Minęło półtora roku odkąd Andrzej Dużyński, mąż Maryli Rodowicz, wyprowadził się w ich wspólnego domu w Konstancinie i postanowił rozpocząć nowe życie. Początkowo znajomi Dużyńskiego sugerowali, że poczuł, że w jego związku z Marylą zabrakło namiętności. Z czasem jednak sam Dużyński dał do zrozumienia, że miał już zwyczajnie dość jej gadulstwa i zwierzania się mediom z najbardziej intymnych spraw, które zresztą podobno w większości były wyssane z palca. Ujawnił także, że żona poniżała go przy każdej okazji, publicznie oskarżając go o to, że o siebie nie dba, przestał być atrakcyjny, a na dodatek się zapasł i marudzi.
Zapewne chodziło o rozmowę z Plejadą, w której rzeczywiście Maryla rozjechała męża walcem.
Faceci naprawdę źle się starzeją. Kobieta coś tam zawsze pokombinuje, albo rozjaśni włosy, albo ufarbuje, umaluje się, a faceci co? Są tacy zrzędliwi, takie dziady mędzące - oskarżyła go w wywiadzie. Im starszy, tym gorzej. Jest mi tak dobrze, że siedzę sama wieczorami obłożona kotami... Czytam. I wolę taką sytuację, niż gdyby miał siedzieć obok jakiś facet i cały czas narzekać, krytykować mnie. Okropne!
Dużyńskiemu postanowił więc ułatwić małżonce sprawę i umówił się na konsultację w kancelarii adwokackiej. W rozmowie z Twoim Imperium wyznał, że rozwód wydaje mu się jedynym sposobem na ukrócenie wylewności Maryli. Być może będzie wnioskował o zakaz wypowiadania się na temat byłego męża.
Rozumiałbym jeszcze, gdyby napomknęła o tym przy okazji promocji płyty. Ale nie może być tak, że ona mówi głównie o naszym życiu prywatnym - żalił się w tabloidzie. Rozmawiałem z nią o tym wiele razy. Obiecywała, że przestanie, ale później i tak robiła swoje i znów pojawiały się wywiady na mój temat. Nie pozostawiła mi wielkiego wyboru. Muszę oddzielić swoje życie od jej życia. Ja nie jestem osobą publiczną**.**
Marylka przemyślała wszystko i podobno uznała, że jest gotowa pójść na pewne ustępstwa, pod warunkiem że... po rozwodzie mąż będzie nadal ją utrzymywał.
Po namyśle zdecydowała, że na sprawie rozwodowej chce orzeczenia o winie męża - ujawnia w Super Expressie znajomy piosenkarki. Dzięki temu będzie miała prawo walczyć z nim o alimenty dla siebie. Chce, by Andrzej płacił jej 40 tysięcy złotych miesięcznie. Doszła do wniosku, że sama sobie nie poradzi. Nie koncertuje przecież tak dużo jak kiedyś, na porządną emeryturę nie ma co liczyć, tantiem też nie dostaje. Utrzymanie ogromnego domu z ogrodem jest bardzo drogie. A Maryla nie ma zamiaru go sprzedawać, uwielbia to miejsce i żyła tam od lat. Pomyślała więc, że skoro to mąż odszedł i ją zostawił, to musi ponieść tego koszt.
Już teraz rozumiecie, dlaczego tak dobrze dogadują się z Rabczewską?
**Fan oświadczył się Rodowicz w USA. "Twierdzi, że ma świetny charakter i będzie mnie zabierał pod palmy"
**
