W 2017 roku syn Beaty Szydło, Tymoteusz, przyjął święcenia kapłańskie. Dumna mama była obecna na uroczystości i mówiła dziennikarzom, że ma nadzieję, że jej syn "będzie dobrym księdzem". Pomimo krótkiego stażu w stanie duchownym Tymoteusz szybko zaczął odprawiać ważne msze, jak ta na Jasnej Górze, na której zebrała się cała śmietanka polityków PiS, z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
W ostatnich dniach syn byłej premier nie pojawił się w nowej parafii i poprosił o bezterminowy urlop. Jego nagłe zniknięcie wywołało rozmaite plotki, którym stanowczo zaprzeczył prawnik księdza, który zagroził pozwami.
Spekulacje wobec zniknięcia Tymoteusza Szydło trwają. W sprawie wypowiedział się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Nie byłoby tej całej dyskusji, gdyby sam zainteresowany powiedział, jaki jest powód jego bezterminowego urlopu. Mam bardzo dobre zdanie o Beacie Szydło i choćby dlatego chciałbym, by opinia publiczna nie spekulowała, ale dowiedziała się prawdy. Oświadczenie prawnika księdza Tymoteusza nie tylko nie rozwiązuje sprawy, a wręcz odwrotnie jeszcze bardziej ją nakręca.
Dlaczego? Rozumiem, że mogą zdarzyć się przeróżne sytuacje, ale pewne zasady powinny obowiązywać. Po pierwsze: w prawie kanonicznym nie ma czegoś takiego jak urlop bezterminowy. Do tej pory czegoś takiego się nie praktykowało. Po drugie, jednak po dwóch latach bycia księdzem takich urlopów się nie bierze. Mogę zrozumieć nauczycieli czy pracowników opieki społecznej, którzy czują się zmęczeni albo wypaleni. U księży jest tzw. rok szabatowy, ale po dłuższym czasie. Po trzecie, informacje o nagłym odejściu podaje się do wiadomości parafianom.
Zaskakujące jest również zasłanianie się prywatnością. Według mnie, żaden ksiądz nie jest osobą prywatną. (...) To, że mama była premierem i jest politykiem, na pewno księdzu życia nie ułatwia (...) nie musiał przekazywać swojego oświadczenia agencjom prasowym czy mediom. Wystarczyłoby podzielić się informacją z mieszkańcami, którzy przychodzili na jego msze - mówi duchowny w rozmowie z Wirtualną Polską.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski skomentował też sytuację w mediach społecznościowych.
Sakrament kapłaństwa jest przyjmowany publicznie w obecności wspólnoty. Dlatego też ks. Tymoteusz Szydło dla dobra parafian i braci w kapłaństwie winien sam wyjaśnić wycofanie się z posługi. A załatwianie przez prawnika to antyświadectwo dla kleryków - napisał na Twitterze.
Zobacz też: Szydło zachwyca się synem: "Z tego małego Tymka nagle stał się dorosłym księdzem Tymoteuszem"