"Żywa Barbie" Valeria Lukyanova: "Ludzie nie pobłogosławieni ślicznym wyglądem są brzydcy wewnętrznie" (ZDJĘCIA)
"Powinni się bardzo postarać robiąc sobie makijaż zanim w ogóle wyjdą z domu" - powiedziała ofiara medycyny estetycznej. Jak oceniacie jej piękno wewnętrzne?
Ukrainka Valeria Lukyanova jest jedną z pierwszych kobiet, które ogłosiły się "żywą lalką Barbie" - i miała ku temu podstawy. Już pięć lat temu przyznała się do kilkunastu operacji, które wraz z ciężkim makijażem i soczewkami kontaktowymi nadawały jej wygląd ruszającego się manekina.
Z czasem Valeria zrezygnowała z podkreślania, ile razy trafiła pod skalpel, za to zaczęła przekonywać, że zmiana kształtu, proporcji ciała i rysów twarzy to efekt jej "życia wewnętrznego". Zobacz: Tak wygląda teraz najsłynniejsza "żywa Barbie"! (ZDJĘCIA)
Bogactwo swojego życia wewnętrznego 31-letnia Lukyanova pokazała w wywiadzie trzy lata temu, gdy stwierdziła, że brzydota wynika z tego, że ludzie się rozmnażają poza swoją etniczną grupą. Mieszanie się genów uznała za degenerację i bardzo doceniła siebie za "czysty, biały wygląd" i typ urody bliski nordyckiemu. Uprzedziła jednak, że nie jest związana z żadną ideologią, bo choć nie chce mieć dzieci i brzydzi się nimi, nie jest feministką.
To wszystko wina mieszania się ras. Na przykład gdy Rosjanka żeni się z Armeńczykiem. Mają dziecko, śliczną dziewczynkę, ale ona dziedziczy nos ojca. Jeśli ona pójdzie i go zmniejszy, to już będzie w porządku. Etniczności się teraz mieszają, więc dochodzi do degeneracji, kiedyś tak nie było - przekonywała. Sama kocham nordycki tym urody. Sama mam białą skórę, w typie nordyckim. No, może trochę wschodnio-bałtyckim, ale bliżej mu do nordyckiego.
Poglądy ukraińskiej Barbie, ani to, co robi ze swoim ciałem, nie wszystkim się podobają. Ukrainka postanowiła im odpowiedzieć i ujawnić jeszcze kawałek swojego wewnętrznego życia stwierdzając, że brzydcy ludzie są brzydcy także mentalnie i duchowo. O swoich poglądach opowiedziała w nagraniu, które zamieszczono w sieci.
Ludzie nie są obdarzeni błogosławieństwem w kwestii wyglądu, muszą być brzydcy także wewnętrznie. Jeśli naturalnie nie wyglądają ślicznie, powinni się bardzo postarać robiąc sobie makijaż zanim w ogóle wyjdą z domu. Weźmy na przykład Sarah Jessicę Parker. Szczerze mówiąc, ma twarz konia, ale wygląda w porządku. Niektóre dziewczyny po prostu myślą, że nic im nie pomoże, a wszystko, co robią, to leżenie na tapczanie i objadanie się ciastkami.
Lukyanova jest przekonana, że brzydkie wnętrze jej nie dotyczy, gdyż jest piękna z natury i zapewnia, że nigdy nie robiła sobie botoksu ani nie wstrzykiwała wypełniaczy z kwasu.
Niech stracę wszystko w waszych oczach, jeżeli kiedykolwiek coś sobie wstrzykiwałam w twarz. Ludzie po prostu myślą: "Dlaczego mam od siebie wymagać? Lepiej wyżyć się na kimś innym". Myślę, że te wszystkie aspekty są związane z wewnętrzną brzydotą.
Jak oceniacie piękno wewnętrzne Valerii?