Anna Korcz dała się poznać szerokiej publiczności za sprawą roli w serialu Na Wspólnej. Dużo ciekawsze jest jednak jej życie poza planem produkcji, w którym nie brakuje takich wątków jak batalia z sąsiadującą z jej mieszkaniem restauracją czy dywagowanie o tym, dlaczego nie kocha dzieci swojego partnera z poprzedniego związku. Z tego powodu "złotousta" aktorka budzi w mediach ogromne emocje.
Zobacz: Szczera Anna Korcz: "Nie da się pokochać cudzych dzieci. Dzieci Pawła bardzo lubię, ale gdybym powiedziała, że je kocham, to bym skłamała"
Anna Korcz w ostatnim czasie znów trafiła na języki całej Polski. Wciąż nie milkną echa jej niedawnej wypowiedzi, w której wyznała szczerze, że nie jest w stanie pokochać cudzych dzieci i tylko się z nimi przyjaźni. Kilkanaście dni później pojawiła się na kanapie w programie śniadaniowym, gdzie próbowała wyjaśnić tę sytuację. Niestety chyba nie do końca się udało, bo znów ściągnęła na siebie lawinę krytyki.
Przypomnijmy: Anna Korcz tłumaczy w "śniadaniówce", dlaczego nie kocha dzieci męża: "Cudze dziecko jest TWOREM NIE Z NAS"
Tym razem Anna Korcz postanowiła podzielić się ze światem swoją opinią na temat polskich nauczycieli. W wywiadzie dla Wideoportalu aktorka opowiedziała o losach swojej młodszej córki, która trafiała podobno na fatalnych pedagogów. Przez swoje doświadczenia dziewczyna wyjechała na studia za granicę, a jej matka ma na temat ich zachowania wyjątkowo krytyczną opinię.
Nie ma takiej możliwości, żebym nazwała ich pedagogami. To byli ludzie widocznie z przypadku. Nie będę zdradzała, ile razy trzęsły jej się ręce, ile razy płakała. Rzeczywiście jej studia za granicą są częścią takiego żalu, który ma w sobie, bo rzeczywiście pedagodzy, na których trafiła, zniszczyli w Polsce jej chęć do nauki - powiedziała Anna Korcz.
Co ciekawe, aktorka nie jest jedyną osobą publiczną, która w ostatnim czasie zasłynęła krytyką w stosunku do nauczycieli. Kilka dni temu nauczycielkę swojego syna skrytykowała również Sonia Bohosiewicz, która później bezpiecznie wycofała się z tego, co powiedziała. O ile słowa drugiej z pań można jednak traktować w kategorii "pół żartem, pół serio", o tyle wypowiedź Anny Korcz wydaje się całkowicie poważna.