Po uświadczeniu już 4 edycji gali Fame MMA wydawało się nam, że organizatorzy nie będą już w stanie zaskoczyć nas niczym nowym. Bardzo się jednak w tej kwestii myliliśmy, bowiem na 5. odsłonę imprezy przygotowano bitwę między kontrowersyjnym youtuberem Lordem Kruszwilem, który zasłynął nagraniami prezentującymi łapanie dziewcząt za pośladki, a Mini Majkiem - blogerem cierpiącym na achondroplazję, przez którą mierzy 131 centymetrów wzrostu.
Jak można było się spodziewać, od samego początku starcia Kruszwil miał sporą przewagę nad swoim rywalem. Majk nie miał jednak zamiaru odpuszczać. Panowie wytrwali dwie rundy, które zakończyły się technicznym nokautem. Tytuł zwycięzcy powędrował ostatecznie do Kruszwila.
Raczej nie wystąpię na Fame MMA, ale może kiedyś gdzieś zawalczę. Chcę sobie odpuścić sztuki walki, bo jestem zmęczony. Chcę się skupić na nagrywaniu filmów i pracy - wyznał Mini Majk po zakończeniu wycieńczającego starcia.
Internetowy gwiazdor został nagrodzony przez widownię owacjami na stojąco. Na zwycięzcę czekały natomiast gwizdy i okrzyki dezaprobaty.
Należy się ogromna pochwała dla Mini Majka. Szanuję, że się podjął walki z wyższym gościem i naprawdę mu gratuluję. Przygotowaliśmy się naprawdę ciężko. Wygrał lepszy. (…) Myślę, że miałem kondycję na 3. Rundę. Nasza walka niesie ze sobą 100 tysięcy złotych na cele charytatywne. Na jaki cel, dowiecie się wkrótce - zapowiedział obsypany laurami Kruszwil.
Czy i tym razem można stwierdzić, że cel uświęca środki?