Podjęta kilka miesięcy temu decyzja prokuratorów o ekshumacji i zbadaniu zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej sprawiła, że część rodzin wystąpiła o ponowne zadośćuczynienie, mimo że należne im świadczenie zostało wypłacone jeszcze w 2011 roku. Jako powód roszczeń w pozwach powtarza się stres związany z ekshumacjami.
Jak podaje Super Express, skuteczną presję na MON wywarła Ewa Błasik, wdowa po generale Andrzeju Błasiku. Ona i jej dwoje dorosłych dzieci otrzymały z budżetu kolejne 750 tysięcy złotych. Tyle samo przyznano im 5 lat temu. W sumie Błasikowie dostali już półtora miliona złotych. Żeby dostać kolejną kwotę, Błasikowie specjalnie zabiegali o ekshumację ciała generała. Dzięki temu po jego wykopaniu mogli poskarżyć się na uraz psychiczny i domagać się jeszcze więcej pieniędzy.
Jak donosi tabloid, 29-letnia córka generała, która otrzymała do tej pory pół miliona złotych, argumentuje w pozwie, że "w chwili obecnej nie może liczyć na kontakt z ojcem".
Kwotę, którą dostali Błasikowie, Beata Gosiewska, żona Przemysław Gosiewskiego, uznała za o wiele za niską. Sama wnioskowała o... 5 milionów złotych. Jej zdaniem milion, który otrzymała po śmierci męża, państwowe renty dla dzieci o łącznej kwocie 7 tysięcy złotych miesięcznie na każde z nich oraz dieta europarlamentarzystki, wynosząca około 35 tysięcy złotych miesięcznie, nie wystarczają jej na godne życie: Beata Gosiewska chce więcej pieniędzy. Domaga się... 5 MILIONÓW ODSZKODOWANIA!
Twierdzi, że umówiła się już z szefem MON-u Antonim Macierewiczem na wypłatę kolejnych 750 tysięcy złotych, ale pieniądze do tej pory nie wpłynęły. Zszokowana Beata postanowiła nagłośnić ten skandal w Super Expressie. Boli ją to, że Błasikowie już dawno swoje odszkodowania dostali.
Zgodnie z prawem należą mi się pieniądze, ale MON uważa co innego - narzeka Gosiewska. Sąd uznał, że szef MON nie ma woli wypłacenia środków, bo jego pełnomocnik się nie stawiał i nie ma woli zawarcia ugody. Jeśli ktoś daje słowo i go nie dotrzymuje, to jest to nie w porządku. A ja już wcześniej uzgodniłam ustną formę ugody z ministrem Macierewiczem.
Pełnomocnik MON ds. zadośćuczynień chyba ma już jej trochę dość:
Nie chcę na ten temat rozmawiać - oświadczył krótko mec. Andrzej Lew-Mirski.
Zobacz też: Skiba o Gosiewskiej: "Robi karierę na tym, że jest wdową smoleńską. To NEKROCELEBRYTKA!"