Choć mogłoby się wydawać, że Piotr Kraśko jako prowadzący Dzień dobry TVN u boku swojej serdecznej przyjaciółki - Kingi Rusin nie ma na co narzekać, to jednak wielokrotnie podkreślał, w jakim dziennikarstwie spełnia się naprawdę. Przez lata pozostawał korespondentem TVP, relacjonując m.in. konflikty w Iraku czy Afryce. W związku z tym, kilka miesięcy temu okazało się, że zdeterminowanemu Piotrowi tak bardzo zależało na powrocie do zawodowych korzeni, że udało mu się wywalczyć swój nowy program.
Dokumentalna seria oparta na australijskim formacie Go back to where you came from polega na tym, że sześć osób podąża szlakiem, jakim przemieszczają się uchodźcy. Część z uczestników jest za przyjmowaniem imigrantów, a część przeciw.
Zatem, gdy pomysł wyemitowania programu Wracajcie skąd przyszliście ujrzał światło dzienne, posypały się negatywne opinie. Pojawiły się zarzuty, jakoby produkcja miała być bardziej "celebrycką wycieczką pod nadzorem kamer" niż faktycznym ukazaniem problemów uchodźców, czemu oczywiście zaprzeczał sam pomysłodawca.
Pierwszy odcinek programu nie wypadł specjalnie szałowo. Przypominał raczej paradokument, a nie "wartościowe dziennikarstwo", do którego dąży Piotr: Program Kraśki o uchodźcach zadebiutował w telewizji. "Dla mnie uchodźca to rozwścieczony, czarny mężczyzna!"
Od 5 grudnia zdążyły się ukazać trzy odcinki programu i choć pierwszy z nich miał ponad milion oglądających, niestety (bądź stety) zainteresowanie kolejnymi sukcesywnie spada. Okazuje się, że program o imigrantach nie cieszy się aż taką popularnością, jakiej spodziewała się stacja i ambitny Piotrek, a średnia widownia trzech dotąd ukazanych odcinków to zaledwie... 845 tysięcy osób. Marny wynik, biorąc pod uwagę, że ukazujący się w tym samym paśmie program Ameryka Express przyciągał przed telewizory prawie dwa razy tyle widzów.