Edyta Górniak jest załamana. Okazało się, że dwie operacje, nawet ta kosztowna przeprowadzona w prywatnej klinice nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Jej 8-letni syn, który na początku maja doznał na placu zabaw skomplikowanego złamania ręki, nadal nie może poruszać wszystkimi palcami.
Edyta, w przeciwieństwie do byłego męża, który stracił zaufanie do państwowej służby zdrowia po pierwszej operacji, uważa, że lekarze Szpitala Bielańskiego stanęli na wysokości zadania.
Allan miał taki obrzęk ręki, że nie dało się dokładnie ustalić po zdjęciach rentgenowskich skali złamania - mówi wyrozumiale w rozmowie z Super Expressem. Szpital Bielański nie popełnił błędu, a lekarze spisali się na medal. Jestem im wdzięczna.
Niestety, jak informuje przyjaciel rodziny, nie wszystko układa się dobrze.
Pojawił się problem, bo Allan ciągle nie rusza wszystkimi palcami - mówi w rozmowie z tabloidem. Podobno to się zdarza, ale ciągle nie wiadomo, co będzie dalej.
Miejmy nadzieję, że kolejny zabieg nie będzie konieczny. Chłopiec i tak już dużo wycierpiał. Obecnie znajduje się pod opieką ojca, bo Edyta musiała jechać do Sopotu na festiwal TOPtrendy
Zobaczcie jej występ: