Paulina Smaszcz mówi, dlaczego nie przygarnęła psa Bono i zdradza: "To był prezent dla Maćka. Zapłaciłam BARDZO DUŻO"
Paulina Smaszcz postanowiła uraczyć swoich obserwatorów instagramową transmisją na żywo, podczas której zdradziła, dlaczego nie przygarnęła psa Bono. Nadążacie?
Paulina Smaszcz nieustannie raczy nas kolejnymi rewelacjami na temat swojego byłego męża Macieja Kurzajewskiego. Od momentu, gdy w październiku niejako wymusiła ujawnienie związku dziennikarza z Katarzyną Cichopek, rozpoczęła się jej medialna krucjata, podczas której systematycznie wbija szpilki "Kurzopkom".
Nawet niedawno złożone przez Kurzajewskiego doniesienie na policji nie powstrzymało Smaszcz przed kolejnymi uszczypliwościami i snuciem teorii na temat wspólnej przeszłości celebrytki i dziennikarza TVP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konflikt Smaszcz i Janachowskiej oraz Anna Wendzikowska zaprasza na kakao
Po obszernym oświadczeniu "kobiety petardy", w którym stwierdziła, że byłemu mężowi "pozostał tylko wykreowany wizerunek uśmiechniętego kłamczucha" przyszedł czas na instagramową transmisję na żywo. Ciekawscy internauci nie omieszkali się zapytać Smaszcz o prywatne sprawy. 49-latka nie ominęła dociekliwych pytań i chętnie na nie odpowiedziała.
Jakiś czas temu głośno było na temat owczarka niemieckiego, który stał się własnością Smaszcz i Kurzajewskiego, gdy byli jeszcze małżeństwem. Niedawno Paulina, przy okazji niesławnej wizyty u byłej teściowej, wypominała Maciejowi, że ich wspólny pies "został wydany jak stara, niechciana szafa". Jeden z obserwatorów zapytał o to, dlaczego celebrytka nie przygarnęła wtedy psa Bono.
Bardzo dużo ludzi pytało, dlaczego nie mogłam wziąć Bono do siebie. Bono był u nas od szczenięcia, kupiłam go Maćkowi na urodziny, bo on marzył o owczarku niemieckim. Zapłaciłam za niego bardzo, bardzo dużo, bo jest ze świetnej hodowli. Bono od szczenięcia biega w ogrodzie. Dom, który mieliśmy miał 500 metrów i ogród, Maciek mieszka w nim cały czas. Bono jest przyzwyczajony, że biega po ogrodzie cały dzień - rozpoczęła Smaszcz.
Po wspominkach, przeszła do momentu rozstania z Kurzajewskim i wyprowadzki z ich wspólnego domu.
Ja do mieszkanka na drugim piętrze z balkonem Bona nie byłam w stanie wziąć. Dogadaliśmy się, że kiedy Maciek wyjeżdżał, ja z psem wychodziłam i się nim opiekowałam. Więc Bono został z Maćkiem, tym bardziej, że Maciek również z nim biega. Już teraz nie, bo pies jest chory, ale z nim biegał. Teraz, z tego co wiem, w Maćka domu mieszka jego mama, którą spotkałam, z którą rozmawiałam. No i Bono tam wrócił i tam jest - podsumowała "kobieta petarda".