Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|
aktualizacja

Ukraińska jurorka z Eurowizji znów tłumaczy brak punktów dla Polski. Twierdzi, że doszło do POMYŁKI: "Teraz winę ponosi jury, a inni UMYWAJĄ RĘCE"

Podziel się:

Iryna Fedyshyn, jedna z tegorocznych jurorek z ramienia Ukrainy, ponownie zabrała głos w sprawie braku punktów dla Krystiana Ochmana. Jak twierdzi, zrozumiała zasady klasyfikacji artystów dość opacznie, a sprawą powinna się teraz zainteresować organizacja konkursu. "Chociaż jesteście przeciwko mnie, rozumiem wasz gniew" - zaznacza.

Ukraińska jurorka z Eurowizji znów tłumaczy brak punktów dla Polski. Twierdzi, że doszło do POMYŁKI: "Teraz winę ponosi jury, a inni UMYWAJĄ RĘCE"
Ukraińska jurorka kolejny raz tłumaczy się z głosów jury na Krystiana Ochmana (5 TV, Getty Images, Instagram.com)

Tegoroczny finał Konkursu Piosenki Eurowizji budzi w naszym kraju ogromne emocje. W sobotę wieczorem ogłoszono, że zwycięzcami muzycznej rywalizacji została formacja Kalush Orchestra z Ukrainy. O ile głosy jurorów usytuowały ich na 4. miejscu, to na prowadzenie pomogły im wyjść SMS-y widzów, a zajmujący wcześniej 1. miejsce Brytyjczyk został daleko w tyle.

Wygrana Ukraińców wzbudziła spory entuzjazm miłośników Eurowizji, jednak nieco mniej zadowoleni byli polscy fani. Krystian Ochman co prawda zajął 12. miejsce, co jest niewątpliwie ogromnym sukcesem, ale kontrowersje wzbudziły głosy jurorskie. Polskie jury oddało swoje 12 punktów Ukrainie, jednak ta przyznała nam 0.

Nieoczekiwanie decyzja ukraińskiego jury wzbudziła ogromne emocje wśród Polaków. Wielu nie kryło oburzenia, że nasz wschodni sąsiad nie dał Krystianowi ani punktu. Jest w tym jednak pewna hipokryzja, bo dziś ci, którzy narzekali na wcześniejsze upolitycznienie konkursu, czują się urażeni "niepoprawną politycznie" decyzją Ukraińców o nieprzyznaniu nam żadnych punktów. Warto zresztą wspomnieć, że cały czas mówimy o konkursie muzycznym.

Wieści o złości fanów z Polski dotarły najwyraźniej także do ukraińskiego jury, a jedna z tegorocznych ekspertek z tamtejszej komisji, Iryna Fedyshyn, od wczoraj usiłuje tłumaczyć się w imieniu swoim i pozostałych. Zapewniała już, że ma czyste sumienie, a na dowód pokazała nawet kartę do głosowania (co jest swoją drogą złamaniem eurowizyjnych zasad). Wygląda jednak na to, że wciąż nie wszystkich przekonała.

Zobacz także: Czy Polska ma szansę wygrać Eurowizję 2022?

Teraz Iryna udzieliła wywiadu ukraińskiej telewizji informacyjnej 5 TV, gdzie ponownie zabrała głos w tej sprawie. Nie kryła przy tym emocji i utrzymuje, że nie wie, jak przeliczane są eurowizyjne głosy. Jak mówi, chciała nam przyznać 10 punktów, stąd liczba 10 na jej karcie. Tym samym twierdzi, że doszło do pomyłki, a ona nigdy nie chciała być powodem sporów między Polską i Ukrainą.

Przyjaciele, moja złość w tym wywiadzie nie wynika z waszych obelg. Uwierzcie mi, w ogóle nie robi na mnie wrażenia, ponieważ zawsze byłam, jestem i będę z moim narodem. Chociaż teraz jesteście przeciwko mnie, ja rozumiem wasz gniew. To nie był pierwszy raz, gdy zajmowałam swoje stanowisko. Mam bogatą historię artystyczną, właściwie bardziej patriotyczną niż artystyczną. Moje proukraińskie stanowisko zawsze było jasne. (...) To teraz o głosowaniu. Ocena jury: I miejsce to 1 punkt, II miejsce to 2 punkty. W związku z tym napisałam, że Polska otrzymała ode mnie 10 punktów. Mówiąc jaśniej: to 10. miejsce w rankingu. 10. miejsce to nie zero. W jaki sposób potem te miejsca przeniesiono na punkty, które usłyszała publiczność? Tego nie wie żaden z jurorów - argumentowała.

Ukraińska jurorka twierdzi również, że nie była świadoma konsekwencji politycznych swoich czynów. Teraz ma pretensje do organizatorów, gdyż nie zareagowali w porę, aby pomóc im uniknąć kontrowersji. Jak mieliby to zrobić? Otóż Iryna twierdzi, że mogli im "podpowiedzieć". Dodaje też, że nie wiedziała, że "ten konkurs jest tak ważny politycznie"...

Wszyscy członkowie jury znajdowali się w tym samym pomieszczeniu. Przed oczami mieliśmy regulamin, w którym napisano pogrubionymi czarnymi literami: nie dyskryminuj nikogo ze względu na narodowość, płeć, wygląd, przekonania polityczne lub z innych powodów niezwiązanych z wykonaniem lub piosenką. Pełnomocnik notariusza był z nami w pokoju, pilnując przestrzegania wszystkich zasad. Jeśli ten konkurs jest tak ważny politycznie, to dlaczego komitet organizacyjny Eurowizji przekazał nam takie przesłanie? Dlaczego nawet po odebraniu naszych protokołów głosowania i po tym, gdy widzieliśmy, że wynika z tego taka sytuacja, nie poprawił naszych głosów z nami, aby uniknąć takiego skandalu politycznego? Dlaczego członkowie komitetu nam nie podpowiedzieli i nie pomogli zrozumieć sytuacji?

Na koniec jurorka wyraziła ubolewanie, że wszyscy wieszają psy na jury, a nie zabiera głosu żadna osoba decyzyjna z komitetu eurowizyjnego. Ma też nadzieję, że sprawa zostanie "odgórnie" wyjaśniona.

Wszyscy, którzy tam byli, byli Ukraińcami. Czy jesteśmy zdrajcami naszego kraju? Dlaczego teraz winę za wszystko ponosi jury, a wszyscy inni umywają ręce? Apeluję do komitetu organizacyjnego Eurowizji, aby wyjaśnił narodowi ukraińskiemu dokładnie, jak policzono głosy i jak doszło do takiej sytuacji - zaapelowała.

Głos jurorki może zaskakiwać, gdyż pomysł "korygowania" głosów ze względu na potencjalny skandal polityczny brzmi co najmniej kontrowersyjnie. W sieci nie brak zresztą opinii, że Iryna po prostu mogła nie mieć świadomości późniejszej publikacji wyników głosowania jury na oficjalnej stronie Eurowizji. Inni z kolei przyłączają się do apelu o wyjaśnienie wspomnianych kwestii, a zerowe punkty dla Polski nazywają zwykłą "pomyłką".

Faktem jest jednak, że głosy ukraińskiego jury owszem trafiły już na oficjalną stronę Eurowizji i dzięki temu wiemy, jak wyglądała sytuacja. Piątka tamtejszych jurorów najmocniej doceniła Wielką Brytanię, dając jej 1. miejsce w 4 z 5 przypadków. Polska natomiast została przez nich umiejscowiona na 7., 10., 11., 12. oraz 15. miejscu, co finalnie przełożyło się na 11. miejsce.

Oznacza to, że Krystian Ochman był zaledwie o jedno miejsce niżej niż Czechy, które otrzymały od Ukrainy 1 punkt. Zasady jednak obowiązują, stąd Polska i jej 11. miejsce przełożyło się na zero punktów. Iryna jako jedyna w jury przekazała nam 10. miejsce, tak więc wiemy, że jej serce skradła Wielka Brytania, a na 2. miejscu widziała Holandię. Warto wspomnieć, że głosy widzów rozkładały się zupełnie inaczej i tam otrzymaliśmy ich najwięcej od Ukrainy.

Myślicie, że faktycznie doszło do nieporozumienia?

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl