Po masowych protestach Polaków sprzeciwiających się radykalnemu zaostrzeniu przepisów aborcyjnych, politycy Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali przeciwko projektowi Ordo Iuris, zakładającemu, pod karą więzienia, zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci gwałcicieli, nieuleczalnie chorych lub kalekich, a także do ryzykowania życiem dla ciąży.
Nie zaskarbili tym sobie wdzięczności środowisk "obrońców życia", którzy nadal domagają się wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji, a także delegalizacji hormonalnych środków antykoncepcyjnych, które, wbrew opinii środowiska lekarskiego, uważają za "wczesnoporonne". Projekty w tych sprawach zostały już złożone w Sejmie.
Żeby złagodzić niepokój działaczy prolife, Jarosław Kaczyński zapowiedział, że posłowie PiS-u zadbają o to, by w Polsce rodziło się więcej niepełnosprawnych, kalekich, nieuleczalnie chorych dzieci, w tym takich, których wady rozwojowe uniemożliwiają życie poza organizmem matki. Przypomnijmy: Kaczyński: "Chcemy, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, KIEDY DZIECKO JEST SKAZANE NA ŚMIERĆ, kończyły się porodem"
Przez zwolenników PiS-u słowa prezesa były interpretowane jako obietnice systemowych rozwiązań wspomagających rodziny wychowujące niepełnosprawne dzieci. Dzisiaj wiceszef klubu parlamentarnego klubu, Jacek Żalek, zapowiedział, że rząd jednak będzie zmuszał do rodzenia kalekich dzieci, nawet tych, które umrą w męczarniach krótko po urodzeniu.
Jeżeli ciąża nie rzutuje na stan zdrowia kobiety, to czym szkodzi, że zostanie rozwiązana w sposób naturalny? Poza tym, że zwalnia kobietę z odpowiedzialności za zabicie dziecka - przekonywał Piotra Kraśkę oraz słuchaczy radia TOK FM.
Jego zdaniem aborcję, w przypadku, gdy wiadomo że dziecka nie da się uratować, można porównać do... zabijania szczeniąt łopatą. Zaś kobietom powinno być wszystko jedno, czy urodzą dziecko zdrowe czy umierające, bo w końcu wszyscy kiedyś umrzemy.
To jest idealne porównanie - stwierdził Żalek. Każda matka wie, że jej dziecko umrze. Tak jak każdy z nas umiera. Możemy zabić dziecko w sposób okrutny, albo poczekać aż umrze w sposób naturalny.
Jak zapewnił dzisiaj inny prawicowy obrońca życia, Tomasz Terlikowski, rząd nie planuje pytać Polaków o zdanie w tej sprawie. Krajowy specjalista do spraw ciąży uważa też, że cierpienie dziecka narodzonego, umierającego w męczarniach na oczach rodziców, ubogaca ich wzajemną relację. Zobacz: Terlikowski: "Żeby przeżyć żałobę, warto zobaczyć to dziecko. ABORCJA JEST DUŻO WIĘKSZĄ TRAUMĄ"
Kolejny Czarny protest zapowiedziany jest na 23 i 24 października. Udział w nim zgłosiło, jak dotąd, 50 miast.
