Monika Kuszyńska szczerze o swoim zdrowiu: "Mój stan ulega powolnemu pogorszeniu. WALCZĘ Z CZASEM"
"Jestem w bardzo dobrej formie psychicznej" - zapewnia jednak piosenkarka. "Dzięki temu radzę sobie z moją fizycznością". Podziwiacie jej postawę?
Monika Kuszyńska 15 lat temu przeżyła koszmarny wypadek samochodowy, który na zawsze zmienił jej życie. Po tym, jak auto prowadzone przez lidera zespołu Varius Manx, Roberta Jansona, roztrzaskało się na drzewie, Kuszyńska straciła władzę w nogach. Od tamtej pory wokalistka często wraca do tych dramatycznych chwil, chcąc dać nadzieję innym ofiarom takich tragedii.
Sama Kuszyńska przyznaje jednak, że dużo czasu zajęło jej dojście do siebie i zaakceptowanie tego, jak będzie teraz wyglądało jej życie. Na szczęście Monika mogła liczyć na wsparcie partnera Jakuba Raczyńskiego, z którym stworzyła szczęśliwą rodzinę.
Wbrew diagnozom lekarzy, Monice Kuszyńskiej udało się też zostać mamą. Gwiazda w 2017 roku urodziła synka Jeremiego, a niedawno została mamą córeczki, której poród przebiegł jednak w dramatycznych okolicznościach.
Zobacz: Monika Kuszyńska o dramatycznych szczegółach swojego porodu: "Byłyśmy z córeczką NA GRANICY ŚMIERCI"
Teraz okazuje się, że poza dochodzeniem do siebie po narodzinach córki, Kuszyńska musi zmagać się z innymi dolegliwościami. Choć jeszcze jakiś czas temu wokalistka miała nadzieję, że dzięki innowacyjnej terapii będzie mogła kiedyś stanąć na nogi, to teraz musi walczyć o to, by utrzymać aktualną formę:
Borykam się z bólem, niedogodnościami, ograniczeniami. Ale w jakimś stopniu przywykłam. Jakoś się jeszcze trzymam. Muszę bardzo dużo ćwiczyć. Dziś bardzo mi doskwiera to, że jesteśmy w kwarantannie i jesteśmy odcięci od rehabilitacji - zdradziła w rozmowie z Super Expressem. To jest wielki problem. Są ludzie w gorszej formie niż ja i bez codziennej rehabilitacji czują się z dnia na dzień coraz gorzej.
Kuszyńska opowiada w kościele o życiu po wypadku. "Ta lekcja jest bardzo cenna"
Obostrzenia związane z walką z epidemią koronawirusa sprawiły, że Kuszyńska przez kilka tygodni nie mogła korzystać z zajęć. To zaś może mieć fatalne skutki.
Stan zdrowia ulega powolnemu pogorszeniu. Mija czas, ja się też starzeję. Walczę z czasem - mówi wprost Kuszyńska.
Piosenkarka zapewnia jednak, że nie poddaje się i dalej będzie walczyć o swoje zdrowie:
Ale nie jest to tak zły stan, by przeszkadzał mi funkcjonować. Przede wszystkim jestem w bardzo dobrej formie psychicznej. Dzięki temu radzę sobie z moją fizycznością - zapewnia w rozmowie z tabloidem.
Trzymacie za nią kciuki?