Batalia pomiędzy Amber Heard a Johnnym Deppem toczy się już od ponad czterech lat, odkąd aktorka oskarżyła byłego męża o stosowanie przemocy. Twierdziła, że notorycznie urządzał awantury pod wpływem używek, wyzywał ją i bił.
Po głośnym rozwodzie w 2016 roku wydawało się, że sprawa jest zakończona, jednak niespodziewanie Depp oskarżył Amber o zniesławienie i zaczął domagać się od niej 50 milionów dolarów zadośćuczynienia. Okazało się, że aktor skrupulatnie zbierał dowody świadczące o tym, że Amber kłamała i to ona znęcała się nad nim.
W dokumentach złożonych do sądu są m.in. nagrania z monitoringu i zeznania świadków, którzy potwierdzają, że aktorka mogła wszystko upozorować. Jakby tego było mało, wyciekły nagrania, na których słychać jak Amber przyznaje, że uderzyła męża i kpi z niego, mówiąc, że i tak nikt nie uwierzy w jego wersję.
Z pewnością mocnym dowodem będą również zeznania byłej asystentki Heard, która wyznała, że była notorycznie wyzywana i poniżana przez swoją szefową.
Z kolei za Johnnym staje coraz więcej osób. Jego była żona, Vanessa Paradis, broni go, mówiąc, że przez 14 lat bycia razem nigdy nie przejawiał wobec niej agresji, "jest wrażliwym i kochającym" człowiekiem. Podobnie wypowiada się o byłym chłopaku Winona Ryder.
Teraz do grona obrończyń Deppa dołączyła również Penelope Cruz. Aktorka złożyła oświadczenie, w którym napisała, że odkąd poznała Deppa, gdy miała 19 lat, nigdy nie była świadkiem sytuacji, w której zachowywałby się agresywnie.
Minęło tyle lat i nie tylko zrobiliśmy w tym czasie razem trzy filmy, ale też mogę na niego liczyć jako na wspaniałego przyjaciela. Zawsze byłam pod wrażeniem jego dobroci, błyskotliwego umysłu, talentu i szczególnego poczucia humoru - napisała w zeznaniu, do którego dotarli dziennikarze The Blast.
Myślicie, że dowody, zeznania i świadectwa obrońców Deppa ostatecznie pogrążą Amber w sądzie?