Po tym, jak na początku ubiegłego miesiąca Małgorzata Rozenek powitała na świecie najmłodszego potomka, miano wzbudzającej największe emocje ciężarnej celebrytki przejęła Barbara Kurdej-Szatan. Szalenie popularna gwiazda reklamy telefonii komórkowej również spodziewa się synka, któremu, podobnie jak Małgosia, planuje nadać imię Henryk.
W ciągu ostatnich tygodni dużo większym zainteresowaniem niż brzuch Basi cieszą się jednak jej poglądy polityczne. Kurdej nie ma żadnych problemów z jawnym określaniem swoich sympatii jeśli chodzi o kandydatów na prezydenta RP, za co nieraz musi stawać twarzą w twarz z obrzydliwą wręcz krytyką ze strony pewnej rzeszy wyborców.
Chcąc być może uciec na chwilę od kampanijnego bałaganu, Barbara Kurdej-Szatan wyjechała niedawno w polskie góry. W piątek pochwaliła się na Instagramie zdjęciem, na którym przesyła swoim fanom całuski z samego szczytu Kasprowego Wierchu. Z pozoru radosne zdjęcie wywołało jednak w sekcji komentarzy falę niepokoju. Niektóre internautki zmartwiły się bowiem, że przechadzkami po górskim szczytach Basia może narazić zdrowie swego nienarodzonego dziecka.
Mega nieodpowiedzialne zachowanie - skwitowała ją jedna z użytkowniczek Instagrama.
Przecież tam się wjeżdża kolejką - uspokoiła ją prędko Basia.
Na tym jednak dyskusja się nie skończyła. Pojawił się też wątek koronawirusa.
Ale w małym pomieszczeniu z innymi ludźmi - wtrąciła kolejna "instamatka".
Każdy w maskach - obowiązek! - zapewniła celebrytka.
Przypomnijmy: Jarosław Kret PRZEPOWIEDZIAŁ CIĄŻĘ Barbary Kurdej-Szatan! "Czułem, że przed nią wspaniały rok"
Jakby pytań o zabezpieczenia w trakcie wycieczki było mało, jeden z komentujących postanowił ponownie poruszyć na profilu Kurdej-Szatan temat nadchodzących wyborów.
Basia, mam nadzieję, że w niedzielę zgubisz dowód - napisał mężczyzna, któremu najwyraźniej nie podoba się fakt, że celebrytka otwarcie deklaruje swoje poparcie dla Rafała Trzaskowskiego.
I z tym komentarzem ciężarna rozprawiła się, wykazując sporą dawkę opanowania.
Nie bój się, nie zgubię - napisała.
