Trwa ładowanie...
Przejdź na

Górska o walce z rakiem: "Tak, myślałam o śmierci"

80
Podziel się:

"Powiedzieliśmy synowi, że będę potrzebować pomocy, że stracę włosy, będę słaba fizycznie, czasem nawet bez kontaktu" - wspomina dziennikarka, która właśnie zakończyła ostatnią serię chemii. 

Górska o walce z rakiem: "Tak, myślałam o śmierci"

Latem zeszłego roku Joanna Górska, jedna z najpopularniejszych i najbardziej cenionych dziennikarek Polsat News, nagle przestała pojawiać się na antenie. Górska, która przyzwyczaiła widzów do swojej obecności jako prowadzącej Informacji i Nowego dnia, długo nie chciała ujawnić powodu swojej nieobecności. Trudno się dziwić, bo był bardzo poważny. Dopiero gdy na swoim profilu na Facebooku zamieściła zdjęcia różowej wstążki - symbolu walki z rakiem piersi i apelem: "Badaj cycki!", pojawiły się podejrzenia, że dziennikarka może być chora. Ona sama potwierdziła je kilka dni później, wyjaśniając, że zmaga się z nowotworem.

Na szczęście terapia przyniosła spodziewane rezultaty. 27 kwietnia Górska zakończyła ostatnią serię chemii i ogłosiła, że jest już zdrowa.

W zmaganiach z rakiem dziennikarkę wspierał mąż, Robert. Górska wyznała na Instagramie, że po usłyszeniu diagnozy, wiele osób pytało ją nie o to, czy zniesie trudy leczenia, lecz o to, czy zniesie je jej mąż. Niestety, wielu mężczyzn w ciężkich chwilach opuszcza swoje partnerki.

Zdarza się, że kobiety zostają zupełnie same - napisała smutno dziennikarka. Ja sama nie dałabym rady. Tak, myślałam o śmierci i o tym co będzie z moim dzieckiem. Wpadłam na pomysł napisania listów, na każde urodziny. Później pomyślałam, że to bez sensu, bo listy nie przekażą emocji. Więc może filmy, tak jakby siedział naprzeciwko mnie. Zostawić wskazówki na życie i wszystkie mądrości, jakie matka powinna przekazać dziecku - piękne i proste, myślałam, że to wręcz genialne. Na szczęście ten okres czarnych myśli minął, wzięłam się w garść. Porzuciłam pomysł "nękania" rodziny zza grobu.

W najnowszym wywiadzie dla Vivy ujawnia, jak było ciężko.

Mąż widział mnie w tak wielu strasznych, obrzydliwych sytuacjach, że niejednemu by się odechciało- wspomina dziennikarka. Jemu nie. Zawsze mogę na niego liczyć, on na mnie też. Cudownie, że na siebie trafiliśmy. Przeprowadziliśmy się rok temu, zaczęliśmy budować życie na nowo, urządzać się. Kiedy już były wyniki biopsji, usiedliśmy we trójkę po turecku, chwyciliśmy się za ręce, powiedziałam, że nie jest dobrze.

W rej sytuacji mąż i jedenastoletni syn Górskiej, Kacper, ustalili, że ona skupi się tylko na powrocie do zdrowia, zaś oni zajmą się resztą.

Skupiliśmy się na technicznych sprawach, aby Kacper wiedział, że jest plan, że będziemy go realizować - ujawnia dziennikarka. Robert dodał, że leczenie potrwa około roku, że będzie trudno, ale damy radę i mamy duże szanse, bo rak został szybko wykryty. Powiedzieliśmy, że będę potrzebować pomocy, że stracę włosy, będę słaba fizycznie, czasem nawet bez kontaktu. Powiedziałam też, że się nie poddam. Kacper przyjął to do wiadomości i mówi do Roberta: "Pokaż mi, jak nastawia się pranie". *Ustalili, że będą dzielić się obowiązkami domowymi. *

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Dzięki wsparciu bliskich i kolegów z pracy Górska mogła pracować nawet w okresie, gdy kontynuowała terapię.

Do pracy już wróciłam. Pracowałam również w czasie chemioterapii - przypomina dziennikarka. Jak tylko lepiej się poczułam, wskakiwałam na grafik. To była namiastka "normalnego życia". Poniedziałek, wtorek, środa do pracy, a od czwartku do niedzieli dochodzenie do siebie. Tak funkcjonowałam przez wiele tygodni. Super, że stacja mi na to pozwoliła.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(80)
Gość
6 lat temu
Wielkie gratulacje !!! I zdrówkaaaaa!!! :)
gość
6 lat temu
Gratuluje pokonania choroby,wspaniale,że miała tak ogromne wsparcie.
Gość
6 lat temu
Ładnie jej w krótkich włosach... a na poważnie to dużo zdrowia! Dobrze, ze jest Ok!
Gość
6 lat temu
Dzielna kobieta!
gość
6 lat temu
tyle chemii,oby omogło.
Najnowsze komentarze (80)
Gość
6 lat temu
ja jestem rowniez chora..niestety maz nie wspiera....to straszne gdy czlowiek zle sie czuje ...i jest sam;( ... nikomu nie zycze tego co czuje w duszy...nikomu
Gość
6 lat temu
Jak można mówić o wygraniu z chorobą... moja mama walczyła 4 lata ...
Gość
6 lat temu
Nie pierwsza i nie ostatnia która jest chora i przyjmuje chemię ale oczywiście chwali się chyba bo inaczej tego nie mogę nazwać, a kogo obchodzi zwykły człowiek borykajacy się z tą chorobą? Nikogo!
Gość
6 lat temu
Skończyłam ostatnia chemię i.....selfik XD
gość
6 lat temu
Zdrowia!!!!!!!
Kama
6 lat temu
Zdecydowanie za mało.Moja siostra miała 4 czerwone ,w innym ośrodku powiedzieli jej że to zdecydowanie za mało 7-8 miało być.Dali jej pożniej inną słabszą...4lata walczyła z chorobą..
Kama
6 lat temu
Dziewczyno nie ciesz się przedwcześnie,jeśli za 5 latnie nie będzie nawrotu chooby to będziesz mogła ogłosić sukces a i tak będziesz żyła jak z bombą,ciesz sie życiem jakby to był twoj ostatni dzień i żyj pełną piersią.Powodzenia
gość
6 lat temu
życzę dużo zdrowia i siły!
gość
6 lat temu
Lubię Cię. Tak trzymaj. Miej pozytywne myśli bo to one leczą raka w 50%.
gość
6 lat temu
Stara ,niby chora baba i te selfie, przerazajace o co jej z tym chodzi.
gość
6 lat temu
Szkoda wszystkich chorych
Gość
6 lat temu
Ta okropna choroba zabrala mi moja ukochaną Mamę.
gość
6 lat temu
Zdrowka!lecz smierci nie nalezy sie bac!!
Gość
6 lat temu
To prawda, ze mężczyźni zostawiają partnerki w trudnych chwilach. Mnie mój były chłopak po długim związku zostawił wkrótce po diagnozie - stwardnienie rozsiane - i tuż przed rozpoczęciem leczenia, którego początkowe skutki uboczne sa podobne do chemioterapii. Było bardzo ciezko, bo jestem młoda i wtedy zawalił mi się cały świat, a najbliższa osoba mnie zostawiła na pastwę losu. Ale nie poddałam się i już jest dobrze - kobiety są bardzo silne. Trzymajcie się dziewczyny!
...
Następna strona