Natalii Przybysz przez długi czas udawało się rozwijać karierę bez skandali i obecności na okładkach gazet, jednak jej sytuacja zmieniła się, gdy rok temu w wywiadzie dla Wysokich Obcasów przyznała, że ma za sobą aborcję.
Przypomnijmy: Natalia Przybysz: "USUNĘŁAM CIĄŻĘ NA SŁOWACJI. W Polsce proponowano mi tabletki na wrzody"
Szczere wyznanie wokalistki było formą poparcia kobiet, które nie zgadzały się z nowelizacją ustawy, przewidującej karę więzienia za usunięcie ciąży z gwałtu lub kazirodztwa oraz w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu. Wywiad z Przybysz wywołał ostrą reakcję środowisk prawicowych, które zarzucały jej, że propaguje zabijanie dzieci. Publicyści i internetowi hejterzy nie pozostawili na niej suchej nitki, dochodziło nawet do bojkotu jej koncertów, a TVP usunęła ją z transmisji koncertu o Agnieszce Osieckiej.
Zobacz: TVP USUNĘŁA Natalię Przybysz z transmisji koncertu o Osieckiej! "To przekłamanie, FAŁSZ, CENZURA!"
Rok po tamtych wydarzeniach, Przybysz nadal odczuwa skutki swojej medialnej odwagi. Twierdzi, że otrzymywała groźby śmierci i czuła się zastraszona do tego stopnia, że bała się wracać sama do domu, obawiając się ataku.
Wpadłam w obsesję. Wydawało mi się, że wszyscy, którzy mają w ręku telefony, właśnie piszą komentarze na mój temat - mówi wokalistka.
W rozmowie z Newsweekiem artystka przyznaje też, że z powodu fali hejtu, jaka na nią spłynęła rozważała nawet zmianę zawodu.
Myślałam, że nie ma już dla mnie powrotu na scenę. Dostałam taką dawkę negatywnej energii, że nie wierzyłam, że będę mieć siłę wyjść na scenę i śpiewać. Będę musiała zmienić zawód, nauczyć się masażu - wyznaje.
Na szczęście dzięki poparciu tysięcy kobiet, pomocy bliskich oraz terapeutycznemu wpływowi tańca, Natalii udało się jakoś przebrnąć ten trudny czas i obecnie znów koncertuje. Niestety, nie może liczyć na zbyt dużą widownię...