Trwa ładowanie...
Przejdź na

Nieżyjący mąż ojcem dziecka Anny Nicole Smith?

0
Podziel się:

Walka o dziecko zmarłej modelki robi się już co najmniej niesmaczna.

Nieżyjący mąż ojcem dziecka Anny Nicole Smith?

Siostra Anny Nicole Smith twierdzi, że zamroziła ona spermę J. Howarda Marshalla i mogła ją wykorzystać do zapłodnienia. Anna wyszła za starszego od siebie o 63 lata potentata naftowego w 1994 roku. Zmarł on w 14 miesięcy później, mając 89 lat.

Dannielynn Hope Marshall Stern nosi nazwiska dwóch domniemanych ojców. Przypomnijmy, że dziewczynka przyszła na świat 5 miesięcy temu na Bahamach. Niedługo po tym rozpętała się awantura wokół tego, kto jest jej ojcem.

Na kilka dni przed śmiercią Smith nakazano przeprowadzanie córce badań DNA. Było to wynikiem pozwu złożonego przez fotografa Larry'ego Birkheada, który twierdził, że dziewczynka jest owocem jego dwuletniego romansu z modelką.

Matka dziecka twierdziła, że ojcem jest Howard K. Stern, jej prawnik i kochanek. To jego nazwisko widnieje na akcie urodzenia. Stern poleciał w zeszły weekend do Dannielynn na Bahamy. To jedyne, co zostało mi po Annie - powiedział przez łzy, trzymając dziewczynkę na rękach.

Matka Smith, Virgie Arthur, także spędziła weekend ma Wyspach. Próbowała przekonać odpowiednie służby, by pozwoliły jej zajmować się dzieckiem. Kobieta oskarżyła prawnika, że rozpacza tylko z powodu pieniędzy Anny. Jej zdaniem ojcem Danielynn jest Birkhead.

Wszyscy są zgodni co do tego, że dziecko nie może przebywać ze Sternem - powiedziała adwokat fotografa, Debra Opri.

Do walki o ojcostwo przystąpił też w zeszły piątek książę Frederic von Anhalt, maż Zsa Zsa Gabor. Twierdzi on, że jego romans ze Smith trwał dziesięć lat. Dodał też, że ojciem dziecka może być jeden spośród nawet trzydziestu mężczyzn.

Anna lubiła się zabawiać. Lubiła się bawić z mężczyznami. Była bardzo seksowną kobietą - powiedział książę.

Ktokolwiek okaże się być ojcem Danielynn, przypadnie mu kuratela nad nieruchomościami i 474 milionami dolarów, które Anna Nicole miała odziedziczyć po Marshallu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)