Książę Harry "śladami matki" odwiedza chorych na HIV. Diana byłaby dumna? (ZDJĘCIA)
Gdy był dzieckiem "Królowa Ludzkich Serc" zaszczepiła w nim dbałość o chorych i słabszych. Teraz, już jako dorosły, kontynuuje jej dzieło.
Księżna Diana, która zmarła tragicznie w 1997 roku w wypadku samochodowym w paryskim tunelu, za życia nazywana była "Królową Ludzkich Serc". Choć dwór brytyjski i biografowie po latach twierdzą, że miała trudny charakter i zaburzenia psychiczne (zobacz: Biografka brytyjskiej rodziny królewskiej: "Diana CIĘŁA SIĘ ŻYLETKAMI na oczach Karola! Nie miała żadnych zainteresowań"), poddani uwielbiali ją za jej ciepło i empatię, zwłaszcza w stosunku do chorych i najbiedniejszych. Diana była mocno zaangażowana w pracę dobroczynną na rzecz chorych na AIDS, bezdomnych i upośledzonych. Na aukcjach charytatywnych sprzedawała swoje suknie oraz podróżowała m.in. do Angoli i Bośni, gdzie pomagała ubogim.
Wartości te starała się przekazać swoim synom, Williamowi i Harry'emu których często zabierała ze sobą. Najwyraźniej udało jej się osiągnąć cel, bo Harry próbuje kontynuować jej dzieło.
Wczoraj książę wybrał się z wizytą do Leicester, gdzie spotkał się z dziećmi ze szkoły podstawowej Evington Valley, a następnie odwiedził ośrodek LASS, pomagający osobom zakażonym i mającym związek z wirusem HIV. W trakcie swojej wizyty wypytywał, z czym się zmagają, czego im potrzeba, a także pomagał w kuchni. Na ścianie ośrodka wisiało zdjęcie jego mamy.
Na koniec Harry zatrzymał się w siedzibie organizacji Pink Lizard, która zajmuje się rozwojem poprzez sport. Tam wziął udzial w treningu młodzieży oraz zaprezentował swoje umiejętności piłkarskie.
To nie pierwszy raz kiedy Harry udziela się charytatywnie. W zeszłym roku wygłosił przemówienie na konferencji poświęconej AIDS w Afryce Południowej, w którym m.in. podziękował swojej mamie za pracę na rzecz szerzenia wiedzy o chorobie.
Myślicie, że byłaby z niego dumna?