawet gdyby pani korwin-piotrowska bardzo chciała, to i tak nikt by jej nie chciał. Może być spokojna, nie dołączy do me too.
Studentka
2 lata temu
Piszecie tutaj takie głupoty " było trzeba wtedy reagować" lub "trzeba było się zemścić". U młodego człowieka który chce coś osiągnąć i poświęcił bardzo dużo żeby sie dostać na trudny kierunek to jest niemożliwe żeby się postawić, wie i rozumie tylko ten kto studiował. Przemoc psychiczna doświadczonej starszej osoby z władzą jest tak silna że młody człowiek nie może i nie da rady się temu przeciwstawić, to jest właśnie polska patologia zboczonych i porytych psychicznie wykładowców itp., młody człowiek nie ma szans chyba że ma duże znajomości i wsparcie bogatej rodziny
i tyle
2 lata temu
histeryczki
Basia
2 lata temu
Połowa mężczyzn w szkołach wyższych tylko dlatego tam pracuje, żeby mieć kontakt z młodymi studentkami. Niektórym się udaje.
Gość
2 lata temu
Jakbym czytała o swoim życiu z matką...
lwa
2 lata temu
ładne mają problem, brzydkie także lecz inny, ale inteligentne zawsze się obronią
...
Następna strona