Judi Dench potępia twórców "The Crown". "Zaciera się granica między historyczną dokładnością a PRYMITYWNĄ sensacją"
Piąty sezon "The Crown" już 9 listopada pojawi się na platformie, a fani niedawno mogli zobaczyć kolejny trailer produkcji. Mimo że internauci zachwycają się podobieństwem odgrywanych postaci, to nie wszystkim podoba się to, co proponuje Netflix.
Najnowszy sezon wyczekiwanego przez fanów rodziny królewskiej "The Crown" niebawem trafi na Netfliksa. W piątej odsłonie widzowie będą mogli obserwować narastający kryzys w szeregach royalsów. Zaprezentowane zostaną wydarzenia, które doprowadziły do śmierci księżnej Diany w 1997 roku. W Tym sezonie w postać "królowej ludzkich serc" wciela się Elizabeth Debicki, a na opublikowanym zwiastunie można podejrzeć już kilka scen z udziałem aktorki.
W trailerze piątego sezonu "The Crown" widać między innymi ucieczkę księżnej Diany przed paparazzi w charakterystycznej czerwonej kurtce puchowej i czapce z daszkiem. Nie zabrakło również kultowej już czarnej sukienki "zemsty" z perłami, którą Lady Diana włożyła na Serpentine Gallery w 1994 roku. W najnowszym sezonie mają zostać pokazane przede wszystkim zmagania brytyjskiej rodziny królewskiej z presją, z jaką musieli się zmagać po rozpadzie małżeństwa księżnej Diany z księciem Karolem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kurzopki" i kulisy rozstania Warnke ze Stramowskim
Zwiastun rozpoczyna również pożar zamku, który miał miejsce w 1992 roku. W zapowiedzi pokazano także kontrowersyjny wywiad Diany z Martinem Bashirem z 1995 roku, którym to matka Williama i Harry'ego przyznała, że w ich małżeństwie "były trzy osoby", co było nawiązaniem do relacji księcia Karola z Camillą.
Mimo że "The Crown" cieszy się ogromną popularnością, to nie zabrakło kilku kontrowersyjnych momentów. W mediach pojawiły się bowiem doniesienia, że w tym sezonie poruszony zostanie między innymi wątek rzekomego spisku księcia Karola z ówczesnym premierem Wielkiej Brytanii, Johnem Majorem. Ich celem miało być bowiem doprowadzenie do abdykacji królowej Elżbiety II. Gdy rewelacje ujrzały światło dzienne, polityk natychmiast zareagował na prezentowany w serialu "stek bzdur". Dodał również, że te sceny są niczym innym jak tylko "szkodliwą i złośliwie wykreowaną fikcją".
Głos w sprawie postanowiła zabrać również Judi Dench, która wyraziła pewne obawy przed emisją piątego sezony serialu. Aktorka opublikowała list do "The Times", w którym to zarzuciła twórcom tworzenie sensacji, która nie oddaje rzetelnie wydarzeń, w której brali udział prawdziwi ludzie.
Im bardziej fabuła zbliża się do naszych czasów, tym swobodniej zaciera się granica pomiędzy dokładnością historyczną a tworzeniem prymitywnej sensacji - pisała.
Dench zwróciła również uwagę, że mieszanie fikcji z rzeczywistymi wydarzeniami historycznymi może być "krzywdzące dla członków rodziny królewskiej i szkodliwe dla instytucji, którą reprezentują". Judi domagała się również od twórców serialu, by oznaczyli odpowiednio, że serial "The Crown" jest fabularyzowanym dramatem. Przyznała także, że wątek o spiskującym Karolu "jest okrutnie niesprawiedliwy".
To czas, by Netflix ponownie rozważył swój pogląd na ten temat - dla dobra rodziny królewskiej i narodu, który do niedawna był pogrążony w żałobie, na znak szacunku do zmarłej królowej - przekonywała laureatka Oscara.
Na słowa aktorki zareagowała już sam Netflix, który stwierdził, że serial od zawsze przedstawiany był jako "drama oparty na wydarzeniach historycznych", podobnie ma się sprawa z piątą odsłoną "The Crown".
Jesteście ciekawi, co pokażą w piątym sezonie?