Do niedawna Anna Skura zdawała się być blogerką, jakich wiele na Instagramie. Jednak gdy zaangażowano ją do udziału w programie Agent Gwiazdy, to oprócz tego, że stała się pełnoprawną celebrytką, zmierzyła się z dość przewidywalnym hejtem. Zaczęło się, gdy urodziła córeczkę. Internauci niemal od razu rozpoczęli rozliczanie podróżniczki z wyboru imienia dla dziecka oraz z tego, że zaledwie półtora miesiąca po porodzie wybrała się na samotne wakacje, a małą Melody Imaan zostawiła pod opieką taty. Skura tłumaczyła swoje działania nieprzeciętnością życia, jakie prowadzi i tym, że dziecko nie może zabrać jej wolności.
Niestety to nie koniec: w zeszłym miesiącu Ania narobiła szumu za sprawą kolejnej sponsorowanej podróży, którą, jak sam twierdziła, odbyła na zaproszenie samego następcy tronu Arabii Sudyjskiej - Mohammeda bin Salmana. Jednak gdy wyszło na jaw, że książę znany jest głównie ze zlecenia okrutnego morderstwa saudyjskiego dziennikarza, blogerka szybko usunęła wpis, twierdząc, że informacja, którą sama wcześniej podała, nie była prawdziwa, za co bardzo przeprasza.
Zobacz: Internauci oburzeni! Popularna polska influencerka przyjęła zaproszenie arabskiego księcia-mordercy
Obecnie Ania stara się raczej ocieplić nadszarpnięty wizerunek, bo zdecydowała się nieco uzewnętrznić i opowiedzieć o trudach, jakie przysporzyło jej, a głównie jej ciału, macierzyństwo. Celebrytka opublikowała również fotografie przedstawiające jej formę w różnym czasie po porodzie. Okazuje się, że podróżniczka choć ma za sobą ciężkie doświadczenia, stara się zrozumieć te kobiety, którym udaje się niemal dwa tygodnie po porodzie dojść do siebie i odzyskać upragnioną sylwetkę:
W sumie nigdy Wam tego nie mówiłam... Walczyłam o to, żeby urodzić naturalnie przez 27 godzin - zaczyna blogerka, wyznając, że w rezultacie była zmuszona, aby wydać na świat córeczkę poprzez cesarskie cięcie, które nie sprzyja szybkiemu powrotowi do formy. Jednak, jak sama twierdzi, nie może obwiniać innych kobiet za to, że udało im się szybciej dojść do siebie:
Jakoś to przeboleję i wypracuję. Ale heloło, nie można winić kogoś za to, że miał odrobinę lepiej w życiu niż my, miał super geny, czy układ gwiazd i wygląda po kilku dniach po porodzie jak Miss Polonia. Często słyszę "Ania super, że pokazujesz PRAWDZIWE ciało po ciąży, bo te wszystkie laski, które wrzucają zdjęcia z płaskim brzuchem kilka dni po porodzie tylko wpędzają w kompleksy"! Serio? Uwierzcie mi, też byście tak robiły. Ja na pewno. Mnie nikt w kompleksy nie wpędza, jedyna myśl, która przychodzi mi do głowy to, że super, że "jej się udało i nie musi się męczyć z tym tak jak ja" - twierdzi wyrozumiała Ania, a na koniec zachęca do zażywania ruchu zaraz "po urodzeniu maleństwa".
Rzeczywiście ma na co narzekać?