Dyrektor TVP Sport otrzymuje groźby po zawieszeniu Przemysława Babiarza. Mówi też, jak zachował się komentator po aferze
Do dyrektora TVP Sport dotarł list ws. Przemysława Babiarza. Jakub Kwiatkowski odpowiedział na niego publicznie i przy okazji wyznał, że w związku z ostatnimi wydarzeniami on i jego rodzina otrzymują groźby.
Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie wywołują ogromne emocje. Szerokim echem medialnym odbiła się między innymi wypowiedź Przemysława Babiarza, który podczas ceremonii otwarcia w kontrowersyjny sposób skomentował słowa utworu "Imagine" Johna Lennona, a dzień później został zawieszony w obowiązkach do końca wydarzenia. Za dziennikarzem stawili się koledzy z branży oraz sportowcy, którzy wystosowali list do TVP.
Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - mówił Przemysław Babiarz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"
Dyrektor TVP reaguje na list od dziennikarzy
List od dziennikarzy i sportowców dotarł już do dyrektora TVP, Jakuba Kwiatkowskiego, o czym poinformował na X. Jak przekazał we wpisie, na przestrzeni minionych dni nie miał kontaktu z Przemysławem Babiarzem, który ponoć nawet nie pokusił się o przeprosiny w stronę kolegów z redakcji.
W nawiązaniu do listu dziennikarzy TVP Sport jest mi szczególnie przykro z tego powodu, że to ja w ostatnich miesiącach wielokrotnie wstawiałem się za Przemkiem Babiarzem, a Przemek od kilku dni milczy. Nie wykonał żadnego gestu względem nikogo. Nie przeprosił i postawił kolegów ze swojej redakcji w bardzo niekomfortowej sytuacji - pisał dyrektor TVP Sport Jakub Kwiatkowski na X.
Przy okazji Kwiatkowski wyznał, że w związku z ostatnimi wydarzeniami jego bliscy muszą się mierzyć z groźbami.
Przyszedłem do TVP z myślą jej odpolitycznienia i na tym się skupiałem. Dziś ja i moi bliscy są nieustannie bezpardonowo atakowani przez środowiska prawicowe i w dużej mierze polityków PiS, którzy aktywnie uczestniczyli w niszczeniu Telewizji Polskiej i byli beneficjentami minionych układów. Sam list dziennikarzy jest wyrazem wsparcia ludzi dla swojego wieloletniego kolegi. Rozumiem to i szanuję. Tak długo jak prezentowane przez nich stanowisko nikogo nie krzywdzi i nie obraża, nie stanowi to w mojej ocenie niczego niewłaściwego - dodał.