Od kilku dni głośno mówi się o medialnym sporze pomiędzy Sandrą Kubicką a Joanną Opozdą. Poszło o psa, którego Asia uratowała z ulicy podczas pobytu we Włoszech. Gdy nagłośniła historię zwierzęcia, natychmiast zainteresowała się nim Kubicka i obiecała zapewnić mu dom. Z czasem okazało się jednak, że po zaledwie kilku dniach opieki nad Fortuną, modelka oddała go w ręce zupełnie innej osoby.
Zobacz: Sandra Kubicka przygarnęła psa od Joanny Opozdy i ODDAŁA GO kilka dni później? "Pieska już nie ma"
Chociaż Kubicka nieudolnie tłumaczyła swoją decyzję napadami agresji u pieska, jej zapewnienia nie usatysfakcjonowały internautów. Na jej profilu pojawiło się wiele niepochlebnych komentarzy. Mało tego, Joanna Opozda również postanowiła zabrać głos w sprawie. Oskarżyła wówczas byłą koleżankę o oddanie psa bez jej wiedzy oraz kompletny brak komunikacji.
W piątek Sandra postanowiła jednak podjąć kolejną desperacką próbę ratowania wizerunku. Modelka, która obecnie popisuje się swoimi umiejętnościami na parkiecie Tańca z Gwiazdami, uznała za fantastyczny pomysł zabranie wcześniej oddanego psa do głośnego studia po brzegi wypełnionego ludźmi. Kubicka urządziła sobie z wystraszonym zwierzęciem sesję zdjęciową, za co spłynęła na nią fala krytyki m.in ze strony Joanny Krupy.
Głos w sprawie postanowiła zabrać również Karolina Korwin-Piotrowska. Dziennikarka, która jest również wielką miłośniczką zwierząt, wrzuciła na swój instagramowy profil obszerny wpis, w którym otwarcie potępia celebrytkę lansującą się na zwierzęciu.
Od kilku dnia wysyłacie mi informacje o pewnej dramie. Postanowiłam mimo detoksu od szołbizu wczytać, bo chodzi o psa i zamarłam. Oczywiście można miotać gromy - to jest łatwe. Wszak media od lat pokazują bezkrytycznie celebrycki "lans na zwierzaka". (...) To, co widzimy jednak tutaj, w co się dokładnie wczytałam (okropna lektura), wymyka się wszystkim ocenom. Oczywiście można być zwyczajnie głupim, nikt tego nie zabrania, nie karze za to, choć... To jest klasyczny przykład głupoty i braku wyobraźni. Głupoty tym straszniejszej, że z siebie dumnej - czytamy na profilu Korwin-Piotrowskiej.
Abstrahując od całej wcześniejszej internetowej dramy, po której można co najwyżej puścić pawia, tu jest koszmar. Każdy, kto, choć minimalnie zna się na psychice psa, wie, że najgorszym, co można zrobić psu, to zabrać go do obcego środowiska, gdzie jest masa nowych ludzi, hałas, a przede wszystkim koszmarnie duża, nawet na ogromne możliwości psiego nosa, ilość zapachów. To świadome męczenie zwierzęcia. Poza tym, branie psa do góry w taki sposób grozi przepukliną. Trzeba wziąć go pod tylne łapki, by nie zwisały i żadne szelki tego nie zmienią. Każdy właściciel to wie, to męczenie zwierzęcia.
Dziennikarka zarzuciła celebrytce, że świadomie naraziła psa na ogromny stres. W dodatku wykorzystała zwierze po przejściach do medialnego lansu.
Na zdjęciu widać przerażone, zmęczone, chore ze strachu zwierzę, o którym wiemy, że miało niedawno, pewnie ze strachu i nieufności, napady agresji i było długo w bardzo złych warunkach. Wymaga ciszy, absolutnego spokoju, miłości, długich powolnych spacerów, mądrej zabawy, a nie idiotycznych fotek dla fejmu. Publicznego znęcania się w imię ratowania żenującego wizerunku swej "pani", która przeczytała albo ktoś jej powiedział, że zwierzątko na obrazku uszlachetnia jego właściciela i wzbudza sympatię. Podobno tak, ale zawsze, kiedy to słyszę, to odpowiadam, że Hitler też miał psa i paru innych psychopatów też.
Trudno się nie zgodzić ze słowami Karoliny Korwin-Piotrowskiej. Myślicie, że jej opinia przemówi Kubickiej do rozumu?
Mamy jedynie nadzieję, że nie zainspiruje modelki do kolejnej próby wykorzystywania przestraszonego zwierzęcia w celu ratowania wizerunku.