Trwa ładowanie...
Przejdź na
Megi
Megi
|

Mama Iwony Wieczorek wspomina, kiedy zorientowała się, że córka NIE WRÓCIŁA do domu. Mówi, przez co zaczęła się niepokoić

79
Podziel się:

Sprawa Iwony Wieczorek od ponad dekady spędza sen z powiek organom ścigania, którzy starają się wyjaśnić, co stało się feralnej nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Teraz w najnowszym dokumencie "Dzieciństwo Iwony Wieczorek" jej mama powróciła pamięcią do poranka, w którym zauważyła, że jej córki nie ma w domu.

Mama Iwony Wieczorek wspomina, kiedy zorientowała się, że córka NIE WRÓCIŁA do domu. Mówi, przez co zaczęła się niepokoić
Mama Iwony Wieczorek wspomina poranek, kiedy zorientowała się, że córka NIE WRÓCIŁA do domu: "Przeczuwałam, że mogło się COŚ STAĆ" (East News, Materiały prasowe)

Iwona Wieczorek po raz ostatni była widziana w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Od prawie 13 lat śledczy, detektywi, dziennikarze i osoby prywatne starają się rozszyfrować zagadkę jej zaginięcia, jednak wciąż nie wiadomo, co stało się tej feralnej nocy. Mimo że wokół sprawy narosło już setki teorii spiskowych, to wciąż nie udało się ustalić losów 19-letniej gdańszczanki.

Niedawno w Warszawie odbyła się uroczysta premiera filmu dokumentalnego "Dzieciństwo Iwony Wieczorek", który od 26 maja będzie dostępny na platformie Vodylla. W materiale pojawiła się między innymi mama zaginionej dziewczyny, Iwona Kinda, która opowiedziała o poranku, w którym zorientowała się, że Iwony nie wróciła na noc do domu. Pierwszym sygnałem, że coś nie gra, były nowiutkie buty, a raczej ich brak w przedpokoju. Okazało się, że Iwona bez pytania pożyczyła od mamy świeżo zakupiony nabytek, co mocno ją zdenerwowało.

Matka Iwony Wieczorek opowiada, kiedy zorientowała się, że córka nie wróciła do domu

Wręcz byłam bardzo zła. To były moje buty, nowiutkie, które kupiłam na jakieś urodziny czy imieniny, już teraz nie pamiętam. Patrzę w przedpokoju i ich nie ma. Pierwsza moja myśl była taka, że wzięłam za telefon i zadzwoniłam do niej. To było rano, jak się obudziłam do pracy, zresztą po telefonie Kasi, która zadzwoniła do mnie wtedy, tego 17., pytając, czy Iwona jest w domu, bo się umówiły na plaży na piłkę siatkową. (...) I dzwonię, a tu telefon wyłączony i pomyślałam: "Pewnie jest u Adrii i pewnie śpi". Tak to się później okazało, że spokojnie sobie pracowałam, nie przeczuwając, że coś się mogło stać - opowiadała w materiale.

Dalej matka Wieczorek opowiadała, że szczególnie zaniepokoiły ją słowa jednego ze znajomych Iwony, który poinformował ją, że od rana szukają koleżanki i "nigdzie jej nie ma".

To wtedy matka Iwony Wieczorek zaniepokoiła się zniknięciem córki

Przeraziły mnie słowa, jak powiedział jeden z chłopaków: "Od rana jej szukamy i nigdzie jej nie ma". To dla mnie był taki paraliż, poczułam wtedy coś takiego: "Jak to, jak to?! I takie zastanowienie nad tym: jak to jej szukają?, kto szuka?, czy ja szukam swojej koleżanki rano, jak jestem z nią na imprezie - w ogóle o tym nie myślę. Co się stało, dlaczego jej szukacie? No bo jej nie ma" - mówiła.

Dalej wyjaśniła, że jej zdaniem dopytywanie, czy znajomi po imprezie dotarli do domu, było nienaturalne. To właśnie dlatego tak bardzo zaskoczyło ją, że tym razem koledzy i koleżanki Iwony chcieli dowiedzieć się, czy dziewczyna dotarła po zabawie do domu.

Ja idąc na imprezę i my się rozstajemy, może to powinien być taki zwyczaj, by rano do siebie dzwonić i pytać, czy każdy wrócił do domu, czy wszystko jest okej. Ale ja nie miałam tego w zwyczaju, żebym dzwoniła do moich znajomych i pytała, czy dotarli. Dla mnie to było bardzo dziwne. Do dzisiejszego dnia nie mogę tego zrozumieć. Iwona często wychodziła, to był ten czas osiemnastek, to nigdy czegoś takiego nie było, żeby ktoś dzwonił do domu i pytał, czy Iwona dotarła do domu. Po prostu zawsze docierała i nikomu do głowy nie przyszło, że mogłaby nie dotrzeć. A tu troska, co się stało z Iwoną i wszyscy jej szukają od samego rana... Dziwna sprawa - tłumaczyła w rozmowie.

Matka Iwony Wieczorek wspomina pierwsze dni po zaginięciu córki

Matka 19-latki opowiedziała o pierwszych dniach po zaginięciu córki. Przyznała, że wizyta na komisariacie była dla niej dość ciężkim przeżyciem, bowiem funkcjonariusze sugerowali, że dziewczyna "zabalowała" i jak "wytrzeźwieje, to wróci do domu". Kobieta zwierzyła się również, że w krótkim czasie zaczęła działać - obdzwaniała wszystkich, którzy mogliby mieć jakiekolwiek informacje na temat zaginionej córki i udała się do telewizji.

Nic innego nie robiłam, tylko płakałam, zastanawiałam się, wydzwaniałam, radziłam się, zaczęłam czytać w internecie, ale nie mogłam się na tym skupić. Byłam taka zła, byłam pełna w emocjach i nawet byłam wściekła na nią, gdzie ona jest: "Gdzie ty się schowałaś, jak cię złapię, to cię dorwę, rozszarpię". To były myśli, słowa nie do opisania. Emocje. Walka, co się z nią stało. Te pierwsze dni były koszmarne. Ten nieszczęsny czas wydzwaniania na tą policję, co oni zrobili. Tego samego dnia udaliśmy się z grupą młodzieży do telewizji gdańskiej, w Panoramie ukazała się informacja, że zaginęła dziewczyna. To się wszystko działo w tym samym czasie (...). Później zaczęły przychodzić różnego rodzaju SMS-y, wróżki, wróżbici, jasnowidze, wahadełka - wspominała.

Myślicie, że kiedyś ta historia znajdzie w końcu swój finał?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(79)
Mmm
11 miesięcy temu
Biedna ta mama. Bardzo jej współczuję
Oezuskuu
11 miesięcy temu
Pani Mamie niezmiernie wspolczuje, to jej corka. Dziewczyna niestety obracala sie w MEGA szemranym towarzystwie, im wiecej o tym sie czlowiek dowiaduje, tym bardziej sie lapie za glowe. Dramat dla Matki, lekcja dla innych mlodych dziewczyn...
Sylwia
11 miesięcy temu
Jestem w pracy w urzędzie, a nie mogę się oderwać od Pudelka. Jeszcze nic nie zrobiłam od siódmej, a kadrową jestem :(.
Ona
11 miesięcy temu
Kluczowe jest, kto pierwszy zaczął jej szukać i dlaczego. Kto wywolal te lawinę telefonów. Ta osoba musiala cos wiedzieć. Byc może o jakims wypadku, albo o zgwałconej w nocy dziewczynie lub czyms takim i zorientowala sie, ze to moze byc koleżanka, ktora sama wracała z imprezy. Tu bym szukała punktu zaczepienia.
Ewa
11 miesięcy temu
Telenowelę z tego robicie
Najnowsze komentarze (79)
Bogda
10 miesięcy temu
Dziwna sprawa z tą koleżanką Adrią z tego co czytalam w książce wynikało, że wracała taksówką i Iwona na nią czekała że ją zabierze jednak Adria wiedząc gdzie jest koleżanka pojechała do domu ,a Iwona musiała wracać na piechotę. Wiadomo było, że Iwona jednak nie będzie u niej spala więc rzeczy Iwony zostawiła na balkonie ,żeby kiedy wróci Iwona zabrała je z balkonu wiemy ,że Iwona ubrań nie zabrała z balkonu Adrii
Paweł
11 miesięcy temu
Nikomu nie życzę aby przeszedł coś takiego jak ta Pani i jej cała rodzina.
Gosc
11 miesięcy temu
Kobieta płacze a chyba tez urodę poprawia
Gosc
11 miesięcy temu
Ktoś robi duża kasę na tej historii i końca nie widać
xxxxx
11 miesięcy temu
gdyby tylko ziobro zamknął rutkowskiego,a ma za co,to sprawa wyjaśniona w ciągu 24 godzin,tylko że rutek pompował kilka lat kotecką i tu problem……
Asis
11 miesięcy temu
Prosze dac juz spokoj …
czytelnik
11 miesięcy temu
serce pęka z bólu gdy się to czyta
Ata
11 miesięcy temu
Jak ja wychodziłam z koleżanką na imprezę to razem z nią wychodziłam. Jak ktoś znajomy zostawał dłużej to się pisało czy dotarł bezpiecznie do domu. A tu widzę że to dziwne dla niektórych.
Łukasz
11 miesięcy temu
Książka się zbliża która obali te wszystkie mity i teorie spiskowe więc trzeba znowu kuć na znajomych. Co prawda zaboli ?
Krzysztof
11 miesięcy temu
Laska wyszła z imprezy nie ma kontaktu więc ci co byli z nią do pewnego momentu szukają jej. Nie ma w tym nic dziwnego. To właśnie takie domysły powodują że ostatnie osoby są potem uważane za podejrzane. A prawdziwi sprawcy mają się dobrze. Nie wiesz z kim jako ostatnimi widziała się z twoja córka- bo była sama. Przerzucanie winy na znajomych bo nikt za obrażoną nie pobiegł jest nie na miejscu. Nie pobiegniesz źle, pójdziesz szukać źle i 13 lat później będziesz wmawiać, że wszystko dziwne. Związek z kuzynem - niedziwny. Z policjantem - niedziwny. Różne typy pod klatką - niedziwne. Koperty z kasą - również. Znajomi szukają bo nie przyszła po rzeczy na balkonie jak się umawiała- to jest dziwnie.
😐😐😐
11 miesięcy temu
Niech ta kobieta przestanie gwiazdorzyć i wygadywać nonsensy.
Ask
11 miesięcy temu
Mam dosyć tej sprawy. To się nigdy nie wyjaśni
Ilo
11 miesięcy temu
W Stanach Zjednoczonych policja najpierw szuka wśród najbliższych. To oni niestety w 70 procentach są sprawcami. Oglądam filmy dokumentalne z USA- tam są procedury, których muszą przestrzegać policjanci. U nas wygląda to jakby szukali na chybił- trafił. Niestety.
Gosia
11 miesięcy temu
Bo ten kolega, ktory nie dawny byl aresztowany ze swoja zona czy tam narzeczona, to ten sam co tak dopytywal sie czy wrocila, bo wie ze cos sie stalo, wie, ze jest zamieszany w jej zaginiecie. Niech w koncu sie dowiedza co sie z nia stalo i kto co z nia zrobil
...
Następna strona