W ostatni wtorek polską branżą wydawniczą wstrząsnęły wiadomości o rzekomym plagiacie, którego miała dopuścić się para blogerów: Adam i Marta Biernat, w trakcie pisania swojej "autorskiej" książki zatytułowanej Rekin i Baran. Życie w cieniu islandzkich wulkanów. Okazało się bowiem, że "pisarze" od ponad roku oskarżani są o bezprawne zawłaszczenie własności intelektualnej przez islandzką autorkę Aldę Sigmundsdóttir, której teksty zostały ponoć zapożyczone do wyżej wymienianego wydawnictwa w przytłaczającej ilości.
Kochani, jestem niezwykle wzruszona i wdzięczna za niesamowite komentarze, wiadomości i oferty pomocy w związku z wczorajszym postem na temat "Rekina i Barana" i "The Little Book of the Icelanders in the Old Days". Szczególnie wzruszyło mnie wsparcie od polskiej społeczności z Islandii i całego świata. Nie spodziewałam się takiej życzliwości i pomocy. Dziękuję wam wszystkim bardzo mocno.
_
_
Rok temu otrzymałam maila od mojej fanki, w którym informowała mnie o książce wydanej w Polsce, w której ponoć pojawiły się wielkie porcje mojego tekstu z "The Little Book of the Icelanders in the Old Days". Ta osoba znała moją książkę bardzo dobrze i oceniła, że około 90 procent mojej książki była użyta przez polskich autorów. Albo jako bezpośrednie tłumaczenie, albo sparafrazowanie. Część z moich pozostałych książek też miała się tam znaleźć. Zapytała się czy wiem o tym. Nie wiedziałam.
Nazwa polskiej książki to "Rekin i Baran", a jej autorami są Adam i Marta Biernat. Wydało ją Wydawnictwo Poznańskie. Adam Biernat pisze podróżniczego bloga o Islandii zwanego "Bite of Iceland", ma popularne konto na Instagramie pod tym samym imieniem i stronę na Facebooku z dużą ilością obserwatorów. Marta Biernat jeszcze do niedawna była podawana jako współautorka bloga i instagramowego konta.
Zobacz: Katy Perry skazana ZA PLAGIAT! Jej hit "Dark Horse" to kopia utworu chrześcijańskiego rapera
Następnie autorka przystąpiła do dokładnego opisania bezskutecznych prób uzyskania reakcji od wydawnictwa oraz autorów, a także niezliczonych godzin spędzonych w towarzystwie prawników.
Tygodnie mijały, a "Rekin i Baran" nadal był sprzedawany, online i w tradycyjnych księgarniach w całej Polsce. Wydawnictwo odpowiedziało dopiero po tym, jak moi prawnicy zaczęli na nich naciskać. Teraz firma zrzuciła całą odpowiedzialność na autorów. (...) Moi prawnicy wysłali pismo z naszymi rządaniami do Adama i Marty Biernat. Oczekiwaliśmy, że przedstawią swoją propozycję w ciągu pięciu dni. To było na początku czerwca. Od tamtego czasu po dziś dzień nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi. Wysłany do nich list został do nas zwrócony - czytamy w poście islandzkiej autorki.
Niestety, pisarka do dziś czeka na stanowczą reakcję ze strony wydawcy i autorów.
Nie uzyskaliśmy też odpowiedzi od Wydawnictwa od początku czerwca do czasu, gdy historia trafiła do mediów. "Rekin i Baran" był dostępny w sklepach przez 14 miesięcy, mimo moich skarg i zapewnień, które miały być wcielone w życie.
Jak się jednak okazuje, The Little Book of the Icelanders in the Old Days to nie jedyna "inspiracja" pary polskich blogerów. Zdaniem bajecznie wścibskich internautów Adam i Marta Biernat mieli także przekleić do swoich tekstów... formułki informacyjne, które można znaleźć na stronie żelków Haribo.
Żenada! Kiedy w przyzwoicie i bardzo pięknie wydanej książce znajdujesz zdania niemal żywcem zerżnięte ze strony Haribo, producenta żelków (!), to już naprawdę brak słów - napisał niezadowolony z lektury Rekina i Barana recenzent.
Naprawdę was podziwiam, plagiatem ze strony żelków Haribo pokazaliście, że Polak potrafi - skomentował inny użytkownik Facebooka.
Czy po tak kwiecistych recenzjach Biernatowie mają jeszcze czego szukać w branży medialnej?