Zawrotna kariera Kim Kardashian, która od sekstaśmy pokonała drogę wiodącą ją na okładkę Vogue'a stała się wzorem dla milionów dziewcząt na świecie. Okazało się bowiem, że minimalnym nakładem starań można zyskać wielką sławę i zarabiać gigantyczne pieniądze.
Wyraźnie zbliżony sposób na karierę ma Justyna Gradek, która związkiem ze znanym niemieckim projektantem trafiła do show biznesu. Dość szybko wybuchł pierwszy skandal z jej udziałem - okazało się, że "modelka" żerowała finansowo na Philippie Pleinie...
Przypomnijmy: Plein zostawił Gradek w Wigilię, bo zginęło mu 30 TYSIĘCY EURO?! "Masz czas do piątku"
Gradek ostatecznie dogadała się z byłym chłopakiem i rozpoczęła walkę o podtrzymanie popularności na Instagramie. Jej konto nie różni się od tysięcy innych profili w sieci należących do dziewcząt o podobnym stylu życia.
Justyna ostatnio wzięła ślub. Nowym wybrankiem brunetki okazał się być zawodnik MMA, Karol Miśkiewicz. Czas, jaki upłynął od zaręczyn do dnia ślubu to... mniej niż miesiąc. Okazuje się, że Gradek ku tak szybkiej decyzji miała całkiem logiczny powód. Jak udało nam się dowiedzieć chodziło o... termin, który Karol miał wcześniej zarezerwowany na ślub z inną kobietą.
Ślub się odbył tak szybko, bo Karol miał ten termin zarezerwowany. Planował ożenić się z poprzednią dziewczyną, popularną trenerką fitness i kosmetologiem - dowiedzieliśmy się od znajomej pary.
Na swoim instagramowym profilu Gradek już zapowiedziała, że za rok możemy się spodziewać kolejnej - tym razem kościelnej - ceremonii.
Cóż, pozostaje nam życzyć szczęścia młodej parze. Mamy tylko nadzieję, że suknia ślubna też nie należała do którejś z byłych dziewczyn Karola...