Dziewczyna Kartky'ego opublikowała MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH nagrania: "Roz*ierdolę jej te usta. Roz*urwię Ukrainkę za*ebaną"
Jeszcze kilka dni temu raper twierdził, że to on był ofiarą choroby Wiktorii. Na swoją obronę dziewczyna zamieściła w sieci dowody cierpienia, jakiego doznawała przez ostatnie lata.
W ostatni poniedziałek informowaliśmy was o skandalu z udziałem popularnego rapera Kartky'ego. 30-latek został oskarżony przez swoją byłą partnerkę o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad nią, czego dowodem miały być zamieszczone przez nią fragmenty rozmów. Po uprzednim wygrażaniu swoim fanom, którzy chcieli dowiedzieć się prawdy na temat jego relacji, Kartky postanowił opublikować w swojej obronie nagranie, na którym prezentuje zadaną mu w okolicy żeber ranę kłutą, podczas gdy Wiktoria kopie go z wściekłością wymalowaną na twarzy. Nie trudno się więc dziwić, że internauci szybko osądzili, że to dziewczyna była oprawcą w tym związku. Zamieszczone przez nią w sieci najnowsze dowody na rzekomo niebywałe okrucieństwo muzyka kompletnie zmieniają jednak postać rzeczy.
"To moje, mam nadzieję, ostatnie publiczne zdanie. Powiedziałam prawdę, otworzyłam się. Druga strona uciekła się do manipulacji nagraniami video, aby odbić pałeczkę i domysłami doprowadzić do publicznego linczu na mnie. Wrzucam wiec nieedytowane nagrania, dowody. Wiele ofiar, które się do mnie zwróciły również posiadają drastyczny materiał dowodowy" - czytamy na profilu Wiktorii, z którego zniknęły wszystkie zdjęcia z przeszłości.
Ostrzegamy, że dalsza część materiału jest przeznaczona tylko dla czytelników o mocnych nerwach.
"Nie jestem jedyną ofiarą tego człowieka, a on sam wierzy w swoją niewinność. (…) Zawsze powtarzał po tym, jak nazwał mnie "k..wą, sz..tą", że sobie zasłużyłam na to przez moje zachowanie. Jakie to były zachowania? Krzywe spojrzenie, sarkazm, ironiczny docinek, żart, jakakolwiek konstruktywna krytyka w jego stronę. Na złamanie nosa też zasłużyłam. Dlaczego? Bo musiał łaskawie otworzyć mi drzwi, gdy wracałam z uczelni, a on wypił sześć wiśniowych 200ml. Tak, sześć. Następnego dnia przyszłam na uczelnię z nosem dwukrotnie szerszym od opuchlizny. Mamie powiedziałam, że potknęłam się o krawężnik, wychodząc z tramwaju" - wspomina Cwynar na Instagramie.
Wiktoria wytłumaczyła także, dlaczego zdecydowała się nagrywać swojego ówczesnego partnera
"Nagranie włączyłam, ponieważ K wyrzucił mnie z domu, w którym zostały moje rzeczy, robił to wielokrotnie, czasem codziennie. Przykładem powodu takiego czynu było to, że nie zaparzyłam herbaty, czy nie powiedziałam mu "cześć" od razu po otwarciu oczu. K po takich wydarzeniach najpierw groził mi, wyzywał, po czym, kiedy widział moją lokalizacji, że oddaliłam się na więcej niż 20 metrów, wydzwaniał, mówiąc, że mnie kocha, potrzebuje, że mam wrócić. Wracałam."
W tego typu sprawach bardzo często pojawiają się zarzuty pod adresem ofiary. Niedowiarkowie pytają: "Dlaczego wcześniej nie odeszłaś"? Cwynar postanowiła najwyraźniej je uprzedzić i udzielić im zawczasu odpowiedzi. Kartky był ponoć znakomicie przygotowany na ewentualne odejście swoich partnerek. Rzekomo dbał również, aby żadna nie odważyła się na niego donieść.
"Przy każdej mojej próbie odejścia spotykałam się z przeróżnymi groźbami ze strony K, takimi, jak właśnie zrobione przez niego obdukcje, które załatwił mu menadżer - wspomina o tym na nagraniu. Ja i inne ofiary K byłyśmy świadkami samookaleczenia muzyka w celu wzbudzenia współczucia, czy "zniszczenia" swoich partnerek."
W swojej dramatycznej relacji Wiktoria przytoczyła także przykład sytuacji, w której muzyk próbował ją podobno szantażować.
"Tak też wydarzyło się po złamaniu mojego nosa, kiedy K chyba pierwszy raz zrozumiał na moment, że to ja jestem ofiarą, sięgnął po jedną z opróżnionych 200 ml, rozbił o szafkę i tulipanem chciał rozciąć sobie gardło. Złapałam wtedy za ostre szkło i raniąc poważnie ręce siłowałam się z nim. Udało mi się wyrwać szkło. Po tym czynie, krwawiąc z nosa, z rąk, zaczęło kręcić mi się w głowie. K zaczął mnie wyśmiewać i przyciskać mnie do umywalki. "Głupia k..wo, co teraz? Krwawisz tak? Myj to sz..to! Nie będziesz mi mieszkania brudzić"" - czytamy z niedowierzaniem.
Nagranie audio opublikowane przez Cwynar nawet dla nas jest zbyt wulgarne, aby spisywać je w całości. Poniżej możecie się z nim zapoznać. Ostrzegamy jednak, że materiał jest wyjątkowo drastyczny i nieprzeznaczony dla naszych najmłodszych czytelników.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.