Magdalena Stępień zalicza tour po salonach piękności: "W tym wszystkim znajduję w dalszym ciągu chwile dla siebie"
Magdalena Stępień, była już dziewczyna Jakuba Rzeźniczaka, z zadowoleniem odnotowała, że życie samotnej mamy nie jest takie złe. Ma czas chociażby na pójście do fryzjera.
Od blisko trzech tygodni Jakub Rzeźniczak jest dumnym ojcem małego Oliwiera, którego urodziła Magdalena Stępień. Kapitan Wisły Płock taktycznie nie skomentował ostatnich zawirowań w życiu prywatnym, jednak jego była dziewczyna robi to z nawiązką. Stępień udzieliła już kilku wywiadów i popełniła kilka wpisów na Facebooku, obiecując nawet, że już nigdy nie skomentuje relacji z Rzeźniczakiem. "Nigdy" potrwało jeden dzień.
Przypomnijmy jej najnowsze wypowiedzi: Magdalena Stępień o nowej partnerce Jakuba Rzeźniczaka: "Powinna mu powiedzieć, żeby WRÓCIŁ DO DZIECKA"
Mama Oliwiera przygotowuje się obecnie do kolejnych życiowych zmian: jak sama ujawniła, planuje wkrótce szereg zagranicznych podróży, żeby trochę zmienić otoczenie i odpocząć od osobistych problemów. Na szczęście czuje się coraz lepiej, "woda jej zeszła", więc wizja samotnego macierzyństwa nie wygląda tak przerażająco. Stępień wciąż ma czas dla siebie, o czym z dumą napisała w ostatnim wpisie na Instagramie.
"Społeczeństwo myśli, że mamy bardzo dobrze". Samotna matka o niesprawiedliwym traktowaniu
Wydawało mi się, że samotna mama to mama która nie ma na nic czasu. Każdą wolną chwile śpi lub ogarnia to czego nie jest w stanie zrobić gdy dziecko nie śpi - zwierza się w opisie do kolejnego selfie przy lustrze. Nie wiem jak to możliwe, ale ja w tym wszystkim znajduje w dalszym ciągu chwile dla siebie.
I faktycznie, Magdalena od razu udokumentowała "chwile dla siebie", które spędziła na paznokciach i u fryzjera. Pokazała nawet wiadomość od internautki, która wytknęła jej, że za dużo czasu spędza w salonach piękności.
Kabaret. Aż musiałam udostępnić. Kobieta mająca noworodka już nie musi o siebie dbać, najlepiej zaszyć się w domu z dzieckiem 24h. Bez komentarza - odpisała Stępień, uspokajając "troskliwe" obserwatorki, że jej synek jest wyjątkowo grzeczny, więc takie wizyty to nie żadne wyrzeczenie:
Oliwier to wymarzony syn, w nocy budzi się 2 max 3 razy, chyba wie i czuje, że jestem z tym wszystkim "sama’". Jestem szczęściara, że mam takiego syna i mimo tego wszystkiego co się wydarzyło nadal dajemy radę - dodała skromnie.
Myślicie, że życie innych samotnych mam też przebiega tak bezproblemowo?