Na oglądalność czwartej edycji programu Agent Gwiazdy bez wątpienia ma wpływ niezwykle różnorodna obsada. Do udziału w show zaproszono bowiem m.in. Andrzeja i Mariolę Gołotów, Angelikę Muchę, a nawet samą Edytę Górniak.
Poprzedni odcinek był zaskakujący ze względu na opuszczenie programu przez Krystynę Czubównę i powrót w jej miejsce Katarzyny Wołejnio. Największym zaskoczeniem była jednak niespodziewana decyzja Górniak, która zdecydowała, że kończy swoją przygodę z programem. Wokalistka stwierdziła wówczas, że "nie potrzebuje sobie nic więcej udowadniać".
Mimo rezygnacji po zaledwie drugim odcinku, okazuje się, że diwie udało się zaprzyjaźnić z niektórymi uczestnikami. Edi nawiązała niezwykłą więź z Violą Kołakowską, czym obie nie omieszkały pochwalić się w sieci.
Na początku trzeciego odcinka nieco powspominano Krystynę Czubównę:
Przykro mi, że tak się zadziało - stwierdził Misiek, któremu lektorka zdecydował się oddać swojego jokera.
Sytuacja z Kryśką rozpie*doliła totalnie orientację dla tych, którzy ją typowali jako agenta - wyznała Viola.
Pierwsza konkurencja zaczęła się od tego, że uczestnicy musieli wybrać, tych z pośród siebie, którym najbardziej ufają, co okazało się nie być wcale prostym zadaniem.
Nie ma czegoś takiego jak zaufanie w tym programie - stwierdziła gorzko Agata.
W rezultacie wytypowano Angelikę i Miśka, którzy spotkali się z Kingą Rusin. Okazało się, że Mucha i Koterski z dachu budynku, za pomocą telefonu, muszą pokierować innymi uczestnikami, znajdującymi się w taksówkach tak, aby auta ułożyły się w napis "agent".
Dzwonię do pierwszej grupy - poinformowała w pewnym momencie Angelika.
Dobrze, jedziesz, bo z telefonem to ty najlepiej - zażartował z młodszej koleżanki Koterski.
Agata dzieliła taksówkę z Aleksandrem:
Byłam w parze z Olkiem, czyli Rumcajsem - stwierdziła i dodała: Dzięki Bogu, bo nie do końca słyszy, a ja się darłam jak opętana.
Zdawało się, że zadanie może się udać, jednak wciąż jedna z par nie wjechała na rondo. Mariolia i Andrzej utknęli w korku.
To jest podejrzane - mówiła o spóźnionym małżeństwie Viola.
Gdy jednak na rondo udało się dotrzeć wszystkim, okazało się, że auta zostały ustawione w złej kolejności i zamiast słowa "agent", ułożono słowo… "tnega".
Już jest po jabłkach - skomentował źle wykonane zadanie Misiek, a na pytanie: czyją jest to winą, stwierdził bez zastanowienia: No kto zawalił? Littlemooonster zawalił!
W pewnym momencie na skwerze zauważono napis "uważajcie na pieniądze", pod wpływem którego uczestnicy zaczęli domagać się przeliczenia pieniędzy. Wnioskowano nawet o wybór nowego skarbnika.
Chciałbym żeby skarbnik był jeden i mówił za siebie - tłumaczył prośbę Wiktor. Nie ufam tobie Mariola.
Andrzej został lekko wyprowadzony z równowagi zarzutami uczestników, czym nieco przestraszył Wiktora. W rezultacie skarbnika nie zmieniono.
Druga konkurencja związana była z zegarkami, wskazującymi różne godziny. Do zegarków przyczepione były klucze, którymi uczestnicy mogli otworzyć drzwi. Za drzwiami znajdowało się tysiąc złotych, dwa jokery i immunitet.
Pierwsze drzwi otworzyła Angelika. Damianowi, który zdawał się najbardziej rozumieć zasady konkurencji, nie udało się otworzyć żadnych, co zdziwiło Sadowską: Zastanowiło mnie, dlaczego Damian nie otworzył żadnych drzwi.
Damian jest bystry, ale od początku wiedziałem ze będzie z nim ciężko - zdecydował się skomentować Rafał.
Również Violi udało się otworzyć jedne z drzwi, za którymi znalazła kopertę z dwoma jokerami. O dziwo żaden z uczestników nie zauważył tego, że Kołakowska ukryła je pod bluzką.
Trzecia konkurencja wymagała wytypowania sześciu osób, które są uważne i umieją słuchać. Okazało się, że do ich zadań należy uzyskanie odpowiedzi na trzydzieści pytań zadanych reszcie uczestników. Zadanie uczestników, odpowiadających na pytania było o tyle utrudnione, że musieli to robić podczas lotu paralotnią.
Stoję tu z krótkofalówką, a oni sobie latają - narzekał Wiktor.
Misiek, podczas lotu, powiedział, że na wszystkie pytania odpowie na dole, twierdząc, że teraz nic nie słyszy. W końcu jednak coś usłyszał i zdecydował się odpowiedzieć na kilka pytań. Większość uczestników jednak nie do końca ufała jego odpowiedziom:
Wydaje mi się, że Misiek podawał złe informacje - stwierdziła Mariola.
Żona Andrzeja w ogóle nie poleciała i jak się okazuje, wcale nie miała takiego zamiaru:
Nie miałam zamiaru, boję się - powiedziała.
Osobami które najmniej się przydałyy dzisiaj jest: Misiek, Viola i Mariola, która nie zrobiła nic – podsumował zadanie Wiktor.
Za to Rusin określiła działanie i taktykę uczestników jako "grę na chaos".
Po trzecim odcinku show, zdecydowana większość uczestników typowała Miśka jako agenta:
Mam wrażenie, że Misiek sabotował to zadanie - zdradziła Maria.
Ostatecznie, najgorzej na pytania dotyczące agenta odpowiadał Aleksander, który musiał pożegnać się z programem.
Rumcajsiku! Aleksander Wielki! - krzyczał Misiek na cześć opuszczającego program kolegi.
Ja to traktowałem cały czas jako wspaniałą zabawę - podsumował swój udział w programie podróżnik.