Od wyborczej niedzieli w mediach nadal głośno jest na temat starcia między dziennikarką Kingą Rusin, a mistrzynią olimpijską Zofią Klepacką, do którego doszło pod jednym z lokali wyborczych na warszawskim śródmieściu. Prezenterka Dzień Dobry TVN miała skomentować nienawistną w stosunku do środowiska LGBT retorykę, którą sportsmenka posługuje się w wystąpieniach publicznych. Klepacka odebrała uwagę Rusin jako osobisty atak i postanowiła nagrać zdarzenie na telefon komórkowy.
Afera prędko przeniosła się do Internetu. Kinga Rusin na swoim profilu Instagramie wytłumaczyła stanowczą reakcję, podkreślając, jak tragiczne w skutkach mogą być krzywdzące słowa wypowiedziane przez osobę zaufania publicznego. Po stronie dziennikarki opowiedziało się natychmiast wiele gwiazd, które również uważają, że język wykorzystywany w debacie publicznej powinien zachowywać pewne standardy.
Nie trzeba było długo czekać na komentarz ze strony stacji TVP, która po zmobilizowaniu swoich sił zaatakowała Borysa Szyca, również opowiadającego się po stronie Kingi Rusin. Choć trudno w to uwierzyć, Telewizja Polska postanowiła wykorzystać zmagania aktora z chorobą alkoholową, aby podważyć jego wiarygodność w dyskusji.
Wygląda na to, że oprócz Jacka Kurskiego, Klepacka może też liczyć na wsparcie upadłego celebryty - Jarosława Jakimowicza. Gwiazdor jednej roli, który zabłysnął ostatnio antysemickim postem na Facebooku, postanowił udzielić wypowiedzi portalowi wsensie.pl, w której wychwala nienawistną filozofię sportsmenki.
Ideologicznie reprezentujesz mnie, nas reprezentujesz i zgadzam się z Tobą w 100 procentach. Kiedy usłyszałem o karcie (LGBT - przyp.red.), powiedziałem "nie, nie zgadzam się" i bardzo podobało mi się Twoje stanowisko - zwrócił się do Klepackiej.
Celebryta trzeciego sortu pokwapił się również o przytyk w kierunku Borysa Szyca. Jakimowicz stwierdził bowiem, że apelowanie o zaprzestanie nawoływania do nienawiści jest pogwałceniem wolności słowa. Krytykowanie Klepackiej nazwał także "metodami faszystowskimi", co trzeba uznać za niebywale ciekawy dobór słów, biorąc pod uwagę antysemickie sympatie Jakimowicza.
To, czego nie rozumiem, to te faszystowskie metody, które się tak często u nas stosuje i nie można mieć swojego zdania. A jak się ma swoje zdanie, to w jakichś chorych makówkach rodzi się to, że ktoś Ci próbuje odebrać medale. Medale, które zdobywałaś na wodach całej Europy i świata dla Polski, gdzie grano hymn, gdzie ludzie się wzruszali? To jest jakieś chore. Jak jakiś chory pacjent, który przebalował pół życia, może mówić takie rzeczy? Puknijcie się ludzie w głowę - wysila się na nagraniu.
Jakie efekty przynosi "wolność słowa" w skrajnie prawicowym wydaniu, mogliśmy przekonać sięw Gdańsku na początku roku. Czy będzie musiało dojść do kolejnej tragedii zanim Polacy zaczną się normalnie komunikować?