Trwa ładowanie...
Przejdź na

Rodzina Krzysztofa, który zmarł na izbie przyjęć, oskarża szpital: "Czekaliśmy 9 godzin!"

119
Podziel się:

Szpital, na dowód, że rzetelnie zajął się pacjentem, pokazuje listę badań, które mu wykonano. Dlaczego mimo to mężczyzna zmarł?

Rodzina Krzysztofa, który zmarł na izbie przyjęć, oskarża szpital: "Czekaliśmy 9 godzin!"

18 marca Tomasz Siwiecki przywiózł do Szpitala Miejskiego w Sosnowcu brata Krzysztofa z siną i opuchniętą nogą. Krzysztof Siwecki dobrze znał sosnowiecki szpital, bo przychodził tam co trzy miesiące, żeby oddać honorowo krew.

Tym razem spędził na izbie przyjęć 9 godzin i nie dostawszy się na oddział, stracił przytomność i zmarł. W tym czasie w jego nodze pękały żyły, a na podłogę kapała krew, jednak jedynymi osobami, które okazały mu nieco współczucia, były sprzątaczki.

Po tej tragedii placówka zamieściła w internecie oficjalne przeprosiny, że "nie spełniła oczekiwań". Rzeczywiście, rodzina Krzysztofa Siwieckiego, podobnie jak większość pacjentów, oczekiwała pomocy medycznej, a nie tego, że szpital pozwoli mu umrzeć.

Wiceminister zdrowia Zbigniew Król zapewnia, że wszystkie procedury były przestrzegane, tylko, że pacjent zmarł...

Procedury medyczne wdrożono tu maksymalnie - przekonuje w Fakcie. Nie było tak, że ten człowiek bez pomocy siedział na krześle.

Niestety, zdaniem Tomasza Siweckiego, który nie odstępował chorego brata na krok, tak właśnie było.

Wiemy, ile czekaliśmy na izbie przyjęć! To było 9 godzin! - wspomina w tabloidzie. Dlaczego minister mówi, że brat miał dużo badań? Wysłano go na badanie przepływu krwi przez naczynia. Badanie krwi wykonano dopiero po czterech godzinach. Jeden z lekarzy podszedł do niego i zrobił zdjęcie jego nogi komórką. Czy to jest normalne?

Z oświadczenia, które pojawiło się na stronie internetowej szpitala, wynika, że "procedury", o których wspominał wiceminister Król, zostały wdrożone w postaci 10 badań i konsultacji, tyle tylko, że nic się nie zgadza. Szpital twierdzi, że wynik konsultacji lekarskiej był znany o 16.40. Jednak jedyna konsultacja odbyła się trzy godziny później, o 19.26, czyli jej wyniki musiał opracować ktoś obdarzony zdolnościami proroczymi. Jak wspominają świadkowie, pacjent znalazł się w orbicie zainteresowanie personelu dopiero, gdy stracił przytomność. Ale wtedy było już za późno.

Zmarł w szpitalu, w którym co trzy miesiące oddawał krew - zauważa z goryczą matka Krzysztofa Siweckiego.

Niestety, chyba w najbliższym czasie nie można spodziewać się znaczącej poprawy opieki zdrowotnej w Polsce, bo są inne priorytety.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(119)
skandal
5 lata temu
gość miał zator w tej nodze najprawdopodobniej - trzeba było od razu działać - jest to totalny skandal! ale też świadczy o tym, że jeśli rodzina od razu nie zarobi rabanu, awantury, nie zadzwoni na policję, nie straszy prokuraturą albo nie wiem co - nikt sie nie zainteresuje. Lekarze z tego SOR - JAK WAM NIE WSTYD ZA TO CO SIĘ STAŁO???!!!
gość
5 lata temu
Bezduszne szpitalne łachy i konwały.Ogladałem reportaz zadnej skruchy!!!I widac nastawienie!!!
Gość
5 lata temu
Polska służba zdrowia jest absurdalna!
Gość
5 lata temu
Badania sie powiodly tylko pacjent zmarl...
Gość
5 lata temu
Straszne :(
Najnowsze komentarze (119)
GośćXYZ
5 lata temu
Z procedur wynika że jednak coś było przy tym chorym robione. Może to nie zakrzepica a gangrena się wdała w miejsce zranienia. Zranienie pewnie było wcześniej. Podobno ten pan był wcześniej w ciągu alkoholowym więc na nogę nie zwracał uwagi. Dopiero jak powstało to co widzimy na zdjęciu i zaczęło go boleć to się wybrano z nim do lekarza tylko niestety za późno. Być może rozwinęła się sepsa a co za tym idzie niewydolność wielonarządowa.Wspolczucia dla rodziny. A my nie oceniajmy jak do końca sprawy nie znamy. Niech prokuratura to wyjaśni.
Gość
5 lata temu
Diagnostyka obrazowa - wykonana telefonem!!!!!!
Ja
5 lata temu
Mój Boże!wyrazy współczucia dla rodziny.
Gość
5 lata temu
Pozbawić lekarza dyżurnego prawa do wykonywania zawodu.
Gość
5 lata temu
Co 3 MSC nie oddaje się krwi. Pewnie stąd zator
gość
5 lata temu
SOR-Sam Organizuj Ratunek i wszystko jasne
Gość
5 lata temu
Po co zlecili tyle badań? A co najwazniejsze: co im tam wychodziło? 5 razy diagnostyka obrazowa. Mam wrażenie jakbym czytała spowiedź ćpuna za przeproszeniem. Cóż, lekarz też człowiek, może się pomylić... Tylko bardzo dużym kosztem. Współczuję rodzinie tego pana...
gość
5 lata temu
Z podejrzeniem zawału czekalam na Sorze ponad 4 godziny aż zobaczy mnie lekarz.Karygodne,nie wiem za co płacę składkę zdrowotną.Chory kraj
besos!
5 lata temu
A rząd zamiast obiecanego wzrostu nakładów PKB na Ochronę Zdrowia ( jedne z najniższych w Europie) nakłady w 2019 ZMNIEJSZYŁ ( mimo ustaleń zawartych w porozumieniu wywalczonym przez młodych lekarzy z ministrem). To może jest przyczyna tego ogromnego burdelu w szpitalach? Ale nie - łatwiej w TV przekazać, że winny jest zawsze lekarz, a nie dyrektor czy minister. Ochrona Zdrowia jest chora a widoku na poprawę brak. W SORACH aktualnie nie ma już komu pracować. Zostali tylko Ci, co muszą tam być. Ludzie z pasją, doświadczeniem dawno już uciekli z tego bagna, bo nie da się dobrze pracować, gdy na dyżurze jest 1/3 lub 1/4 potrzebnej obsady. Zostali tylko Ci, co muszą ( czyt. młodzi z łapanki dyrektorskiej polegającej na propozycji dyżury bez możliwości odmowy). A będzie coraz gorzej. Ale najważniejsze by ludzie wierzyli, że RZĄD robi wszystko by sytuację Ochrony Zdrowia poprawić.
gość
5 lata temu
i uważasz że z taką nogą ktos pozwoliłby mu oddawać krew??? Czytałes relację rodziny? Objawy pojawiły się nagle, rano w dniu kiedy zmarł.
Gość
5 lata temu
Dokładnie!
gość
5 lata temu
Zlecenie badania z diagnostyki obrazowej - przyszedł , spojrzał i odszedł..... I tyle lekarza widzieli, biedny facet, współczuję rodzinie, mam nadzieję że ktoś poniesie za to odpowiedzialność
gość
5 lata temu
alkoholicy... kurcze, facet regularnie krew oddawał a pierwszeństwo mieli alkoholicy!!! Nie szukajmy empatii tam gdzie nie trzeba!!!
gość
5 lata temu
szok
...
Następna strona