Polska "Żywa Barbie" po kilku naszych publikacjach stała się "gwiazdą" Internetu i jak się okazuje, teraz również telewizji śniadaniowych. Ostatnio Anella mamrotała zza monstrualnych warg w Dzień Dobry TVN, zapewniając widzów, że jej usta są okej, panuje nad sytuacją i na pewno nie przesadzi z operacjami plastycznymi.
Zobacz: Anella mamrocze zza monstrualnych warg w "Dzień Dobry TVN": "USTA SĄ OK! Nie przegnę na pewno!"
Za występ we wtorkowym odcinku programu śniadaniowego Telewizji Polskiej Anella zainkasowała przynajmniej 3,5 tysiąca złotych. Anella, aspirująca do miana celebrytki, pojawiła się w Pytaniu na śniadanie w zupełnie innej roli... "Żywa lalka Barbie" chciała dać się poznać szerszej publiczności jako "piosenkarka". Niestety temat rozmowy był daleki od muzyki i dotyczył "uzależnień od operacji plastycznych". Obok Anelli na kanapie PnŚ zasiedli Duduś w roli menedżera oraz doktor Joanna Kurmanow.
Anella opowiedziała między innymi o tym, jak zaczęła się jej przygoda z chirurgią plastyczną:
De facto, przygoda zaczęła się niedawno. Rzecz biorąc ogólnie, tak jak mówiliśmy w innej stacji, zaczęło się od nosa kilka lat temu. Później stwierdziłam, że coś jest nie tak. Chirurg wykonał błędnie zabieg i postanowiłam poprawić ten nos, bo nie byłam zadowolona z efektu. Piersi zoperowałam w lutym tego roku - mówiła dumna.
Anella przekonywała również, że należy zachować rozsądek w operowaniu (!):
Czy to polubiłam? Na pewno mam swoje cele i nie uważam tego za uzależnienie, bo trzeba zachować zdrowy rozsądek. Chcę poprawić piersi, pupę i nos, z którego de facto nadal nie jestem zadowolona. To jest dla mojej satysfakcji. Nikt mnie do niego nie zmusza.
Po bardzo długich wypowiedziach Anelli prowadzący postanowił poprosić o zabranie głosu lekarza:
Asiu, co miałaś z tyłu głowy jak po raz pierwszy się poznałyście? Z perspektywy zawodowca, lekarza?
Dobrego chirurga poznaje się po tym, kiedy chirurg potrafi powiedzieć nie - skomentowała doktor.
Choć doktor Joanna Kurmanow nie powiedziała nic obraźliwego, Anella wyraźnie poczuła się urażona. Postanowiła poruszyć kwestię... budżetu państwa. Anella uważa bowiem, że przez specjalistów takich jak Kurmanow pieniądze uciekają za granicę, bo ludzie nie słuchają rad profesjonalistów, tylko wolą oszpecić się poza Polską:
Przygotowaliśmy się do tego występu dość dobrze. Pani wypowiadała się, że odesłała pani klientkę, która chciała implant o wielkości 600 ml, ponieważ uważała pani, że 300 ml jest wystarczające. Przez panią, te pieniążki nie trafiają do polskiego budżetu, bo te osoby wydają te pieniądze za granicą - wymądrzała się Anella.
A teraz czy ja mogę wtrącić? Proszę pomyśleć, że ja jestem lekarzem i bardzo dbam o zdrowie moich pacjentów - wtrąciła Kurmanow.
Tak, ale jeżeli pacjent wykonuje wszelkie badania... - przerwała Anella wyraźnie zniesmaczona.
Tu nie chodzi o badania. Znam powikłania, które mogą się wydarzyć, o których pani nie zdaje sobie sprawy, pacjent sobie nie zdaje sprawy - tłumaczyła spokojnie pani doktor.
Acha. Pani wie, że ja sobie nie zdaję sprawy. Duduś zapraszam cię - rzuciła wściekła Anella i przywołała swojego partnera. Nie zamierzam dyskutować na poziomie...
Spokojnie - przerwał jej przywołany wcześniej "Duduś", który od razu przyznał się do tego, że nie słuchał zbyt uważnie występu swojej ukochanej. Poprosił więc o kilka słów wstępu. Anella wyrwała się do odpowiedzi: Pani wie, jakie powikłania mogą czekać, czyli pani jest totalnie wróżką albo psychologiem, a może warto kozetkę założyć... - atakowała Anella.
Pytanie na sam koniec: Jak podchodzisz do tego jak świat ciebie ocenia? - próbował ugasić pożar prowadzący.
Te osoby na chleb mi nie dają, jeśli to ich w jakiś sposób uspokaja, daje im poczucie wyższości. Ja robię swoje, jestem architektem. Co mnie interesują ci hejterzy? - odpowiedziała pierwsza polska "żywa Barbie".
Wygląda na to, że występ w TVP był jeszcze bardziej udany niż ten w TVN. Jak myślicie, dokąd teraz pójdzie Anella?