Anna Skura dała się poznać szerszej publiczności za sprawą popularnego bloga What Anna wears oraz udziału w trzeciej edycji programu Agent - Gwiazdy, gdzie zjednała sobie sympatię tysięcy widzów. Pod koniec zeszłego roku na cieszącą się sporą popularnością w sieci gwiazdę spadła fala krytyki, gdy przyjęła zaproszenie do Arabii Saudyjskiej od księcia Mohammeda bin Salmana, odpowiedzialnego za śmierć saudyjskiego dziennikarza i krytyka politycznego, Dżamala Chaszodżdżiego.
Podobną aferę blogerka wywołała dwa miesiące wcześniej, zostawiając nowo narodzoną córkę pod opieką męża, gdy sama wybrała się w podróż na Bali.
Wszystko wskazuje na to, że swoim niedawnym występem w programie _**Przerwa na kawę**_ Anna po raz kolejny ściągnie na siebie gniew "instamatek". W rozmowie z Agnieszką Matracką Skura przyznała, że już od momentu, gdy dowiedziała się o ciąży, nie zamierzała zmieniać dotychczasowego trybu życia ze względu na przyjście na świat małej Melody Imaan. Co więcej, dziś nauczona błędami przeszłości Ania zabiera ze sobą córkę dosłownie gdzie się da. Z tego wynika, że 10-miesięczna dziewczynka ma już za sobą... 28 lotów samolotem oraz pobyt na czterech kontynentach.
Wyjechałam na kilka miesięcy do Stanów Zjednoczonych, gdzie urodziłam Melody i to był mój urlop "przedmacierzyński". Potem jeszcze miesiąc. Tyle mi wystarczyło. Zawsze mówiłam, że po to moja córka przychodzi na świat, żeby zostać moją kompanką, a nie kimś, dla kogo miałabym coś porzucić, zmienić życie. Jest dokładnie tak, jak chciałam, żeby było. Melody ma już za sobą 28 lotów i była na czterech kontynentach. Ma 10 miesięcy.
Celebrytka odniosła się też do trudności, jaką okazał się dla niej powrót do sylwetki sprzed ciąży. 33-latka wyjawiła, że mimo regularnych treningów długo zmagała się z nadprogramowymi kilogramami, co wywołało u niej poczucie bezradności.
Nie zareagowałam z entuzjazmem na to, że moje ciało zmieniło się po ciąży. Wiedziałam, że jeżeli coś takiego się wydarzy, niekoniecznie będę z tego zadowolona. Byłam zaskoczona, przecież ćwiczyłam przed ciążą i w trakcie, ale okazało się tak, nie inaczej, więc odczekałam ten okres 6 tygodni, tego połogu i przystąpiłam do pracy. Teraz ćwiczę o 5 rano i pokochałam ten system.