Powrót Big Brothera zafundował nam kolejną grupę sezonowych celebrytów, rozpaczliwie żebrzących o uwagę. Reality show nie okazało się jednak aż takim sukcesem, na jaki liczył TVN. Mimo to, dzięki emisji programu, mogliśmy dowiedzieć się na przykład o problemach gastrycznych byłej ślicznotki Witkowskiego, czy przyjrzeć się miłosnym perypetiom Oleha i przyjaciółki Maffashion. Format podobno na tyle przypadł do gustu widzom, że TVN7 planuje już kolejną edycję. Miejmy nadzieję, że tym razem bohaterowie będą budzić nieco więcej emocji.
PRZYPOMNIJMY: Kolejny "coming out" Łukasza Darłaka z "Big Brothera": "Bardzo puszczam bąki. Naprawdę jest tego ZA DUŻO"
Jedną z najbardziej lubianych uczestniczek minionej edycji reality okazała się 42-letnia Iza Mączka. Kobieta uchodziła za osobę wyważoną i kulturalną, dlatego niektórzy zastanawiali się nad tym, po co w ogóle zgodziła się na zamieszkanie w domu naszpikowanym kamerami. Mieszkanka rezydencji Wielkiego Brata najwyraźniej jednak polubiła show biznes i ma w planach wydanie własnej książki (!). W intymnym pamiętniku chce zawrzeć szczegóły relacji, jaka zrodziła się między nią, a innym uczestnikiem programu, Igorem.
PRZYPOMNIJMY: Igor z "Big Brothera" zamieszka z Izą? "Jest figlarny, zalotny, lubi się powygłupiać, uwodzić"
42-latka uchodzi za osobę rodzinną. Na swoim Instagramie chwaliła się już synem-motocyklistą. Niestety, ostatnio poinformowała obserwujących, że chłopak miał wypadek na motocyklu:
Odebrałam telefon, którego nie chciałby odebrać żaden rodzic. Poczułam, że w jednej chwili postarzałam się o 10 lat. Nie było w tym brawury, głupoty, nie miał znaczenia fakt, że to motocykl... To była chwila, która mogła zmienić świat - napisała przy zdjęciu rentgenowskim, na którym widzimy połamane dłonie chłopaka.
Podobno to właśnie życiowe doświadczenia Izy zdeterminowały jej zachowanie w Domu Wielkiego Brata:
W BB mówiono, że się dystansuję, nie reaguje, nie zajmuje stanowiska. A ja zwyczajnie, po wielu doświadczeniach życiowych, mam inną skalę, gdzie rzeczy naprawdę istotne, wywołujące zdecydowane reakcje zamykają się w haśle "troska i dobro najbliższych" i w d*pie miałam to, jakie będę jadła jajko. Wczoraj ta skala przesunęła się do granic możliwości.
Kobieta zaapelowała do swoich "fanów" o empatię w stosunku do najbliższych i ze szczegółami opowiedziała o obrażeniach syna:
Jest poobijany, składanie dłoni trwało 3 godziny, jest złamana w minimum 7 miejscach. Ręka cała poszarpana i trzyma się na drutach. Urodziny spędzi w szpitalu, ale najważniejsze, że żyje. Po co to pisze? Żebyście nie gubili perspektywy, dbali o siebie i najbliższych, celebrowali chwilę, pamiętali o tym co ważne, nie ulegali złym emocjom, które podpowiadają złe rozwiązania, potrafili oddzielić to co istotne od tego co miałkie, sztuczne, plastikowe i pamiętali o ludziach których macie przy sobie. Kochajcie ich tak, jak umiecie najlepiej.
_
_