Końcówka sierpnia wielu telewidzom kojarzy się z Top of the Top Sopot Festival. Tegoroczna odsłona widowiska rozpoczęła się w miniony poniedziałek i potrwa aż do czwartku. Choć produkcja starała się zapewnić licznie zgromadzonej w Operze Leśnej i przed telewizorami widowni jak najwięcej atrakcji, nie wszystkich udało się usatysfakcjonować. Internauci wyłapali już kilka wpadek i ostro skomentowali niektóre występy.
ZOBACZ: Top of the Top Sopot Festival 2023. Internauci ROZCZAROWANI imprezą: "Festiwal KICZU I ŻENADY"
Wśród publiczności trwającego wciąż Top of the Top Sopot Festival znalazło się sporo znanych twarzy. Pierwszego dnia festiwalu w Operze Leśnej bawili się m.in. Damian Michałowski i Wojciech Bojanowski. Po koncercie panowie "porwali" prowadzącą widowisko Paulinę Krupińską się na kultowe sopockie zapiekanki. Rozmowa z urokliwym sprzedawcą przekąsek okazała się na tyle ciekawa, że została uwieczniona przez dziennikarza TVN24.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Krupińska prawi o inflacji i drożyźnie w Sopocie. "Ceny większe niż w Grecji"
Sprzedawca zapiekanek, Pan Marek, wyjawił dziennikarzom, że codziennie pracuje do 4:00 rano, a także przyznał, że jego budka nie cieszy się takim zainteresowaniem jak jeszcze dekadę wcześniej. Do rozmowy włączyła się Paulina Krupińska, która zauważyła, że mniejszy ruch może być spowodowany szalejącą inflacją.
Ceny w Sopocie są większe niż w Grecji i innych krajach - wygłosiła Krupińska.
A zniżkę da pan? - zapytał żartobliwie Michałowski.
A tak ze złotóweczkę zniżki może by się udało - dorzucił Bojanowski.
Wojciech Bojanowski, Paulina Krupińska i Damian Michałowski wybrali się na kultowe zapiekanki. Nagranie urzekło internautów
Wojciech Bojanowski opublikował na Instagramie serię nagrań z nocnej wycieczki na zapiekanki. Dziennikarz był zafascynowany rozmową z zabawnym sprzedawcą, który przyznał, że nie zna klientów, bo nie ogląda telewizji.
Festiwal Top of the Top jakiego nie znaliście. Nie wiem czy wiecie, ale koleżanka Paulina Krupińska jest znaną i cenioną w kulinarnym światku miłośniczką kebsów i zapieksów. Odprowadzaliśmy wczoraj Paulinkę na chatę wspólnie z Damianem Michałowskim, z którym coś czuję, że chyba się mogą znać. Chcieliśmy zjeść kebsa, ale był już zamknięty i naprzeciwko spotkaliśmy Pana Marka, cudownego, ciepłego człowieka, z którym pogadaliśmy o życiu, Sopocie, fejmie i takichtam. Włączył mi się od razu instynkt reporterski, a po chwili Pan Marek, który od urodzenia mieszka w Sopocie zgodził się na nagrywanie - pisał pod serią zdjęć i nagrań Bojanowski.
Post z nocnej eskapady spodobał się większości internautów, którzy komplementowali pana Marka i docenili dystans gwiazd TVN.
I takich normalnych i ludzkich relacji nam potrzeba!; Jakie to fajne że pan nie poznał i jaki miły człowiek, spokojny i szczęśliwy bo nie ogląda TV; Ale świetny post! Gratuluje Państwu dystansu do siebie i zrozumienia dla świata.
Nie wszyscy zrozumieli jednak żarty dziennikarzy.
Nie rozumiem tych tekstów o zniżkę. Was stać by zapłacić, a ten mocno starszy pan do 4:00 rano pracuje; Zamiast napiwek dawać, to on jeszcze zniżkę chce - czytamy w sekcji komentarzy.