Konflikt między Weroniką Rosati a ojcem jej córki, Robertem Śmigielskim, eskaluje do rozmiarów największego skandalu ostatnich lat w polskim show biznesie. Po publicznym praniu brudów i zażądaniu przez aktorkę alimentów w wysokości 20 tysięcy miesięcznie, Weronika postanowiła uciec z małą Elizabeth do Los Angeles, gdzie złożyła wniosek o wydanie zakazu zbliżania się Roberta do niej i ich córki.
Sąd w USA wydał tymczasowy zakaz zbliżania się Roberta Śmigielskiego do Weroniki Rosati i jej córki!
Były partner aktorki skierował sprawę do sądu, aby uregulować sprawy władzy rodzicielskiej nad ich roczną córką Elizabeth. W poniedziałek Weronika i Robert stawili się w sądzie, gdzie doszło między nimi do ostrej wymiany zdań. Na nagraniu opublikowanym przez serwis Fakt24 można zobaczyć, jak Śmigielski awanturuje się z Rosati na sądowym korytarzu, zarzucając jej, że popełniła przestępstwo wylatując z Elizabeth do Stanów bez jego zgody.
Zabranie dziecka bez mojej zgody to jest prawie porwanie rodzicielskie - powiedział Śmigielski. Proszę pokazać, kiedy pytałaś o zgodę na zabranie za granicę dziecka. To nie jest twoja własność. Ty musisz pytać się o zgodę na wyjazd.
A kiedy zabroniłeś? - odparła Weronika. A w ogóle chciałam ci powiedzieć, że masz się trzymać 91 metrów ode mnie.
W Polsce nie obowiązuje to prawo - zripostował ortopeda.
Nieprawda, obowiązuje wszędzie na świecie.
_Nie jesteś Amerykanką. Chcę zobaczyć dziecko._
Możemy to skonfrontować, ale nie za pośrednictwem prasy. Złożyłeś ten wniosek nie po to, żeby się zobaczyć z córką, tylko po to, żeby się wybielić w prasie. Robisz przedstawienie przed prasą... Tak właśnie moje życie wyglądało - zakończyła Rosati.
Wygląda na to, że to dopiero początek zażartej batalii sądowej między aktorką a lekarzem. Współczujecie Elizabeth?