Przez ponad siedem lat, jakie upłynęły od katastrofy smoleńskiej, Joanna Racewicz zapewniała w mediach, że zamierza przeprowadzić własne śledztwo, chcąc także nakręcić dokument o okolicznościach wyjaśniania katastrofy. Na razie pojawiła się tylko w Ossowie, gdzie we wtorek odsłonięto dwa pomniki upamiętniające część ofiar katastrofy: jeden z Marią i Lechem Kaczyńskimi oraz drugi, z popiersiem kapitana Pawła Janeczka, męża Racewicz.
Przypomnijmy: Joanna Racewicz i Antoni Macierewicz odsłonili pomniki kapitana Janeczka i pary prezydenckiej (ZDJĘCIA)
Dziennikarka zapewnia, że bardzo przeżyła tę chwilę, o czym postanowiła napisać na Facebooku. W bardzo osobistym poście opisała jak w tej trudnej chwili pomagał jej syn, 9-letni dzisiaj Igor, który przeciął szarfę przy pomniku zmarłego ojca. Joanna nie omieszkała także pokazać zdjęć syna pod pomnikiem ojca.
Jest dzielny. Jak Tata. I chce zabrać szarfę do szkoły. Bo duma z Taty i pamięć o nim to jedyne, co zostało - napisała Racewicz. Nasz Syn. Najpiękniejszy pomnik Pawła. Prawdziwszy, niż można sobie wyobrazić. I trwalszy, niż ze spiżu.
Chociaż na początku dziennikarka zaznaczyła, że dwa pomniki w Ossowie są dowodem na to, że "choć przez chwilę można nie myśleć o polityce", nie zapomniała podziękować kancelarii Andrzeja Dudy oraz Adamowi Kwiatkowskiemu, który zaproponował jej upamiętnienie męża.
Wiele pytań, spore zdziwienie, bo poprzedni urzędnicy z Pałacu nie uważali oficerów BOR z ochrony Prezydenta za osoby warte pamięci. Tej z imienia i nazwiska. Nawet mnie to nie dziwiło, bo przez lata przywykłam, że są "lepsi" i "gorsi" pasażerowie Tupolewa - napisała. Dlatego moje wielkie DZIĘKUJĘ. Dziękuję za wzruszenie i dumę w oczach naszego Syna.
Zobacz też: Racewicz: "Paweł wymyślił "Polaka małego", przedszkole patriotyczne. Bez grama ksenofobii i nacjonalizmu"