Pierwszy eksperyment z zabiegami medycyny estetycznej Edyta Górniak musiała przejść jeszcze przed swoim ślubem w 2005 roku. To właśnie na zdjeciach z ceremonii po raz pierwszy daje się zauważyć nienaturalnie wydęte usta. Zreszta sama Edyta nie zamierza sie tego wypierać.
_**Wygladałam jak żaba**_ - przyznała w jednym z wywiadów. Już mi przeszło, bo to wsiąka i organizm wchłania wypełniacz.
Jednak zdaniem specjalistów, na których powołuje się Życie na gorąco, nie zniechęciła się po pierwszej próbie. Zdaniem tabloidu na ostrzykiwanie kwasem hialuronowym Górniak wydaje kilka tysięcy złotych rocznie. Wypełnia nie tylko usta, lecz także modeluje kości policzkowe. Ten zabieg pozwala bez interwencji chirurga plastycznego unieść owal twarzy, dzięki czemu u Edyty nadal nie widać nawet śladu drugiego podbródka.
Jedyną wadą zabiegu jest to, że twarz od czasu do czasu może sprawiać wrażenie opuchniętej. I u Edzi to niestety aż za dobrze widać. Ale za to wstrzyknięty pod skórę kwas hialuronowy pobudza produkcję własnego kolagenu, więc efekt "młodszej" twarzy trwa nawet po jego wchłonięciu przez organizm.
Czy o tym właśnie swój "dokument" nakręciła Grażyna Wolszczak? A może miała informacje o czymś więcej? Zobacz: Odcinek o operacjach plastycznych Górniak już powstał!
Górniak kilka tygodni temu:
W 2009 roku:
W 2007 roku:
W 1998 roku: