Weronika Rosati na przełomie roku udzieliła dwóch poruszających wywiadów, w których zdradziła kulisy rozstania z ojcem swojej córki, Robertem Śmigielskim. Aktorka w rozmowie z Galą wyznała, że partner zataił przed nią liczbę potomstwa. Weronika sądziła, że ortopeda ma czworo dzieci z trzema partnerkami. Okazało się jednak, że Elisabeth jest ósmym dzieckiem Śmigielskiego.
Kilka tygodni później w rozmowie z Magdaleną Środą, Weronika Rosati wyznała, że Robert znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, bił, poniżał, zabierał pieniądze i zabraniał jej pracować.
Ostatnio w prasie pojawiły się informacje, że Weronika Rosati domaga się alimentów od Roberta Śmigielskiego w wysokości... 22 tysięcy złotych. Aktorka zdementowała te informacje w obszernym wpisie zamieszczonym na swoim profilu na Instagramie:
Pozwólcie, ze Wam opowiem jak jest naprawdę - zaczęła Weronika. Oczywiście nie ma żadnego żądania z mojej strony alimentów w kosmicznej kwocie 22 tysięcy! Na razie zostałam zepchnięta do roli matki proszącej, której ojciec dziecka narzucił kwotę alimentów, których... tak, zgadliście, nie płaci! Co miesiąc muszę błagać o pieniądze na podstawowe potrzeby Eli. A Eli i tak jest na moim utrzymaniu. Czy kolejnym etapem będzie "zapomnienie" o Eli, tak jak w tym wywiadzie "zapomniał" o trójce swoich dzieci (w momencie, gdy go udzielał miał ich siedmioro, w wywiadzie jest ich tylko czworo)? Na razie zapomniał o tym, że od pół roku staram się o porozumienie wychowawcze, podczas gdy on... udając dobre chęci wobec wszystkich zakłada sprawę w sądzie. Dość milczenia, to też jest przemoc! Lekarz nie jest Bogiem! #metoo - czytamy.