Jarosław Jakimowicz po wygłoszeniu w TVP emocjonalnego przemówienia odjechał swoim mustangiem w siną dal. Widać, że ma za sobą trudny tydzień?
Od poniedziałku w mediach jest dość nerwowo, a to za sprawą publikacji Piotra Krysiaka, zgodnie z którą "gwiazdor TVP" miał dopuścić się gwałtu na uczestniczce Miss Generation 2020. Choć dziennikarz nie ujawnił tożsamości gwałciciela, bardzo osobiście całą sprawę odebrał Jarosław Jakimowicz, który postanowił nawet zagrozić Krysiakowi pozwem.
"Młody wilk" ma to szczęście, że może liczyć na wsparcie pracodawcy. Mimo że TVP zapewniła, że traktuje doniesienia poważnie, nie zdecydowała się zawiesić Jakimowicza, którego wciąż możemy oglądać we współprowadzonym z Magdaleną Ogórek programie W kontrze. To właśnie tam Jarek zapewniał w sobotę ze łzami w oczach o swojej niewinności.
Pod studiem TVP Info czekali na Jarka paparazzi. Na zdjęciach widzimy, jak zmizerniały 51-latek opuszcza miejsce pracy. Nie da się też nie zauważyć, że ostatnich dni Jakimowicz nie może zaliczyć do najłatwiejszych... Po płaczliwym przemówieniu dzierżący w ręku bliżej nieokreślone dokumenty przygnębiony Jakimowicz i jego niezmienna od lat fryzura, udali się do zaparkowanego nieopodal mustanga i odjechali w siną dal.
Myślicie, że po wypłakaniu się jest mu trochę lepiej?