Skromny "Bagi" przyznaje, że nie jest MILIONEREM: "Potraciłem tyle hajsu na różnych rzeczach". Wspomniał też o zarobkach w "TzG"
Mikołaj "Bagi" Bagiński wyznał w podcaście "WojewódzkiKędzierski", że nie uważa siebie za milionera. Podzielił się jednak maksymalną kwotą, która widniała na jego koncie. To wcale nie jest tak mało zer...
Mikołaj "Bagi" Bagiński wygrał trzydziestą, jubileuszową edycję "Tańca z Gwiazdami". Influencer sięgnął wówczas nie tylko po Kryształową Kulę, ale i czek na 200 tys. złotych. Gwiazdor tiktokowych filmików przeznaczył całą tę kwotę na stowarzyszenie wspierające osoby z zespołem Downa.
Zwycięstwo "Bagiego" wciąż emocjonuje widzów tanecznego show, jednak celebryta zdaje się teraz tylko odcinać kupony. 24-latek chętnie udziela wywiadów, a ostatnio wylądował nawet na liście najbardziej wpływowych Polaków magazynu "Wprost". Po raz kolejny jego twarz mogliśmy zobaczyć w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Bagi jest w szoku po wygranej "TzG". 24-latek odpowiada na komentarze, że nie miał wsparcia od jurorów
"Bagi" nie uważa siebie za milionera
Mikołaj opowiadał dziennikarzom m.in. o powodach swojego udziału w "Tańcu z Gwiazdami". Celebryta stwierdził, że chciał przełamać swoje ograniczenia, a także połączyć świat Internetu i telewizji. Gdy gospodarze podcastu poruszyli temat pieniędzy, Bagiński przyznał, że nie myślał o nich, decydując się na udział w programie.
Dostałem kasę za uczestnictwo, ale to patrząc na skalę mojego działania wcześniej w Internecie, to nie są pieniądze, które zmieniają mi cokolwiek (...). To są fajne pieniądze, o których miło będzie sobie przypomnieć później. Nie jest to jednak kasa na zasadzie, że zastanawiam się już, na co to wydam - powiedział.
Zobacz także: Bagi GRZMI na jurorów "TzG": "Mówili, że moi fani głosowali na mnie, wiedząc, że TAŃCZĘ NAJGORZEJ i powinien wygrać ktoś inny"
"Bagi" nie ukrywał jednak, że w przeszłości miewał kłopoty finansowe. Powodem zawirowań w jego portfelu były liczne inwestycje w nowe, nie zawsze udane projekty. Pytany przez Wojewódzkiego o kwotę zgromadzoną na swoim prywatnym koncie bankowym, odpowiedział:
(...) Chyba kiedyś 600 albo 500 tys. zł widziałem. Ja w ogóle miałem tak, że właśnie dużo razy widziałem tego typu kwoty, tylko ja z powrotem wrzucałem je w jakiś projekt nowy, np. traciliśmy płynność w marce odzieżowej, to mówię: "Dobra, dawaj tam, wpakuję 200 tys., dobra, dawaj tutaj". Ja potraciłem tyle hajsu na różnych rzeczach - mówił.
Influencer wyznał, że najwięcej pieniędzy stracił na marce modowej - ok. 750 tys. zł. Mimo tego nie przejmuje się i traktuje pieniądze jako narzędzie do "robienia fajnych rzeczy".
Ja robię rzeczy, żeby fajnie przeżywać życie - dodał.
Fajne ma podejście?