Współpracownik królowej Elżbiety II miał zostać mentorem Meghan Markle. Uznała to za ZNIEWAGĘ. Powód zaskakuje
W książce "Endgame" Omida Scobiego ujawniono pewną anegdotę, która raczej nie uciszy plotek o problemie rasizmu w szeregach rodziny królewskiej. Wiemy, kogo zasugerowano jako mentora dla Meghan Markle, gdy uczyła się dworskiego życia.
O tym, że Meghan Markle nie odnalazła się w szeregach rodziny królewskiej, wie dziś już chyba każdy. W wywiadzie z Oprah Winfrey wspominała, że jedną z rzeczy, które ma za złe rodzinie męża, były dywagacje na temat koloru skóry jej przyszłego potomka. Na jakiś czas sprawa ucichła, jednak niedawno powróciła ze zdwojoną siłą za sprawą skandalu z holenderską wersją książki o royalsach.
Przypomnijmy: Książka o rodzinie królewskiej jest WYCOFYWANA ze sprzedaży w Holandii. "Przypadkowo" ujawniono, kto był RASISTĄ!
Królowa próbowała wyciągnąć rękę do Meghan Markle. Nie była zachwycona
Wydaje się, że rodzinie królewskiej bardzo trudno będzie zażegnać wizerunkowy kryzys, w który wplątała ich żona księcia Harry'ego. Na tym oskarżenia o rasizm się jednak nie kończą, czego dowiadujemy się z lektury książki "Endgame" autorstwa Omida Scobiego. Autor publikacji, a prywatnie dobry znajomy Sussexów, ujawnił między wersami kolejną dość interesującą anegdotę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Meghan Markle w Wielkiej Brytanii. Jej słowa nie spodobały się opinii publicznej
Scobie relacjonuje, że gdy Meghan stawiała pierwsze kroki na królewskim dworze, monarchini chciała jej pomóc poczuć się "komfortowo" w nowej sytuacji. Pałac miał ponoć zasugerować, żeby do dworskiego życia wprowadził ją podpułkownik Nana Kofi Twumasi-Ankrah, czyli królewski koniuszy ghańskiego pochodzenia. Powód wydaje się oczywisty - i podobno właśnie w tym był problem.
To czarujący i inteligentny człowiek, jednak dla Meghan i jej znajomych sytuacja była jednoznaczna - pisze Scobie.
"The Sun" utrzymuje, że taka propozycja była dla księżnej "zniewagą", co, według Omida, miało wynikać z braku osób ciemnoskórych na reprezentacyjnych stanowiskach w brytyjskiej monarchii. Meghan obawiała się, że nie jest to osoba, która będzie w stanie służyć jej radami adekwatnymi do jej pozycji w rodzinie królewskiej.
Wątpię, żeby Kate zaproponowano podobnego mentora - cytuje słowa przyjaciela księżnej.
Warto wspomnieć, że wcześniej Meghan miała też odrzucić propozycję mentorską Lady Susan Hussey. W tym przypadku chodziło jednak o to, że o połowę starsza kobieta nie była wymarzoną kandydatką do wprowadzenia księżnej w wyższe sfery i miała jej w gruncie rzeczy niewiele do zaoferowania. Mógł to też być powód, dla którego Markle czuła się coraz mocniej wyobcowana.
Alarmującym problemem, o którym mówiło się raczej niewiele, było to, jak wiele z tych doświadczonych królewskich rąk nie należało do kobiet o innym kolorze skóry - wspominała niegdyś Tina Brown w książce "The Palace Papers".