Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan NIE ZAMIERZAJĄ ochrzcić synka: "Chcemy żyć w zgodzie ze sobą"
Świeżo upieczeni rodzice małego Henia wyjaśnili, że byliby hipokrytami, gdyby zorganizowali teraz chrzest dla chłopca. "To jest środowisko, które nie akceptuje metody in vitro".
Nie jest tajemnicą, że Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan długo starali się o powiększenie rodziny. Nic więc dziwnego, że mały Henio z miejsca stał się oczkiem w głowie sławnych rodziców.
Troskliwi rodzice wzięli sobie za punkt honoru, aby ich pociecha stała się polskim "royal baby", bezustannie podgrzewając zainteresowanie wokół chłopca poprzez punlikowanie kolejnych uroczych zdjęć w mediach społecznościowych. Jeszcze niedawno mówiło się, że jedna z najpopularniejszych celebryckich par planuje chrzciny, które (oprócz "praktycznych" względów) byłyby niewątpliwie idealną okazją, żeby zorganizować huczne przyjęcie i przywdziać modne stroje. Małgosia i Radzio zdążyli już nawet wybrać matkę i ojca chrzestnego dla swojego "bombelka" - zostaliby nimi... rodzice "Perfekcyjnej".
Radosław Majdan zdradza, do kogo podobny jest mały Henio
Jak się okazuje, plany ochrzczenia małego Henia są już nieaktualne. W rozmowie z Party celebrytka i jej małżonek wyjaśnili, że pogłoski o zamiarze poddania chłopca obrzędowi nawrócenia i oczyszczenia z grzechów były mocno przesadzone.
Nigdy nie planowałam akurat chrztu. Jesteśmy pełni wątpliwości - wyznała Małgosia.
Na razie nie planujemy - dodał Majdan.
Ku powszechnemu zdziwieniu, Małgosia i Radek uznali, że nie zamierzają ochrzcić synka ze względu na aktualną sytuację w kraju, która napawa ich niepokojem.
Uważam, że kościół jest od wiary, a nie od polityki - wyjaśnił piłkarz. Sytuacja pedofilska też nie została do końca wyjaśniona. To jest środowisko, które nie akceptuje metody in vitro.
Rozenek, która jest zdeklarowaną ambasadorką zachodzenia w ciążę poprzez sztuczne zapłodnienie, stwierdziła, że byłaby hipokrytką, gdyby udała się na chrzest z Henrykiem.
To jest dla nas najważniejsze - podkreśliła. Chcemy żyć w zgodzie ze sobą i bardzo trudno nam zaakceptować środowisko, które nie akceptuje naszych przyjaciół, metody, którą nasze dzieci zostały poczęte.
Jesteśmy osobami wierzącymi, więc to nie była łatwa decyzja - dodał na koniec Radzio.
Zaskoczeni?